Koszykówka: Niegościnny Wrocław (FOTO)
Z WKK Górnikowi we Wrocławiu nie gra się łatwo. W marcu 2015 roku nasi przegrali na ich terenie 61:67 po dogrywce, doprowadzając do dodatkowego czasu gry celnym rzutem niemal z połowy boiska w wykonaniu Glapińskiego. W ubiegłym roku nasi wygrali tam 71:61, ale jeszcze na cztery minuty przed końcem prowadzili tylko 65:61.
W piątkowe spotkanie lepiej weszli gospodarze, korzystający z atutu własnego parkietu. W pierwszej kwarcie Górnik miał problemy ze składnymi, zespołowymi akcjami, a wynik „trzymał” indywidualnymi wejściami pod kosz świetnie dysponowany Damian Durski. W drugiej kwarcie WKK wciąż rzucało na dobrej skuteczności, z którą biało-niebiescy mieli coraz większe problemy. Nasz zespół ograniczał się do zagrań pod kosz do bardzo dobrego tego wieczoru Marcina Wróbla. Po pierwszych dwudziestu minutach ekipa Marcina Radomskiego nie miała na koncie ani jednego (!) celnego rzutu za trzy, rywale trafili zza łuku aż siedem razy. WKK prowadziło na tym etapie 43:36.
W trzeciej kwarcie Górnik przez ponad pięć minut nie zdobył punktów z gry, a po udanym wejściu pod kosz Tomasza Józefiaka wrocławianie prowadzili już 58:44. Pierwszy celny rzut za trzy nasi trafili dopiero w dwudziestej ósmej minucie meczu, za sprawą Huberta Kruszczyńskiego.
Górnik jednak nie zamierzał składać broni. W czwartej kwarcie biało-niebiescy znowu bronią wysoko, a w ataku grają indywidualne akcje. Punkty zdobywali po wejściach pod kosz Durski i notujący świetny fragment Kruszczyński. Po jego trzeciej w meczu „trójce” wałbrzyszanie wrócili do gry (66:66). Końcówka meczu należała jednak do Dominika Rutkowskiego. 19-latek kilka dni temu powrócił do rodzimego klubu z pierwszoligowej Nysy Kłodzko, trafiając bardzo ważne rzuty w ostatnich minutach. Na 28 sekund przed końcem publiczność celną próbą z dystansu poderwał najniższy na parkiecie 16-letni Tomasz Madejski (na 77:72). Po chwili tym samym odpowiedział Ratajczak (77:75).
„Górnikom” w decydującym momencie zabrakło doświadczenia Glapińskiego. W czterech kolejnych akcjach zanotowali cztery straty, nie oddając nawet rzutu, a w końcowej fazie długo zwlekali z zatrzymaniem czasu gry przez szybki faul, tracąc kilka bezcennych sekund.
Tylko pięć punktów zdobył najlepszy strzelec Górnika, Tomasz Krzywdziński. Nasi trafili tylko 4 z 19 rzutów za trzy, notując w całym meczu aż 21 strat. Po raz pierwszy od 1. kolejki stracili też więcej niż 70 punktów, ponownie przegrywając, ponownie we Wrocławiu.
Biało-Niebieskich dopingiem wspierało kilkunastu kibiców, którym nie przeszkadzał dość niewygodny termin spotkania. Po meczu miejscowy spiker pogratulował naszym kibicom dopingu i zaprosił na kolejny mecz Górnika w WKK Sport Center.
WKK zrównało się punktami i bilansem z naszym zespołem (8-2).
WKK Wrocław – Górnik Trans.eu Wałbrzych 79:75 (22:16, 21:20, 17:17, 19:22)
WKK: Rutkowski 21, Fiedukiewicz 16, Uberna 13, Józefiak 10, Lentka 9, Madejski 7, Zając 3, Ostrowski 0, Kroczak 0, Matusiak 0.
Górnik: Wróbel 24, Kruszczyński 19, Durski 18, Ratajczak 7, Krzywdziński 5, Jeziorowski 2, Kaczuga 0, Makarczuk 0, Tyszka 0.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj