Wałbrzych bez Górnika? Katastrofalne zadłużenie klubu
Podczas posiedzenia komisji radni i zainteresowani stanem wałbrzyskiego klubu poznali jego aktualną sytuację finansową. Jest ona nie do pozazdroszczenia. Z drużyny seniorów uciekają piłkarze, klub nie ma strategicznych sponsorów, jakimi do tej pory były m.in. Wojak oraz Wałbrzyskie Zakłady Koksownicze "Victoria", zarząd klubu rozpadł się, a prezes Tomasz Jakacki zrezygnował z pełnienia funkcji od 30 czerwca. Nowego zarządu brak, podobnie jak pomysłów na ratowanie piłkarskiej chluby Wałbrzycha.
Były prezes o zadłużeniu
Sytuacja finansowa Klubu Piłkarskiego Górnik Wałbrzych pogarszała się z roku na rok. - Obecnie zadłużenie wynosi 800 tys. zł, w tym 190 tys. zł wobec Aqua Zdroju - wylicza Tomasz Jakacki, były prezes. Jednak jak radni zapytali również o zobowiązania wobec piłkarzy oraz trenerów i wówczas okazało się, że długi klubu to już ponad 900 tys. zł.
Jakacki tłumaczy, że jak został prezesem w 2014 to klub miał już 150 tys. długu wykazanego księgowo i 70 - 80 tys. zł zobowiązań wymaganych. - Moim zadaniem było pozyskiwanie sponsorów - dodaje działacz sportowy. Jednak te starania spełzły na niczym.
Zadłużenie klubu wydaje się być niezrozumiałe w świetle tego, że zawsze dostawał on z miejskiej kasy środki większe niż pozostałe kluby. Te inne sobie radzą, ale nie Górnik. - 40 tys. zł z miasta na kształcenie młodych piłkarzy dostał Górnik Nowe Miasto, Górnik Wałbrzych dostał w tym samym czasie 200 tys. zł. Tymczasem to my uczciliśmy 70. klubu i przyczyniliśmy się do ratowania stadionu na Nowym Mieście. Trzeba klub opierać o wychowanie młodych piłkarzy, a nie drogie transfery i brak współpracy ze środowiskiem kibiców - grzmiał radny Mariusz Piejko, trener Górnika Nowe Miasto, w którym działa jako wolontariusz.
Trudno zrozumieć, jak zarząd dopuścił do tak lawinowo rosnącego zadłużenia. Były prezes wspomniał, że liczba trenerów klubu od 2014 roku wzrosła z 4 do 12. Podawał też 2 przypadki, w których przez nieregularność wpływów z Gminy Wałbrzych połączoną z niemożnością udokumentowania wydatków klub musiał zwracać część miejskiej dotacji. - Miejskie wsparcie było zawsze rozłożone w czasie i nigdy nie wpływało dopiero w grudniu, ale pierwsze pieniądze z konkursów klub otrzymywał już w styczniu - kontrował Arkadiusz Grudzień, kierownik Biura Marketingu i Promocji.
W poszukiwaniu straconych pieniędzy
Zgodnie z danymi przytaczanymi przez klub i Gminę Wałbrzych:
w 2014 roku uzyskał on od sponsorów 550 tys. zł,
w 2015 roku - ok. 300 tys. zł,
a w 2016 już tylko 150 tys. zł.
W tym czasie finansowe wsparcie miejskie rosło:
w 2012 klub otrzymał z miejskiej kasy 180 tys. zł,
w 2013 - 215 tys. zł
w 2014 - 940 tys. zł
w 2015 - 760 tys. zł
a w obecnym już ponad 500 tys. zł.
Jednocześnie długi klubu z ok. 200 tys. zł w 2014 roku wzrosły do ponad 900 tys. zł.
Co dalej?
Były prezes wyjaśnia, że w celach ratunkowych obniżył koszty funkcjonowania klubu o 30% i że w ciągu 3-5 lat klub przy utrzymaniu wsparcia miejskiego byłby w stanie wyjść ze spirali zadłużenia.
Część wierzycieli coraz donośniej domaga się spłat jak największy wierzyciel Aqua Zdrój. Spółka zrobiła to by nie być posądzona o niegospodarność. - W marcu 2014 roku podjęliśmy rozmowy o spłacie zobowiązań klubu, w marcu 2015 roku podpisaliśmy porozumienie, zgodnie z którym podmiot ten miał rozłożone spłaty na raty. Jedak to porozumienie nie było honorowane, podobnie jak kolejne z sierpnia 2015 roku. Zgodnie z nim klub miał spłacać zadłużenie od stycznia 2016 roku. Obecnie mamy prawomocny nakaz zapłaty wydany przez Sąd Okręgowy w Świdnicy - wyjaśnia mecenas reprezentująca spółkę Aqua Zdrój.
- Klub można uratować, jednak nie będzie to możliwe bez postępowania układowego w wierzycielami. Jeśli takowe będzie, wówczas pieniądze z miasta będą mogły płynąć - mówi Czesław Grzesiak, prezes Górnika w latach 2003-13. Dodaje również, że warto zastanowić się, czy miasto chce finansować szkolenie młodzieży, czy również drużynę piłkarską.
Miasto chce pomóc
Miasto nie wycofuje się z finansowania piłkarzy, jest zgoda na to by klub nadal miał pieczę nad szkoleniem młodzieży, nie ma też zgody na rozwiązanie składu seniorów. - Będziemy wspierać klub w dawnej formie. Potrzebujemy jednak propozycji dotyczącej restrukturyzacji długu - mówi Arkadiusz Grudzień. To wsparcie w ostatnich latach nie malało.
W obecnej sytuacji, przy braku zarządu i ogromnych długach miasto nie może klubowi przekazywać środków finansowych, te od razu trafiłyby do wierzycieli. Powstał pomysł, Górnika rozwiązać, wówczas powstały na jego bazie nowy klub mógłby przyjmować miejskie wsparcie.
- Szkoda naszego czasu. Nie możemy dać dotacji na długi, bo za to grozi kryminał. To, że prezes zrezygnował nie znaczy, że nie odpowiada za długi. Miasto może wspierać nowy podmiot - tłumaczy radca prawny Urzędu Miejskiego Maria Majewska. W takiej sytuacji groźba rozwiązania starego klubu jest realna.
Optymistą jest Czesław Grzesiak, były prezes Górnika (do 2013 oku). - 75% wierzytelności klubu to długi wobec podmiotów prywatnych i Aqua Zdroju. Jest szansa na ułożenie się z dłużnikami, a raty spłacane przez klub mogą być finansowane z pieniędzy pochodzących od sponsorów - proponuje działacz.
Wobec braku nowego zarządu klubu radni zdecydowali zakończyć spotkanie i poczekać na powołanie oraz propozycje nowego rządu. Trudno jednak znaleźć chętnego śmiałka, który poważyłby się na prowadzenie klubu w takiej kiepskiej kondycji finansowej. - Rozmowy o przyszłości klubu można wznowić, jak będzie powołany nowy zarząd - konkluduje Piotr Kwiatkowski, przewodniczący Komisji Sportu, Turystyki i Promocji Rady Miasta.
Tymczasem Górnik Wałbrzych nie dostał się do drugiej ligi, nie wiadomo, czy aplikował też do rywalizacji w lidze trzeciej. Odwołano pierwsze letnie sparingi. Pierwszy planowano na 12 lipca, nic nie wskazuje też, że Górnik zagra w kolejnych (19 lipca z Orłem Ząbkowice Śląskie, 23 lipca z Piastem Nowa Ruda i 27 lipca z Victorią Świebodzice).
Elżbieta Węgrzyn
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj