Czarna rozpacz w Sulęcinie
Tydzień temu Aqua Zdrój Wałbrzych rywalizował u siebie z Lechią Tomaszów Mazowiecki, przy stanie 24:23 piłka meczowa trafiła do gości. Wałbrzyszanie ofiarnie zagrali na przyjęciu, ale atak zakończył się uderzeniem w siatkę w wykonaniu Adama Woźnicy, który nieczysto trafił w piłkę. Po tej akcji stało się jasne, że Lechia wywiezie z Ratuszowej trzy punkty. Woźnica po swoim nieudanym zagraniu długo załamany nie podnosił się z parkietu.
Po sobotniej porażce z jeszcze niedawno ostatnią w stawce Olimpią Sulęcin 0:3 podobnie czują się wałbrzyscy kibice. Olimpia zrewanżowała się tym samym za październikowe 0:3 w Wałbrzychu.
W pierwszym secie długo trwała wyrównana wymiana. Ze stanu 9:9 wynik zmieniał się na 15:15 oraz 18:18. Nasi prowadzili nawet 19:18, ale potem stracili kolejne cztery punkty, znajdując się pod ścianą przy stanie 19:22. Po ataku z prawego skrzydła Jędrzeja Gossa oraz ataku w siatkę byłego przyjmującego Victorii PWSZ Wałbrzych, Mikołaja Szewczyka, zrobiło się tylko 21:22. Końcówka należała jednak do gospodarzy. Dwa asy z pola zagrywki Filipa Frankowskiego dały triumf Olimpii, a na przyjęciu nie popisali się Bartłomiej Dzikowicz oraz Michał Szydłowski.
Od początku drugiej partii trener Janusz Bułkowski dokonał tylko jednej zmiany, gdy to na rozegraniu Piotra Lipińskiego zmienił Konrad Buczek, wprowadzony już w pierwszym secie na wzmocnienie zagrywki. Ponownie do połowy seta dwie ekipy z ligowego dołu grały jak równy z równym. Przy stanie 11:11 cztery punkty z rzędu zdobyli jednak gospodarze, a w ataku Gossa zluzował Mateusz Linda. Przy stanie 20:16 prosty błąd techniczny w przyjęciu piłki na palce popełnił Szydłowski, co pozwoliło rywalom jeszcze bardziej odskoczyć. Chwilę później, przy stanie 21:17, doszło do kontrowersji, bo sędziowie nie podjęli jednogłośnej decyzji, początkowo przyznając punkt gościom. Ostatecznie, po konsultacji, arbitrzy uznali, że piłka na aucie znalazła się po rękach blokującyh wałbrzyszan. W następnej akcji zablokowany z lewej strony zostal Sebastian Zieliński (23:17), a trener Bułkowski dał szansę młodemu Marcinowi Dereniowi. Rozbity zespół Aqua Zdroju popełniał błąd za błędem. Najpierw w przypadkowej akcji Woźnica dograł do Lindy, którego zatrzymał potrójny blok, potem kolejny as serwisowy gospodarzy ustalił wynik na 25:17.
W trzeciej partii na rozegranie wrócił Lipiński, a na ławkę Buczek i Dereń. Po raz pierwszy w meczu pojawił się też Michał Marszałek, ale on również nie był w stanie tchnąć nowego ducha w szeregi ekipy Bułkowskiego. Gospodarze od początku minimalnie prowadzili, a przełomowym momentem było zablokowanie Lindy na 16:11. Nasi ponownie mieli problem z przyjęciem zagrywki, bo po chwili Dzikowicz nie poradził sobie z piłką posłaną przez Damiana Sławiaka (21:14). Olimpia zakończyła mecz z hukiem, bo asem serwisowym – ponownie na przyjęciu żle zachował się słabo dysponowany w kluczowych momentach meczu duet Dzikowicz-Szydłowski.
Aqua Zdrój przegrał aż jedenaście z ostatnich dwunastu ligowych meczów (bilans w sezonie 3-14) i wciąż zajmuje 10. miejsce w tabeli. Wałbrzyszanie mają trzy punkty przewagi nad Olimpią, ale ta ma mecz mniej na koncie. Nasi siatkarze mogą już zapomnieć o playoffs i skupić się na walce o utrzymanie w 1. lidze.
Olimpia Sulęcin – Aqua Zdrój Volleyball Team Wałbrzych 3:0 (25:21, 25:17, 25:16)
Aqua Zdrój: Woźnica (S), Orobko (S), Lipiński (R), Goss (A), Dzikowski (P), Zieliński (P), Szydłowski (L) oraz Buczek (R), Linda (A), Dereń (P), Marszałek (P).
Czytaj także:
AQUA ZDRÓJ - OLIMPIA 3:0. PIERWSZY KOMPLET
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj