Patrzeć, gdzie się rzuca
Nie tylko lubimy oglądać zmagania wielkich lekkoatletów, ale też wsłuchiwać się w słowa komentatorów, opowiadających z pasją w głosie o walce sportowców na wielkich imprezach. Tradycje lekkoatletyczne są również silne w Wałbrzychu. A wszystko zaczęło się tuż po wojnie.
W Górniku-Zamek miłością do lekkoatletyki zapałał Józef Siwak zakładając w nim sekcję, zresztą na co dzień trener w innym wałbrzyskim klubie, KS Victorii. Bieganie, rzucanie i skakanie uprawiano też w KS Chrobry.
Pierwsze zorganizowane zawody lekkoatletyczne, gdzie byli sędziowie i dokonywano pomiarów, odbyły się w Wałbrzychu 14 kwietnia 1946 roku. To był bieg wokół ratusza. Najlepszy okazał się w nim Alfred Labus. Trzecie miejsce zajął wspomniany już Józef Siwak. Miesiąc później niektórych wałbrzyskich biegaczy zaproszono do Wrocławia na bieg organizowany przez redakcję Trybuny Dolnośląskiej. Goście spisali się znakomicie, bo w klasyfikacji drużynowej zajęli drugie miejsce, przegrywając tylko punktowo z Pafawagiem Wrocław. Indywidualnie triumfował Labus, który trasę 3 km pokonał w czasie 9:06 min. Drugie miejsce zajął Edmund Szulc, a czwarty był Teofil Szulc – wszyscy z Wałbrzycha. Z kolei w sierpniu 1946 roku na stadionie na Nowym Mieście zorganizowano zawody towarzyskie dla górników z Wałbrzycha i Nowej Rudy.
Danuta Głogowska-Nowacka, wałbrzyska specjalistka w rzucie dyskiem i opchnięciu kulą
Dobre wyniki na lekkoatletycznych arenach osiągali zawodnicy KS Victoria, trenowani przez Siwaka. W sekcji byli m.in. bardzo dobrzy biegacze: Zygmunt Kuraś, Franciszek Starostka, a także doskonały sprinter Mieczysław Pawlusiński oraz skoczek Zenon Lampa. Podczas pierwszych igrzysk górniczych, które w 1947 roku rozegrano w Zabrzu Pawlusiński został wicemistrzem resortu w biegu na 100 m. Na drugim miejscu uplasowała się też wałbrzyska sztafeta. W 1948 roku coraz lepsze wyniki zaczął osiągać inny znakomity biegacz Victorii Erwin Maćkowiak, który rok później na stadionie przy ul. Sportowej na Sobięcinie (tak, tak, rozgrywano tam zawody) pokonał w biegu na 400 m reprezentanta Polski Huberta Gralkę z Zabrza. Zresztą w tym biegu Maćkowiak wyrównał ówczesny rekord kraju juniorów na tym dystansie, osiągając czas 51,9 sek.
Od 1949 roku, po fuzji kilku klubów i powstaniu Zakładowego Klubu Sportowego Górnik Wałbrzych sekcja lekkoatletyczna stała się pod względem ważności i liczebności drugą w kolejności. Jej trzon stanowili sportowcy Victoria, a jednym z najbardziej znanych był trójskoczek, Jan Zdanowicz. W krótkim czasie stał się pierwszym reprezentantem Polski w lekkiej atletyce pochodzącym z Wałbrzycha. W 1952 roku podczas MP we Wrocławiu Zdanowicz wywalczył srebrny medal w trójskoku uzyskując wynik 14,43. Wygrał Stanisław Kowal (14,58 m), wielokrotny mistrz Polski i olimpijczyk z Helsinek. Zdanowicz błysnął też w 1955 roku w HMP, które ówczesna prasa nazywała zimowym czempionatem Polski. Ostatecznie te zawody nie zostały uznane przez Polski Związek Lekkiej Atletyki za oficjalne. A szkoda, bo Zdanowicz wygrał trójskok z wynikiem 14,23. Przez decyzję centrali nie został wpisany w annały jako oficjalny mistrz Polski w hali.
Znakomity polski oszczepnik Janusz Sidło, podczas mityngu na stadionie na Nowym Mieście w Wałbrzychu
Bardzo dobre wyniki w skoku wzwyż osiągała też Erna Orzeł, w pchnięciu kulą brylowała Zofia Gajda, na bieżni w całym regionie dominowały m.in. Drabetzka i Stawiarz, znakomitą płotkarką była Alicja Bałuk. Z kolei w rzucie oszczepem duży talent ujawniała Irena Kazimierska, która została mistrzynią Polski juniorek, a Danuta Głogowska-Nowacka ten sam wynik osiągnęła również wśród juniorów, ale w rzucie dyskiem. Przy tej postaci na chwilę się zatrzymajmy. Ta zawodniczka była 7-krotną finalistką mistrzostw Polski zarówno w rzucie dyskiem jak i pchnięciu kulą. W finałach nigdy nie uplasowała się na wyższym miejscu niż 5, ale jej rekordy życiowe jak na tamte czasy budzą szacunek – 13,33 m (kula) i 49,12 m (dysk). Dobrymi zawodnikami, wywodzącymi się z Wałbrzycha byli ponadto skoczek Tadeusz Bareła, płotkarz Tadeusz Niemczyk, a także Stanisław Przybylski, który jako wychowanek Górnika zaczynał przygodę ze sportem od lekkiej atletyki. Później zaczął uprawiać pięciobój nowoczesny odnosząc w tej dyscyplinie spore sukcesy. Uczestniczył m.in. w MŚ, a w 1960 roku pojechał nawet na igrzyska olimpijskie.
W 1955 roku wałbrzyscy lekkoatleci zdobyli drużynowe mistrzostwo Dolnego Śląska i zostali przesunięci do II ligi w kraju. Niestety jak się wkrótce okazało był to szczyt rozwoju sekcji na kilka lat. Brak odpowiedniego szkolenia młodzieży, kłopoty z finansowaniem przygotowań i obozów, sukcesywny odpływ kadry trenerskiej – zwłaszcza wyjazd z Wałbrzycha Józefa Siwaka – a przede wszystkim rozwiązanie Zrzeszenia Sportowego Górnik i utrata jego patronatu – to wszystko spowodowało, że lekkoatletyka pod Chełmcem poszła w odstawkę. Na szczęście ten gorszy okres nie trwał długo.
Tekst: Tomasz Piasecki
Fot. użyczone (Archiwum Kazimierza Niemierki)
Artykuł ukazał się na łamach tygodnika "WieszCo" - pełny numer tygodnika do pobrania w formacie pdf na stronie www.wieszco.pl
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj