Wałbrzych Stary Zdrój: tak wyglądają 'skarby' z piwnicy (DUŻO ZDJĘĆ)
- Przedwojenny Wałbrzych odkrywa swoje tajemnice. W jednej z kamienic na Starym Zdroju firma realizująca remont na zlecenie wspólnoty mieszkaniowej dokonała bardzo ciekawego odkrycia. Zamurowana i zabezpieczona piwnica, a w niej dobytek przedwojennych mieszkańców naszego miasta. Skrzynie, walizki, książki, dokumenty, porcelana i inne przedmioty codziennego użytku czekały prawie 80 lat na swoje odkrycie. Zawartość piwnicy została zabezpieczona przez pracowników Muzeum Porcelany w Wałbrzychu, którzy zajmą się także ewidencją znaleziska - poinformował 19 listopada na swoim profilu społecznościowym prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej: Stary Zdrój: kolejny depozyt odkryty w jednej z kamienic (FOTO).
Spoza zamurowanych drzwi
Wtedy nie widać było jeszcze rozmiarów znaleziska, które ledwie zmieściło się na stołach dużej sali w Starej Kopalni. 28 listopada zostało ono przedstawione dziennikarzom, a urzędnicy powiadomili o jego dalszych losach.
- Znalezione podczas remontu jednej z kamienic na Starym Zdroju 70 skrzyń i pakunków nie rozpierzchło się, co się przecież zdarza w miejscach znacznie spokojniejszych. Dzięki odpowiedzialności i uczciwości przypadkowo znalezione przez firmę budowlaną przedmioty są tu w komplecie i w nienaruszonym stanie, dzięki pracy całego zespołu ludzi. To dokument życia w Wałbrzychu w czasie II wojny światowej. Myślę, że to nie ostatnie takie odkrycie w naszym mieście - mówił prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej.
Teraz znaleziskiem zajmą się państwowi urzędnicy. Na miejscu byli obecni przedstawiciele Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, Archiwum Państwowego we Wrocławiu i Instytutu Pamięci Narodowej. Wiadomo już, jakie będą dalsze etapy.
- W zeszły piątek wpłynęło zawiadomienie od kilku osób, że w jednej z wałbrzyskich kamienic mógł zostać odkryty skarb. Nie było możliwości zabezpieczenia tych obiektów na miejscu, ponieważ przebito przemurowanie, dlatego zostały przeniesione do Starej Kopalni. Jesteśmy już po połowie badania zawartości skrzyń, są w nich stare ubrania, w najgorszym stanie, rozpadają się z zawilgocenia, ale także książki, albumy z fotografiami, dokumenty, biżuteria, listy, sztućce i bardzo dużo dobrej porcelany, a nawet nuty - mówiła konserwator wałbrzyskiej delegatury Anna Nowakowska-Ciuchera. Są też dewocjonalia i różne przedmioty codziennego użytku, nawet zabawkowa kolejka.
Kto jest właścicielem?
- Błędna była początkowa informacja, że będziemy działać na podstawie artykułu czwartego ustawy o ochronie zabytków, zgodnie z innym artykułem właścicielem znaleziska jest skarb państwa reprezentowany przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Na mocy dekretu z 1946 roku mienie porzucone w wyniku wojny rozpoczętej 1 września 1939 roku, które nie zostało odebrane w ciągu 5 lat od jej zakończenia, przechodzi na własność skarbu państwa. Teraz ministerstwo będzie podejmowało dalsze decyzje, a obiekty te będą rozparcelowane do odpowiednich placówek - wyjaśniała Anna Nowakowska-Ciuchera.
Karty zapisane przez nazistów
Jednak nie tylko pod tym kątem sterta starych papierów jest bezcenna.
- Oprócz artefaktów, które wzbogacą muzea, są tutaj cenne dokumenty. Ze wstępnych oględzin wynika, że są ważne, jeśli chodzi o zakończenie II wojny światowej. Będziemy je analizować - mówił Janusz Błaszewski, dyrektor Państwowego Archiwum we Wrocławiu.
Są tam kwestionariusze, formularze, oryginały dokumentów, oprócz listów z frontu także inna korespondencja prywatna. I sporo prasy.
Muzeum - ale które?
- Pochodzą w dużej mierze z rodzimych fabryk Tielscha i Kristera, ale także z Jaworzyny Śląskiej oraz fabryk bawarskich i czeskich, z II połowy XIX i początków XX wieku. Porcelanę trudno było przewozić, więc nic dziwnego, że została tutaj. Mam nadzieję, że decyzja ministra będzie dla nas łaskawa i będziemy mogli ją zaprezentować naszym odwiedzającym, choćby na wystawie czasowej - mówił Jacek Drejer, dyrektor jedynego w Polsce Muzeum Porcelany w Wałbrzychu.
- Mamy nadzieję, że część z tych przedmiotów będzie mogła do nas dotrzeć i uzupełnić część naszej ekspozycji dotyczącą domu dolnośląskiego, a więc i wałbrzyskiego, przed 1945 rokiem - mówił Jarosław Żurawski, dyrektor Muzeum Sprzętu Gospodarstwa Domowego w Ziębicach.
Pomysł na to, gdzie mogłyby trafić wszystkie te zabytki, przedstawił także prezydent Wałbrzycha. - Wielekroć przygotowywaliśmy się do stworzenia osobnej ekspozycji, może w Muzeum, a może w Starej Kopalni, która pokazywałaby historię naszego miasta w czasach przedwojennych, wojny i powojennych, kiedy migrowały tu rzesze różnych narodów z wielu regionów Europy. Mamy nadzieję, że ten zakres uda się zrealizować przez znaczący udział tego, co tu znaleźliśmy. I nie chodzi tylko o porcelanę - zapowiedział Roman Szełemej.
Tajemnicze skrzynie
Jak dodał prezydent, najciekawsza część znaleziska może się kryć w trzech metalowych zalutowanych skrzyniach. Żeby je bezpiecznie otworzyć, mają przyjechać jutro policyjni pirotechnicy z Wrocławia - mieli być dzisiaj, ale zatrzymała ich podobno jakaś akcja na miejscu. I to największa tajemnica - co mieszkańcy kamienicy przy ul. Kuracyjnej uznali na tyle istotne, że postanowili zabezpieczyć to podwójnie? Raczej skarbów tam nie będzie, bo po pozostałych artefaktach widać, że ich posiadacze byli średniozamożni - stać ich było na taką porcelanę, jak typową rodzinę mieszczańską, a przedmioty codziennego użytku są lepszej i gorszej jakości.
Jeśli chodzi o pozostałe skrzynie, w następnych dniach po kolei będą katalogowane. Wszyscy zgadzali się co do tego, że znaleziska o takiej skali i różnorodności nie pamiętają.
A jak to się wydarzyło?
Jak mówi Mateusz Mykytyszyn, regionalista wałbrzyski i prezes Fundacji Księżnej Daisy von Pless, o odkryciu dokonanym przez firmę remontującą budynek na zlecenie wspólnoty zawiadomiła go mieszkanka budynku, a niegdyś jego nauczycielka. Było to w czwartek wieczorem. - Kiedy zobaczyłem jedną z walizek i kamienny garnek z zawartością, już wiedziałem, że to prawdziwa kapsuła czasu - mówi regionalista.
Ponieważ nie było wiadomo, czy znalezisko zostało już zgłoszone do konserwatora zabytków, postanowili zrobić to w piątek rano - lokatorka dokonała tego w imieniu wspólnoty.
- Bardzo się cieszę, że zostało to zabezpieczone i jest inwentaryzowane. To pierwszy tak duży depozyt, który przetrwał w całości i jest ogromną lekcją historii. Dziękuję tym mieszkańcom, że podjęli taką decyzję - mówi Mateusz Mykytyszyn.
To kolejne ciekawe odkrycie w jednej z kamienic dzielnicy. Wiosną opisaliśmy historię mniejszego depozytu odnalezionego podczas remontu w szafie o podwójnym dnie: Stary Zdrój: remont mieszkania, a w mieszkaniu... depozyt (FOTO). Ciekawe, że podobnych odkryć dokonuje się w Wałbrzychu wciąż mimo tak wielu lat po wojnie.
Wałbrzyskie niespodzianki w mieszkaniach i na strychach:
WAŁBRZYCH: MIESZKANIE ZE SCHRONEM I INNE OSOBLIWOŚCI (FOTO)
SZCZAWIENKO: KWARANTANNA, STRYCH I TAJEMNICZA STULETNIA KARTKA
WAŁBRZYCH: MOJE ŻYCIE W NAWIEDZONYM DOMU
POLICJA WAŁBRZYCH: ROZPOZNAJESZ TĘ KOBIETĘ?
WAŁBRZYSZANINIE - SPRAWDŹ, CO MASZ NA STRYCHU. MOŻE TO...
Tekst i foto: Magdalena Sakowska
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj