| Źródło: Wiesz Co
Wałbrzych region: ukończyć Rajd Dakar. Euforia nie do opisania
Dla ludzi zakochanych w sportach motorowych występ w Rajdzie Dakar jest tym samym, co dla himalaistów wejście na Mount Everest, dla filmowców nominacja do Oscara, a dla piłkarzy gra w finale Ligii Mistrzów. Już rozumiecie dlaczego Bartłomiej Tabin jest wniebowzięty? Nie dość, że zadebiutował w tych prestiżowych zawodach, to jeszcze dojechał do mety.
W jego przypadku nie chodziło jednak o żadne laury. Chciał poczuć atmosferę wydarzenia, piach w ustach, adrenalinę z pokonywania kolejnych odcinków i… zapach benzyny. Ta swoista woń paliwa towarzyszy mu zresztą od dziecka. Przygodę z motocyklami rozpoczął w latach 80., gdy kupił „motorynkę”, którą ma zresztą do dziś!
– Zapach benzyny i motocykle towarzyszyły mi wówczas codziennie po szkole i po pracy. I tak zostało – wspomina Bartłomiej Tabin. Systematyczność i determinacja doprowadziły go do startów w zawodach rangi mistrzostw Polski, w których jest aktualnie numerem jeden w Rajdach Baja. Skoro u siebie w kraju osiągnął wiele, pomyślał „a może spróbować zmierzyć się z Dakarem”. Przeszedł kwalifikacje podczas Rallye du Maroc i drzwi do startu w najsłynniejszym rajdzie świata zostały otwarte.
Jak wspomina sportowiec, podczas każdego etapu zawsze coś się działo. W pierwszym miał upadek i pomyślał nawet, że to koniec. Ale skoro kości były całe, następnego dnia stanął na starcie. Kolejnego dnia amortyzatory zaczęły gorzej pracować, ale co to za problem w porównaniu z dwudniowym etapem na pustyni nazwanym przez organizatorów Chrono 48. Ponad 600 km i niekończące się wydmy po horyzont. Ale to jeszcze nie było najgorsze. Przedostatni etap liczył aż 420 km ciężkiej trasy pośród kamieni.
- Dojechałem jednak na metę. Co za wspaniałe uczucie, ukończyć Rajd Dakar. Euforia nie do opisania – podkreśla Bartłomiej Tabin. Ostatecznie zajął 55. miejsce w generalce, 39. w Klasie Rally2, w której nie liczą się zespoły fabryczne i 5. wśród weteranów. Jak mówi, duch Dakaru w nim pozostał.
Czy będzie kolejny start? - Bardzo bym chciał, ale wiele zależy od determinacji wśród obecnych i nowych sponsorów. Ja się na to piszę – kończy nasz człowiek na Dakarze.
Tomasz Piasecki
Fot. użyczone (Łukasz Pour)
Wałbrzyska historia rajdu Dakar:
WAŁBRZYCH SPORT MOTOROWY: STAREM PO PIASKACH PUSTYNI
Wałbrzych: Hołowczyc, Zasada i inni z Senną u Mazura (FOTO)
Wałbrzych: w muzeum Hołowczyc, Kubica, Bublewicz i inni (FOTO)
Zawody Enduro 2018 na wałbrzyskiej hałdzie [FOTO]
Artykuł ukazał się na łamach dwutygodnika "WieszCo" - pełny numer dwutygodnika do pobrania w formacie pdf na stronie www.wieszco.pl
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj