| Źródło: Fundacja Dzika Nadzieja
Wałbrzych region: łabędź z podciętą szyją ocalał dzięki nim (FOTO)
Łańcuch ludzi dobrej woli
O smutnej historii czarnego łabędzia z Parku Szwedzkiego pisaliśmy: SZCZAWNO-ZDRÓJ: JAK ZGINĄŁ JEDEN Z TRZECH CZARNYCH ŁABĘDZI? Tego ptaka nie udało się uratować, ale jest dobra wiadomość z Fundacji Dzika Nadzieja, o której wielokrotnie pisaliśmy wcześniej. Już kilka dni minęło od znalezienia mocno poturbowanego łabędzia, któremu dzięki Fundacji udzielono pomocy i ptak wciąż żyje, a nawet ma się lepiej, można więc już ostrożnie mówić o sukcesie.
Poważnie rannego łabędzia znalazła w piątek 19 czerwca po południu pani Anna, która w miejscowości Grodziszcze niedaleko Świdnicy sama zajmuje się kilkoma znalezionymi kotami i psami oraz sędziwymi końmi. Łabędź siedział na polnej drodze, nie był w stanie latać, ani się poruszać i widać było, że jest poważnie ranny, zabrała go więc stamtąd i zaczęła szukać pomocy. Kilka lat temu nikt nie byłby w stanie pomóc, na szczęście działa już podwałbrzyska Fundacja Dzika Nadzieja, która zajmuje się chorymi i rannymi dzikimi zwierzętami z terenu powiatu wałbrzyskiego i regionu.
- Spytaliśmy naszych weterynarzy, czy będą w stanie przyjąć szybko ptaka i zgodzili się, chodziło o to, żeby go jak najszybciej przywieźć, a oboje z żoną byliśmy akurat w pracy - mówi Robert Bajek, prezes Fundacji. Po łabędzia pojechał znany naszym Czytelnikom wałbrzyski przyrodnik i fotograf ptaków Krzysztof Żarkowski.
- Samiec łabędzia był w stanie tragicznym, miał problemy z koordynacją ruchu, głowa mu spadała, język się wysuwał i nie wyglądało wcale na to, że przeżyje, ale nogi i skrzydła na szczęście miał całe. Cieszę się, że przeżył, ale to wciąż poważna sytuacja - mówi Krzysztof Żarkowski.
To także był lis - a może pies?
Początkowo było podejrzenie, że rana powstała w wyniku wypadku czy złośliwości ludzkiej, jednak nie. O tym, co działo się dalej, pisał Robert Bajek na profilu swojej fundacji: Trafił do nas łabędź z fatalną raną na szyi, prawdopodobnie powstałą w wyniku ataku jakiegoś psowatego. Gardło rozdarte, przełyk na wierzchu. Na szczęście tchawica pozostała nieuszkodzona. W ranie, która nie była świeża, zdążyły się już zagnieździć larwy much. Po dotarciu do gabinetu weterynaryjnego ptak został poddany narkozie wziewnej, w której przebywał przez kilka godzin. W tym czasie larwy były usuwane, chirurgicznie została usunięta martwa tkanka, lekarz oczyścił i zeszył ranę. To była poważna operacja, bo rana była bardzo rozległa. Łabędź jest jeszcze bardzo słaby, ale bez problemu wybudził się z narkozy, więc jesteśmy dobrej myśli.
Ptak przetrwał już prawie trzy dni i jego stan wydaje się poprawiać, więc jest szansa, że będzie żył.
- Dziś rano otrzymałem od doktor filmik, na którym widać, że łabędź już samodzielnie je, to bardzo dobra informacja, może przeżyje, choć jest jeszcze bardzo słaby. Przeżyje dzięki pomocy dwóch weterynarzy, najpierw przyjęła go doktor Anna Redlicka z Głuszycy, która udzieliła mu pierwszej pomocy, podała leki i przetrzymała przez noc, a na drugi dzień odwieźliśmy go do Nowej Rudy, do naszej weterynarz i chirurg, dr Martyny Szczesiul, która przeprowadziła zabieg zszycia rany - mówi Robert Bajek.
Można pomóc, pomoc potrzebna jest zawsze
Kiedy łabędź dojdzie do siebie, zostanie odtransportowany w miejsce znalezienia. Jak mówi pani Anna, która go znalazła, to bardzo dobrze, ponieważ jakiś czas temu widywała latającego samotnie łabędzia, prawdopodobnie samicę i być może opiekuje się ona lęgiem. Wcześniej para łabędzi latała nad tym rejonem Grodziszcza wielokrotnie, odwiedzając tamtejsze stawy.
- Koszt tej operacji (głównie ze względu na długą narkozę) jest znaczny, więc jeżeli ktoś zechce nas wesprzeć, będziemy bardzo wdzięczni - mówi Robert Bajek, a my przypominamy, że to tylko jedna z wielu akcji Fundacji Dzika Nadzieja, która od początku istnienia pomogła już wielu dzikim zwierzętom poszkodowanym w wypadkach czy odnalezionym po kontuzji, a nie ma w naszej okolicy innego ośrodka, który takiej pomocy byłby w stanie udzielić.
Przed fundacją kolejny letni sezon pomocy dzikim zwierzętom - tym, które nie poradziły sobie z warunkami atmosferycznymi, osieroconym młodym, a zawsze ofiarom wypadków komunikacyjnych czy innej działalności człowieka, albo zwyczajnym ptasim i czworonożnym pechowcom, którzy są tu leczeni lub wysyłani do specjalistycznych ośrodków, jeśli zachodzi taka potrzeba. Czasy trudne, sponsorzy się wycofują, bo wiele firm ma kłopoty z powodu pandemii, a pieniądze na specjalistyczną karmę, leki i pomoc weterynaryjną potrzebne są zawsze. Trzymajmy kciuki i pomóżmy, jeśli możemy.
Dane fundacji: KRS: 0000735956
Konto: Santander Bank Polska: 23 1090 2314 0000 0001 3696 5466 (można dopisać "Łabędź").
Sobotni wypadek młodego łabędzia
Również wiele szczęścia miał młody łabędź, który w sobotę, 20 czerwca, ok. godz. 18 podczas pływania po stawie przy ul. Orkana w Wałbrzychu zaplątał się w żyłkę wędkarską wędek łowiących przy brzegu wędkarzy. Ptak szamotał się i wędkarze nie mogli go uwolnić. Mężczyźni wezwali strażaków, ci zaś podpłynęli do młodego łabędzia na saniach lodowych, czyli specjalnej desce do ratownictwa i szybko wyplątali pechowego łabędzia z uwięzi. Ptak jakby nigdy nic, odpłynął do swoich krewnych, którzy unosili się na widach stawu.
O Fundacji Dzika Nadzieja pisaliśmy:
WAŁBRZYCH I JEDLINA: DZIKA NADZIEJA - SKALA POTRZEB OGROMNA (FOTO)
WAŁBRZYCH: OSIEROCONE PUSTUŁKI Z KOMINA PEC-U ODLECIAŁY (FOTO)
PIASKOWA GÓRA: MAŁE PUSTUŁKI Z KOMINA PEC-U URATOWANE (FOTO)
BOCIAN - BRYTYJCZYK Z MIEROSZOWA, BORSUK I GOŁĘBNIK (FOTO)
WAŁBRZYCH MA SETKI DZIKICH MIESZKAŃCÓW. JAK Z NIMI ŻYĆ? (FOTO)
Akcje i wydarzenia z udziałem KRZYSZTOFA ŻARKOWSKIEGO
Magdalena Sakowska, wsp. ELW
Foto użyczone: Fundacja Dzika Nadzieja
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj