18.06.2021 06:00

Skomentuj

Wałbrzych: Nie żyje Bolko. Pasjonaci planują śledztwo [FILM]

Romans młodej sokolicy wędrownej Helgi i jej partnera Bolko oraz przyjście na świat ich pierwszego potomstwa w budzie lęgowej na wałbrzyskim kominie PEC-u dzięki zamontowanym kamerom obserwowali wielbiciele tych majestatycznych ptaków drapieżnych na całym świecie. Każde wyklute jajko 27 i 28 kwietnia, sukcesy Helgi w karmieniu młodych i działania Bolka jako "żywiciela" tej wiecznie głodnej gromadki komentowano na forach na bieżąco.
W końcu dwie młode samice i dwa młode samce - dzieci pary z PEC-u - w maju zaobrączkowano.Pisklęta żywione w ostatnim czasie żywione głównie przez samicę szybko urosły i zaczęły naukę latania oraz polowania pod czujnym okiem Helgi. Niestety nic nie jest dane na zawsze.


Koniec rodzinnej sielanki

Młode sokoły dorastają, a ich ojcowie zazwyczaj przestają im towarzyszyć w dalszym życiu. Dlatego też jak młode wałbrzyskiej pary zaczęły się usamodzielniać nikogo początkowo nie zaskoczył brak Bolka. - Mniej więcej około 3 czerwca przestał przylatywać, ale znawcy zwyczajów ptaków szponiastych twierdzili, że w charakterze tych ptaków jest odlot samca po odchowaniu młodych - wspomina przyrodnik Krzysztof Żarkowski, pomysłodawca wałbrzyskiego projektu budy lęgowej dla sokołów wędrownych na kominie PEC-u. Pan Krzysztof i grono pasjonatów zajmujących się czynną ochroną zagrożonych gatunków, a także życzliwie nastawione do projektu władze PEC-u uznali cztery zdrowe pisklęta Helgi za wielki sukces i krok w kierunku powrotu sokołów wędrownych do naszego regionu. Ptaki te niemal nieobecne w Polsce doczekały się przełomu dzięki wałbrzyskiej parze.

Niestety w ostatnich dniach na tym medalu pojawiła się rysa. - Fotografując loty dzieci Helgi i ich matki wszedłem na podest przy silosie obok komina PEC-u. Zobaczyłem na dachu budynku ciepłowni niewyraźny kształt. Dzięki lornetce rozpoznałem truchło sokoła. Dziś (17 czerwca) dzięki pomocy pracowników zakładu udało mi się przez właz dotrzeć do martwego ptaka - wyjaśnia fotograf przyrody. Pan Krzysztof zrobił dokumentację fotograficzną, jednak nie ma wątpliwości, że to szczątki Bolka.



Stowarzyszenie Sokół przygotowało film wspomnieniowy z kompilacją fragmentów filmowych dotyczących Bolka. W opisie napisano: Samiec pojawił się w gnieździe po raz pierwszy 07.03.2020 roku. W kolejnym roku czyli sezon 2021, para dochowała się 4 potomków, Bolko został znaleziony martwy dnia 05.06.2021 na dachu budynku Ciepłowni. Przyczyna nie znana.

Za młody by już umrzeć

Szczątki ptaka i inne ślady mogące stanowić poszlakę w procesie wyjaśnienia, co spotkało Bolka, zostały zabezpieczone. Grupa FalcoFani, czyli pasjonaci dążący do restytucji sokołów wędrownych w naszym regionie i innych częściach Europy, ze smutkiem przyjęła sygnał od Żarkowskiego. Jest wola, by rzucić światło na ostatnie chwile ukochanego Helgi. - Truchło zostało zabezpieczone. Są plany zbadania jego, by z całą pewnością wykluczyć celowe działanie, np. otrucie. Pracujemy nad możliwie najbardziej dogodną ścieżką działania - zaznacza nasz rozmówca. 

Padły sokół mógł mieć, wedle szacunków, od 3 do 5 lat i prawdopodobnie w Wałbrzychu pierwszy raz przystąpił do lęgu, o czym świadczyły jego "nierutynowe" działania w sytuacjach rodzinnych. - Powinien jeszcze pożyć przynajmniej 10 lat i spłodzić sporo piskląt. Na szczęście z lęgu z Helgą wyszły cztery zdrowe młode, co jest bardzo optymistyczne. Można zatem powiedzieć, że Bolko stworzył jednak ciąg swojej linii - komentuje Krzysztof Żarkowski.
Młode Helgi i Bolka są zaobrączkowane, latają doskonale, dają sobie radę bez ojca i ich pojawianie się będzie przez pasjonatów szponiastych odnotowywane. Latorośl młodo zmarłego ojca będzie pisać dalszą historię tej wałbrzyskiej rodziny dumnych i wyjątkowych ptaków, jakimi są sokoły wędrowne. 


Przypominamy, że życie rodzinne wałbrzyskich sokołów wędrownych można obserwować na bieżąco tutaj: https://www.pecsa.pl/sokolim-okiem.html


ELW
fot. archiwalne Krzysztof Żarkowski - zaloty Helgi i Bolka