Wałbrzych: Ona wzywała pomocy, on walczył o oddech

Po godz. 9.30 sąsiedzi z budynku przy ul. Paderewskiego wezwali karetkę i straż pożarną do zamkniętej w mieszkaniu na trzecim piętrze przewlekle chorej 55-latki. - Kobieta krzyczała, że umiera. Nie mogła otworzyć drzwi wejściowych, ani wstać z łóżka - wyjaśnia Robert Strojny z KM PSP w Wałbrzychu. Ratownicy nie mogli wejść do mieszkania przez okno, udało się im natomiast otworzyć drzwi bez uszkadzania zamków. 
Strażacy ocenili stan poszkodowanej jako dobry, kobietę przebadali pracownicy pogotowia ratunkowego. Czuła się na tyle dobrze, że odmówiła przyjęcia dalszej pomocy.

Drugie dramatyczne zdarzenie miało miejsce na ul. Armii Krajowej około godz. 11.30. - 64-letni mężczyzna zemdlał w mieszkaniu, o pomoc prosiła jego żona - zaznacza nasz rozmówca. Kobieta przed przyjazdem ratowników udrożniła drogi oddechowe małżonka i ułożyła go w pozycji bezpiecznej. Mężczyzna był nieprzytomny, ale oddychał. Zastęp strażacki i pogotowie przyjechały niemal równocześnie.
Niestety, okazało się, że wałbrzyszanin przestał oddychać. Strażacy rozpoczęli resuscytację, chorego przejęli pracownicy pogotowia. Na szczęście udało się im przywrócić krążenie i oddech, mężczyzna odzyskał też przytomność. Strażacy wrócili do bazy po ok. trzech kwadransach. Ich walka o życie mieszkańca Starego Zdroju była wygrana.

ELW
fot. ilustracyjne Elżbieta Węgrzyn

Napisz komentarz

Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj

---

Jak chcesz się przedstawić?