| Źródło: Wiesz Co
Wałbrzych: zwodzą mnie i oszukują
Chciałby Pan wykupić swoje mieszkanie na własność, ale… Właśnie, co stoi na przeszkodzie?
- Historia, a właściwie walka trwa od wielu lat. Z Wałbrzyskim Towarzystwem Budownictwa Społecznego i władzami Wałbrzycha, które nie chcą albo nie mogą nam pomóc. Chciałbym, podobnie jak sąsiedzi, mieć mieszkanie własnościowe, ale propozycje jego wykupu w żaden sposób nas nie satysfakcjonują. Człowiek ma swoje lata i chciałby jakiś majątek pozostawić po sobie rodzinie. Nie mam najgorszej emerytury, ale gdy mnie zabraknie, żona nie da rady utrzymać tych naszych 60 metrów kwadratowych. A tak mogłaby mieszkanie sprzedać i kupić coś mniejszego.
Jaki jest obecnie stan prawny zajmowanego przez Pana lokalu?
- Jestem najemcą, a właścicielem pozostaje WTBS.
Żeby zrozumieć problemy Pana i sąsiadów, trzeba cofnąć się w czasie do lat 90. To wtedy WTBS przejął mieszkania zakładowe od WAMAG-u, m.in. wieżowiec przy ul. Basztowej 76?
- Do dziś sprawa przekazania nieodpłatnie naszych mieszkań nie jest do końca wyjaśniona. Trudno powiedzieć dlaczego spółka prawa handlowego, nie związana z zakładem pracy, w którym byłem zatrudniony, otrzymała za darmo około 750 mieszkań wraz z innymi obiektami, typu przedszkole, czy stołówka. Trzeba wiedzieć, że WAMAG był wtedy w trudnej sytuacji finansowej. Podobną sytuację miała Kopalnia Wałbrzych, ale w ich przypadku mieszkania sprzedano pracownikom po dość konkurencyjnych cenach. Pamiętajmy, że ówczesnym prezydentem Wałbrzycha był wywodzący się z SLD Stanisław Kuźniar, a szefem rady nadzorczej został jego partyjny kolega Jerzy Karykowski, były sekretarz PZPR.
Sugeruje Pan, że przy przejęciu w grę wchodziły znajomości?
- Tego nie mogę powiedzieć, bo niczego nikomu nie udowodniłem. Przyzna Pan jednak, że to dziwna sytuacja, w której jeden podmiot otrzymuje potężny majątek od drugiego podmiotu gospodarczego. Okazja wręcz idealna, by ją wykorzystać i przejąć za darmo mieszkania.
Czuję rozgoryczenie w Pana głosie?
- Jak mam być spokojny, skoro WTBS dostał mieszkania za darmo, a teraz chce z nas dosłownie zedrzeć skórę, by na nich sowicie zarobić.
Czy złamano wówczas prawo?
- Moim zdaniem tak. Jak to możliwe, że jedna firma przekazuje drugiej mieszkania i nie bierze za to ani złotówki? Proszę mi to logicznie wytłumaczyć.
Na podstawie ustawy z 1994 roku, firmy państwowe mogły nieodpłatnie przekazywać mieszkania spółdzielniom i gminom?
- Zgoda, ale nie spółkom!
Czy jako lokatorzy wnieśliście jakiś wkład finansowy do powstających kilkadziesiąt lat temu mieszkań zakładowych?
- Wpłacaliśmy tak zwaną kaucję mieszkaniową, która stanowiła około 15 ówczesnych wypłat. Dodatkowo co miesiąc z poborów potrącano nam kwoty na fundusz mieszkaniowy. Płaciliśmy i płakaliśmy, bo to były naprawdę spore sumy, ale wierzyliśmy, że dzięki temu będziemy na swoim, a w przyszłości, może te mieszkania staną się naszą własnością.
Mam rozumieć, że ludzie wpłacili duże sumy, nie dostając żadnej rekompensaty?
- Dokładnie tak! Co więcej z prowadzonej od wielu lat korespondencji z właścicielem mieszkań, Wałbrzyskim Towarzystwem Budownictwa Społecznego, do dziś nikt nawet nie zająknął się, żeby rozliczyć wpłacone przez nas pieniądze. Nie wspomnę już o remontach mieszkań, które robiliśmy i robimy we własnym zakresie.
Czyli co, pieniądze wpadły jak do studni bez dna i nikt o tym nie chce dziś pamiętać?
- Tak można powiedzieć.
WTBS zaproponował swego czasu miastu, aby w zamian za swoje udziały w spółce, przejęło część mieszkań. Dlaczego do tego nie doszło?
- Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Przypuszczam, że WTBS chciał za dużo, a miasto nie zamierzało na to przystać, bojąc się oskarżeń o niegospodarność. Do dziś nie wyjaśniono w jakich okolicznościach doszło do utraty przez miasto Wałbrzych udziałów w spółce. Z 60 do 20 proc., które obecnie posiada gmina w WTBS.
Niedawno w końcu zaproponowano mieszkańcom wykup lokali. Za jakie kwoty?
- Na Podzamczu, gdzie mieszkam, propozycja wynosi od 4 do 5 tys. zł za metr kwadratowy. To jest rozbój w biały dzień. Kogo stać, żeby wyciągnąć z kieszeni takie pieniądze i zapłacić od ręki właścicielowi kilkaset tysięcy złotych? To cena rynkowa, ale nikt nie bierze pod uwagę naszych wcześniejszych wpłat na fundusz mieszkaniowy i kaucji. Być może za tak wysoką stawką kryją się inne powody. Przerost zatrudnienia i wysokie pensje członków zarządu i rady nadzorczej WTBS.
Ale miasto chce wam pomóc, nabywając od obecnego właściciela część mieszkań.
- Tak, to prawda, ale warunki wciąż nie są dla nas satysfakcjonujące, bo nadal są one lichwiarskie. Dla porównania dodam, że lokatorzy mieszkań zakładowych choćby z Piaskowej Góry, kupili swoje M za przysłowiową złotówkę. Mówię o lokalach przejętych przez Spółdzielnię Mieszkaniową Skarbek od, teraz proszę uważać, WAMAG-u. Czy to nie jest traktowanie ludzi jako równych i równiejszych? Miasto chce pomóc i zaoferowało nawet 50-procentową bonifikatę, ale to wciąż nie jest to przyjęcia. Dodam, tylko, że propozycja pojawiła się niedawno, a prezydent Roman Szełemej jest gospodarzem Wałbrzycha już trzecią kadencję. Przed objęciem swojej funkcji głośno deklarował zajęcie się sprawą i jej zakończenie po myśli lokatorów.
Czuje się Pan zwodzony, a może nawet oszukany?
- Zdecydowanie. Od wielu lat walczę o sprawiedliwość i mam tego wszystkiego serdecznie dość. Jestem po problemach kardiologicznych. Czy oni wszyscy chcą mnie wykończyć?! Czy doczekam się normalności i sprawiedliwości?
Podobno złożył Pan w tej sprawie zawiadomienie do Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. Kogo i o co Pan oskarża?
- Pismo złożyłem w swoim imieniu oraz pozostałych lokatorów. W sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków służbowych przez prezydenta Wałbrzycha jako funkcjonariusza publicznego. Uważam, że niewłaściwie sprawował nadzór nad działalnością WTBS, w którym gmina ma udziały, w zakresie gospodarowania mieszkaniami. Złożyłem również zawiadomienie do Prokuratury Okręgowej w Świdnicy w sprawie przekroczenia przez prokuratora rejonowego Marcina Witkowskiego uprawnień i niedopełnienia przez niego obowiązków. Poprzez niewłaściwe sprawowanie nadzoru nad działalnością tutejszej prokuratury oraz prowadzenie nierzetelnego i niewłaściwego postępowania przygotowawczego dotyczącego działalności WTBS.
Po tym skierowano jednak sprawę do Prokuratury Rejonowej w Dzierżoniowie?
- Tak, ale ja z tym postanowieniem nie zgadzam się, ponieważ chciałbym żeby sprawą zajęli się prokuratorzy spoza województwa dolnośląskiego, a najlepiej gdyby zlecono przeprowadzenie śledztwa funkcjonariuszom CBA. W spółce WTBS powinien odbyć się też niezależny audyt.
Bardzo jest Pan zdeterminowany...
- Tak, ale mam nadzieję, że doczekam się sprawiedliwego zakończenia trwającego sporu.
Rozmawiał Tomasz Piasecki
Fot. (red)
O sprawie pisaliśmy:
Wałbrzych: skończy się dramat mieszkańców lokali po WAMAG-u?
MIESZKAŃCY BLOKU PRZY BASZTOWEJ WCIĄŻ MAJĄ NADZIEJĘ
Artykuł ukazał się na łamach tygodnika "WieszCo" - pełny numer tygodnika do pobrania w formacie pdf na stronie www.wieszco.pl
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj