Koniec sezonu Ekstraligi kobiet. Kontrowersyjna decyzja PZPN
Decyzją Zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej sezon Ekstraligi został zakończony po jedynie 12 kolejkach. Zmagania z powodu pandemii były zawieszone od połowy marca i od tego czasu nie było jasne, czy piłkarki wrócą w tym sezonie na murawę. Okazało się, że do tego nie dojdzie. PZPN przyznał medale oraz nagrody pieniężne za rozgrywki 2019/20.
Mistrzem Polski został Górnik Łęczna, który tym samym obronił koronę sprzed roku. Im jednak dalej w las, tym więcej komplikacji. Po 25 "oczek" zgromadziły Medyk Konin i Czarni Sosnowiec. Srebro trafi jednak do Konina, bo wygrał bezpośredni pojedynek. Obie ekipy otrzymają za to ze Związku identyczną nagrodę finansową w wysokości 100 tys. zł (wg przepisów przyznawaną za wicemistrzostwo).
Najbardziej pokrzywdzoną stroną w ostatecznym rozstrzygnięciu jest czwarty w stawce AZS Uniwersytet Jagielloński Kraków. Drużyna z Małopolski zgromadziła o jeden punkt mniej od Medyka i Czarnych, ale także ma o jeden mecz rozegrany mniej. Stało się tak za sprawą przełożenia pojedynku z Rolnikiem Biedrzychowice. Gdyby do spotkania doszło, UJ mógł być niemal pewny zainkasowania trzech "oczek", bowiem Rolnik był "czerwoną latarnią" ligi, bez choćby jednego zdobytego punktu. Trzy punkty za triumf z beniaminkiem dałby AZS UJ historyczny sukces, czyli wicemistrzostwo kraju (i wysoką premię z PZPN za ten wynik). Tak się jednak nie stanie, bo mec z Rolnikiem, decyzją działaczy z centrali, nie dojdzie do skutku.
Powodem przełożenia ligowego starcia AZS UJ z Rolnikiem była kolizja terminów z ligą futsalu (również pod egidą PZPN). Obie ekipy w niej występują, a krakowianki należą do ścisłego topu w Polsce, dostarczając wiele reprezentantek kraju. W uczelnianym klubie słychać głosy wielkiego rozgoryczenia. AZS UJ krytycznie podchodzi do współpracy działaczy futsalu i piłki z murawy. Swojej frustracji w rozmowie z portalem weszlo.com nie krył trener "Jagiellonek", Krzysztof Krok:
To PZPN wyraził zgodę na przełożenie meczu. To nie jest nasza wina. Ludzie od futsalu i od trawy funkcjonują w PZPN na jednym piętrze, drzwi w drzwi, i nie mogą się dogadać co do terminów, a są w tym samym departamencie. Nie ma formalnego rozdziału piłki trawiastej od futsalowej. Piłka kobieca to relatywnie mały obszar działania PZPN-u. Wiedzą, ile jest drużyn, kto gra i nie potrafią się dogadać. Dlaczego mamy być ukarani za niekompetencję? To chyba logiczne.
Decyzja o zakończeniu sezonu została podjęta przez PZPN już niemal dwa tygodnie temu, ale ogłoszono ją dopiero wczoraj. Rozwiązania przedyskutowano z przedstawicielami klubów na konferencji online, ale w Krakowie mówią, że dyskusji raczej nie było. Według relacji AZS UJ, związek postawił kluby właściwie przed faktem dokonanym.
Z Ekstraligi natomiast spadły zajmujące w momencie przerwania sezonu ostatnie dwa miejsca w tabeli KPP Bydgoszcz i wspomniany Rolnik. Ich miejsce w elicie zajmą, po spełnieniu wymogów licencyjnych, TS ROW Rybnik oraz Akademia Piłkarska LG Gdańsk.
AZS PWSZ Wałbrzych w stawce 12 ekip został sklasyfikowany na 8. miejscu (12 meczów, 5 wygranych, 1 remis i 6 porażek). Ekipa trenera Kamila Jasińskiego, w której poprzedniego lata doszło do rewolucji kadrowej, przez niemal całe rozgrywki walczyła z kontuzjami zawodniczek (problemy zdrowotne zwłaszcza bramkarek) oraz borykała się z problemem bardzo wąskiej kadry.
Co ciekawe, kontynuowane będą za to rozgrywki Pucharu Polski. Mecze półfinałowe w formule jednego spotkania zostaną rozegrane 20 czerwca, natomiast finał odbędzie się 27 czerwca. Przypomnijmy, że o finał walczą KKP Bydgoszcz z Czarnymi oraz Górnik Łęczna z UKS SMS Łódź. Triumfator zgarnie aż 400 tys. zł, a finalista – 100 tys. złotych.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj