Wałbrzych: Strażacy podsumowali rok 2016
Tak jest w całym kraju, choćby w przypadku kierowców. Najgorzej jest w jednostkach Ochotniczej Straży Pożarnej, gdzie często jest sprzęt, samochody i strażacy, ale nie można wyjechać do pożaru, bo nie ma kierowcy. Brakuje ich w skali kraju około 50 000. Jeśli już mowa o OSP w powiecie wałbrzyskim, to rozwija się ona mimo trudności i w tym roku planuje zakup trzech lekkich samochodów, co pomoże rozwiązać problem z kierowcami, bo takie auto może poprowadzić także osoba z prawem jazdy kategorii B.
Egzekucje i mandaty
Trudną stroną działalności straży są kontrole i egzekucja skarg, jeśli chodzi o zabezpieczenie przeciwpożarowe budynków. – To ciężka sprawa, ostatnio musiano wydać decyzję o zamknięciu przedszkola w Głuszycy i przeniesieniu go do szkoły podstawowej, gdzie jest przystosowany do takiej funkcji budynek, bo sprawa ciągnęła się od 2000 roku, a jednak dyrektor nie zdołał przystosować obiektu do przepisów przeciwpożarowych – mówił komendant.
- W całym województwie nałożono tylko 18 mandatów za nieprzestrzeganie tych przepisów. Zdajemy sobie sprawę, że to trudny temat i że ten poziom bezpieczeństwa w obiektach systematycznie się podnosi. Dzięki temu zapewne od dawna nie było na Dolnym Śląsku dużego pożaru, w którym życie straciłaby większa grupa osób, tak jak to było w Kamieniu Pomorskim – dodał starszy brygadier Marek Kamiński, zastępca komendanta wojewódzkiego PSP we Wrocławiu. – Gdyby w tym przedszkolu doszło do nieszczęścia, ktoś musiałby ponieść odpowiedzialność. Staramy się nie być uciążliwi, ale musimy być skuteczni.
Pożary sadzy
Inną trudną sprawą są pożary sadzy w kominach, których liczba jest większa niż statystyczna, wynosząca 3-4 pożary na miesiąc w ciągu zimy. – Tej zimy takich pożarów mamy od groma. Zastanawiam się, z czego to wynika, skoro dostajemy pismo, że właśnie był kominiarz, a według przepisów komin musi być czyszczony cztery razy do roku - i na drugi dzień musimy tam jechać, bo pali się komin pełen sadzy. A kto jest wtedy winien? Straż pożarna – ironizował Krzysztof Szyszka.
W tym roku strażacy skontrolowali 153 obiekty i stwierdzili 181 nieprawidłowości, z czego 37 stwarzało zagrożenie dla życia ludzi. 186 razy (a w 2015 roku tylko 145 razy) strażacy wystąpili po pożarze o usunięcie zaniedbań, głównie w budynkach wielorodzinnych. Większość tych zaniedbań dotyczyła właśnie usterek przewodów kominowych, ich nieszczelności i niedrożności, a także zalegającej sadzy.
Remonty i duża grupa zachwyconych dzieci
Ale były też sukcesy. Udało się wykonać remont dachu na budynku C i remont tarasu strażnicy przy ul. Ogrodowej, co było konieczne, ponieważ ciekło z niego do centrum sterowania, gdzie jest sprzęt komputerowy. – Muszę szczerze przyznać, że gdybym był czarodziejem, to jedynkę ze Śródmieścia przeniósłbym na Ogrodową, a Ogrodową – do Śródmieścia. W centrum mamy za małe garaże i musimy w zimie przenosić auta na Ogrodową, bo muszą stać na zewnątrz i zamarzają. Tutaj mieliśmy w zeszłym roku tylko 800 interwencji, na jedynce – 1500. Tu jest ośmiu strażaków, tam trzynastu – mówił komendant.
Drugi duży sukces to uczestnictwo dzieci w zajęciach edukacyjnych w nowym „Ogniku”. – Chętnych dzieci jest w tej chwili tak wiele, że mamy zarezerwowane terminy już do końca maja i jeśli będzie ich więcej, będziemy musieli pomyśleć o zwiększeniu ilości godzin. Dzieciom zajęcia bardzo się podobają, mimo niechęci do dyscypliny błyskawicznie się uczą, ustawiają w szeregu, wykonują polecenia czy zakładają maski – mówił Krzysztof Szyszka.
I te pieniądze
A wracając do minusów, minusem na pewno są finanse. – Środki starczają nam na sprawy bieżące. Są jednostki straży w województwie, w których w zeszłym roku nie poczyniono żadnych inwestycji i gdyby nie pomoc samorządów, nie udałoby się im nawet kupić sprzętu. Średni koszt dużego samochodu to około 800 000 zł i miejski komendant nie mógłby nawet marzyć o jego kupnie za własne środki. Miliard siedemset milionów złotych przeznaczyła w tym roku Państwowa Straż Pożarna w skali kraju, te środki zostaną przeznaczone na pensje dla strażaków i poprawę warunków lokalowych, ale mają starczyć na cztery lata. Weźmy pod uwagę na przykład to, że kompleksowe wyposażenie jednego strażaka z kombinezonem, butami, rękawicami, hełmem, butlą tlenową kosztuje około 10 000 zł – mówił Marek Kamiński.
W 2017 wałbrzyską straż pożarną czeka między innymi zakup 72 masek i innego wyposażenia za około 40 000 zł, przygotowania do rozbudowy garaży, rozszerzenie działalności „Ognika”, przegląd techniczny podnośnika, założenie strony BIP oraz platformy E-PUAP oraz przygotowanie założeń programu współpracy transgranicznej z Czechami, dzięki czemu dla wałbrzyskiej straży zostanie zakupione terenowe auto gaśnicze do działań głównie na terenie powiatu.
W roku 2016 straż pożarna na terenie miasta i powiatu interweniowała 2293 razy, z czego 1051 to były pożary – dużo mniej niż o rok wcześniej (1537). Więcej na temat statystyk związanych z interwencjami straży pożarnej w 2016 roku – już wkrótce.
Czytaj też:
ZMIANA WARTY NA STANOWISKU KOMENDANTA PSP W WAŁBRZYCHU (FOTO)
GRZEGORZ KUŁAK ODCHODZI. BĘDZIE NOWY KOMENDANT STRAŻY POŻARNEJ
STRAŻ POŻARNA WYREMONTUJE DACH I ZAGOSPODARUJE PODDASZE
OGNIK W WAŁBRZYCHU JUŻ GOTOWY
Tekst i foto: Magdalena Sakowska
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj