Podbramkowa sytuacja Górnika. Tamują krwotok
Zaraz po sobotnim, domowym meczu ligowym ze Stalą Brzeg (porażka 1:2) piłkarze nie wytrzymali. Na spotkaniu z dziennikarzami przedstawili obraz wałbrzyskiego klubu. Klubu, który stał się ruiną, konającym organizmem, którego sztuczne utrzymywanie przy życiu wydaje się nie mieć sensu.
Rada drużyny wylała z siebie potok żalu. W Górniku wciąż nie ma prezesa i zarządu, kadra liczy ledwie 17 nazwisk (większość to juniorzy, dla których III liga to wciąż za duże sportowe wyzwanie), a obiecane przez prezydenta Szełemeja środki finansowe nigdy do klubu ponoć nie dotarły. Zaległości w wypłatach sięgają podobno aż siedmiu miesięcy i - biorąc pod uwagę blisko milionowy zadłużenie Górnika - wydają się niemożliwe do uregulowania. Kolejne spotkanie ligowe wałbrzyszanie mają zagrać we Wrocławiu ze Ślęzą, ale w sobotę, na gorąco po porażce z wiceliderem z Brzegu, wyjazd na mecz do stolicy Dolnego Śląska wydawał się mało realny.
Po dramatycznym wystąpieniu piłkarzy wreszcie głos zabrał jeden z działaczy. Przemysław Strużyk to kierownik biura KP Górnik Wałbrzych. W swoim oświadczeniu podważył niejako słowa zawodników, twierdząc, że zaległości w przelewach sięgają "jedynie" do trzech miesięcy, u trenerów - do czterech. Wg Strużyka klub miał zagwarantowane w budżecie środki na organizację spotkań domowych oraz wyjazdowych w sierpniu. Kierownik biura poinformował także, że środki z miasta do klubu dotarły i to właśnie one zapewniają bieżącą działalność (dogorywanie?) Górnika. Fundusze z Urzędu Miasta nie mogą być przeznaczone na spłatę gigantycznego długu. Prace nad zarówno dalszym sponsorowaniem klubu, jak i rozmowy z wierzycielami trwają przy pl. Magistrackim.
Po 7. kolejkach biało-niebiescy zajmują ostatnią, 18. lokatę w gr. trzeciej III ligi. W sześciu meczach (jeden wciąż jest zaległy) ani razu nie wygrali, raz zremisowali i przegrali pięciokrotnie, w tym wszystkie spotkania na stadionie przy ul. Ratuszowej.
W chwili obecnej liczący sobie 70 lat wałbrzyski Górnik nie jest jeszcze denatem, ale mocno krwawi. Czy znajdą się chętni by zatrzymać krwotok i postawić biało-niebieskiego, starszego Pana na nogi?
WIĘCEJ O GÓRNIKU:
O OSTATNIM MECZU ZE STALĄ BRZEG
WALCZĄ O PRZETRWANIE
KATASTROFALNE ZADŁUŻENIE GÓRNIKA
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj