Wałbrzych: Zamknął drzwi i odjechał. Dziecko zostało samo
Feralny czwartek
12 grudnia 2019 skontaktowała się z naszą redakcją zdenerwowana mieszkanka Wałbrzycha. Pani Marta codziennie rano dowozi do przedszkola swoje 3 i 6-letnie dzieci, podróżując zwykle autobusem komunikacji miejskiej - linią nr 12. - 12 grudnia przed godziną 8 rano jechałam z dziećmi i koleżanką, która też odwoziła swojego synka do przedszkola. Przygotowałam się do wysiadania na Szczawienku - na przystanku przy ul. Wrocławskiej i Stacyjnej. Mój starszy 6-letni syn wysiadł z autobusu, a ja szłam za nim z młodszym. Już dawałam krok, tymczasem pan kierowca zamknął drzwi autobusu i pojechał dalej - relacjonuje wałbrzyszanka. Kobieta zaznacza, że kierowca nie reagował na jej krzyk, ani na ingerencję konduktora.
Matka przeżyła stresującą sytuację wiedząc, że nie z własnej winy pozostawiła 6-letnie dziecko samo przy ruchliwej drodze. By dojść do przedszkola jej synek musiałby bezpiecznie przejść przez ul. Wrocławską. - Byłam w szoku. Tymczasem pasażer, który stał bliżej szoferki podszedł do kierowcy i powiedział, że nie zareagował on na moje prośmy ponieważ miał w uszach słuchawki - dodaje pani Marta. Bardzo możliwe, że w tej sytuacji kierujący nawet nie dostrzegł, że w autobusie było zamieszanie.
Wałbrzyszanka wysiadła z dzieckiem na kolejnym przystanku, zanotowała też numer boczny autobusu, którym jechała. - Rejestracji nie zdążyłam zanotować, ale nr boczny to 308 - wyjaśnia. Kobieta szybko wróciła z młodszym dzieckiem na przystanek przy ul. Stacyjnej. - Starszy syn czekał na mnie na przystanku i płakał. Poradził sobie i nikt go nie zaczepiał, szczęściem w nieszczęściu było, że to nie przydarzyło się 3-latkowi - wspomina matka. Matka zadzwoniła do dyspozytora by zgłosić, co jej się przydarzyło. Ten zaś obiecał sprawdzić zasadność jej zgłoszenia i zabezpieczyć monitoring autobusowy. - To nieodpowiedzialne. Jak można prowadzić autobus ze słuchawkami w uszach i nie reagować na to, co się dzieje. Stresu mojego i mojego dziecka nic nie będzie mi w stanie zrekompensować - zaznacza nasza Czytelniczka.
Pani Marta dziś też jechała porannym autobusem z tym samym kierowcą. Tym razem był skupiony na potrzebach pasażerów i czekał aż wszyscy wysiądą przy przedszkolu. Nasza Czytelniczka chce, by wobec kierowcy były wyciągnięte konsekwencje, najbardziej zależy jej na tym, by żadna inna wałbrzyska matka nie przeżyła tego, co ona i jej dziecko w ten czwartkowy poranek.
O skargach dotyczących komunikacji miejskiej pisaliśmy:
Wałbrzyszanie skarżą się na kierowców autobusów. ŚKA odpowiada
Wałbrzych: Kierowca szaleniec i nadgorliwa konduktorka
Wałbrzych: Autobusy komunikacji miejskiej często się psują?
Elżbieta Węgrzyn
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj