| Źródło: WIOŚ
Wałbrzych: o sytuacji z węglem i przyszłej biogazowni
O węglu
Jak mówił Roman Szełemej, miasto jest gotowe wziąć udział w sprzedaży węgla po preferencyjnych cenach, czego rząd domaga się od samorządów, ale czeka na dopełnienie formalności. Jednak, choć palenisk węglowych jest u nas jeszcze sporo, prezydent uważa, że wałbrzyszanie nie są w dramatycznej sytuacji w związku z brakami w składach opałowych.
- Przedstawiciele składów węgla i radni przekazują nam informację, że bardzo wielu mieszkańców ma jakiś zapas węgla. Mówimy o około 8000 mieszkań, wniosków mamy złożonych przez około 10 000 mieszkańców, ale dotyczy to także drewna opałowego. Bardzo wiele osób na wiosnę kupiło węgiel i trochę ma, węgla na razie pociągami do Wałbrzycha się nie dostarcza, jest on dowożony ciężarówkami ze Świnoujścia, Szczecina, Gdańska i Suwałk, jest bardzo różnej jakości, często mieszkańcy kupują go na próbę. Zachowajmy spokój, będziemy robić wszystko, żeby nikt w mieście nie zmarzł tej zimy - mówił włodarz, przypominając o ogłoszonym wczoraj programie: Wałbrzych: jest już LISTA 26 miejsc, w których zimą będzie się można ogrzać.
Węgiel w cenie maksymalnie do dwóch tysięcy złotych będą mogli kupić wałbrzyszanie, którzy złożyli wniosek o dodatek węglowy. Będą jednak limity - półtorej tony opału do końca roku i kolejne półtorej tony później.
I biogazie
- Poza nielicznymi wyjątkami biogazownie są bardzo dobrze oceniane przez mieszkańców - nie śmierdzą, nie produkują odoru, a jednym z największych źródeł emisji dwutlenku węgla jest produkcja rolna. My w naszej malutkiej biogazowni stosowalibyśmy tylko odpady zielone i kuchenne, na pewno nie rolnicze, ona produkowałaby prąd i gaz, który moglibyśmy zagospodarować. Odchody zwierzęce emitują gigantyczne ilości metanu i dlatego takie biogazownie muszą mieć bardzo dobrze izolowane instalacje. Każde miasto będzie niedługo miało własną małą biogazownię - zapowiadał prezydent.
Jeśli powstanie u nas biogazownia, to rzeczywiście będzie musiała spełniać wyśrubowane normy. U sąsiadów nie jest z tym najlepiej, w ubiegłym roku inspektorzy Delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska po zgłoszeniu przez mieszkańców Świdnicy i Pszenna, że dokucza im odór z biogazowni, ustalili w wyniku kontroli, że zostały naruszone warunki gospodarowania odpadami określone w decyzji zezwalającej na ich przetwarzanie, wydanej przez starostę świdnickiego. W decyzji określono, że odpady stałe będą magazynowane w silosie, bez odpływów do gleby i kanalizacji, wyposażonym w studzienki zbierające odcieki. Przeprowadzone analizy laboratoryjne wykazały jednak, że do urządzeń przedostawały się odcieki z silosów. Mimo to nie zidentyfikowano źródła odoru.
O trudnościach z węglem pisaliśmy:
Wałbrzych: co z pieniędzmi na tak zwany dodatek węglowy?
Wałbrzych: oto zarządzenie dotyczące oszczędności światła i ciepła
Wałbrzych: biedaszyby, kradzież drzew i czy są pieniądze na węgiel?
O problemie u sąsiadów:
Wałbrzych region: tu nie chcą spopielarni zwłok, tam biometanowni
Magdalena Sakowska
Zdjęcie ilustracyjne
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj