Wałbrzych: jak miasto chce ocalić dorobek Porcelany 'Krzysztof'? (FOTO)
Ma charakter nieodwracalny...
O planach likwidacji ostatniego z dawnych dużych wałbrzyskich zakładów porcelany pisaliśmy: Wałbrzych: Porcelana Krzysztof - czy to koniec blisko 200 lat jej historii?. 16 stycznia w obecności mediów, dyrektorów trzech wałbrzyskich instytucji kultury i pracowników Starej Kopalni, prezydent Roman Szełemej zadeklarował, że nie mogąc uratować "ciała" fabryki, której zamknięcia, jak wiele na to wskazuje, nie da się już uniknąć, ma zamiar ocalić jej "ducha" i zachować dla kolejnych pokoleń jej 200-letnie kulturowe dziedzictwo.
- Trudno nie podzielać oburzenia, że zakład, który przetrwał tyle zawirowań historycznych, nie przetrwa teraz oporu materii i nie chodzi tu tylko o cenę gazu, ale o obojętność różnych instytucji, powodującą, że ten zakład nie był w stanie zapewnić sobie dostaw gazu. To oburzenie podzielamy, zachowujemy jakąś nikłą nadzieję, że tak się nie stanie, ale po szeregu rozmów z właścicielami wydaje się, że zamknięcie tego zakładu ma charakter nieodwracalny. Pierwszym problemem jest utrata miejsc pracy, ale jest też kwestia zagospodarowania terenu, ten zakład płacił podatki, miał umowy zagraniczne. To wszystko są bardzo poważne obciążenia i przyjmujemy z rozgoryczeniem, że nie znalazł się nikt, kto by podał pomocną dłoń. Jest to zakład całkowicie polski, jeden z kilku takich zakładów branży ceramicznej, można je policzyć na palcach, które nie dały sobie rady z kryzysem popandemicznym, energetycznym i brakiem pomocy ze strony państwa - mówił prezydent.
Najważniejsze teraz, zdaniem Romana Szełemeja, jest ratowanie tego, co w dorobku fabryki jest niepowtarzalne i pozostaje dziedzictwem kultury polskiej i europejskiej. Przypomniał, że Centrum Ceramiki Unikatowej w Starej Kopalni powstało kilka lat temu właśnie dlatego, żeby uratować taki dorobek w momencie chaotycznej upadłości Porcelany "Wałbrzych" 9 lat temu. A teraz...
Powstanie "Manufaktura "Krzysztof""
- Wtedy na koszt miasta zabezpieczyliśmy dziesiątki ton form - te wszystkie formy i wzorce są teraz w posiadaniu Centrum. Odbywają się tu warsztaty, wydarzenia, jest profesjonalna instalacja, można wykonywać prace ceramiczne. Ta sytuacja jest niedobra, bo powoduje likwidację ostatniego zakładu porcelany w Wałbrzychu, ale jest o tyle dobra, że ma charakter uporządkowany. Właściciel fabryki pozostaje z nami od kilku lat w dobrych relacjach. W momencie, kiedy ta decyzja, która wydaje się nieodwracalna, choć trzymamy kciuki, żeby tak nie było, stanie się faktem, jesteśmy w stanie przejąć dorobek tej fabryki. Oczywiście zakres tego przejęcia zależy od decyzji właściciela, a wtedy Centrum Ceramiki Unikatowej stanie się miejscem depozytu tego wszystkiego, co w Porcelanie "Krzysztof" ma charakter unikalnego artystycznego dziedzictwa i nie powinno ulec zniszczeniu - zapowiedział włodarz.
A jeśli się uda, to Centrum zmieni nazwę na "Manufaktura "Krzysztof"", co będzie kontynuacją, choć oczywiście w ograniczonym zakresie i w formie manufakturalnej, w sposób niekomercyjny, tradycji Fabryki Porcelany "Krzysztof", a wcześniej "Cristoff".
Co z pracownikami?
Będzie się to wiązało z propozycjami pracy dla niektórych spośród 140 obecnych pracowników fabryki, w większości kobiet, obecnie otrzymujących wypowiedzenia. Jednak nie można mówić o dużej liczbie osób.
- Będzie ich kilka, może kilkanaście, na pewno nie 70 osób. Część z pracowników zakładu jest atrakcyjna, jeśli chodzi o ich umiejętności, są oni atrakcyjni dla innych firm, wokół Wałbrzycha jest zlokalizowanych kilka małych manufaktur produkujących porcelanę komercyjnie. Te osoby, które zatrudnimy, będą pracować w ramach Centrum Ceramiki Unikatowej. Chcemy wykorzystać ich bezcenne doświadczenie, choć nasz projekt nie będzie tani ani szybki, nie będzie miał charakteru komercyjnego, ale będziemy mogli powiedzieć, że nie utraciliśmy tego dziedzictwa. Dysponujemy wolnymi przestrzeniami w Starej Kopalni, które wykorzystujemy do realizacji nowych projektów - mówił Roman Szełemej.
Jednak, żeby to wszystko się powiodło, konieczna jest ścisła współpraca z właścicielem. Miasto liczy też na pomoc instytucjonalną, a szczególnie na dotacje z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, bo, jak mówi prezydent, projekt ma charakter zachowywania absolutnej ciągłości kulturowej miasta od wieków produkującego porcelanę. Takich ośrodków w Europie nie ma zbyt wiele i wszystkie utrzymują się dzięki ogromnej pomocy państw. Partnerami projektu obok Starej Kopalni zostaną BWA opiekujące się dziś Centrum i jedyne w Polsce Muzeum Porcelany.
A co w takim razie z budynkami fabryki?
Jak mówił prezydent, właściciel "Krzysztofa" rozmawia już z potencjalnym inwestorem, który jest zainteresowany obiektami i terenem. Jednak ani właścicieli, ani pracowników fabryki nie było na spotkaniu w Starej Kopalni. Roman Szełemej nie chciał też mówić, czy dorobek fabryki będzie przekazany miastu bezpłatnie, czy odkupiony - i za jaką kwotę. Jak stwierdził, na to jest jeszcze za wcześnie.
- Formuła znaków towarowych jest dość nieprecyzyjna, jeśli chodzi o porcelanę i kwestia marki "Krzysztof" jest przedmiotem analiz, które prowadzi teraz właściciel i to od niego będzie zależało. To wszystko jest dla wielu osób zaskoczeniem, ale trochę się nauczyliśmy przy chaotycznej likwidacji Porcelany "Wałbrzych", przejęliśmy setki form i wzorców, a nie jest to kwestia znaków towarowych. Mało prawdopodobne, że właściciel będzie chciał to sprzedać, ale nie można tego wykluczyć - mówił prezydent.
Oczywiście w mikroskali - ale będzie
Tylko w takim sensie można mówić o uratowaniu fabryki, która ma kilka pieców do wypalania porcelany o kilkudziesięciu metrach długości. Jednak "Manufaktura "Krzysztof" nie będzie tylko muzeum starych form, choć piece Centrum są inne niż tunelowe.
- Jednak jesteśmy w stanie wypalać w nich porcelanę i kultywować ten dorobek. Oczywiście, to nigdy nie będzie filiżanka, którą Porcelana "Krzysztof" sprzedaje za 12 zł, bo porcelana polska nie jest w stanie konkurować z zalewem taniej porcelany z Chin, gdzie koszt produkcji talerza to 3 zł, ale jesteśmy w stanie produkować kilkaset elementów w ciągu miesiąca i w ten sposób zachować pamięć o tej porcelanie. Jest ona produkowana w tej fabryce na bardzo wysokim poziomie, wierzymy, że uda nam się go osiągnąć. To nie będzie produkcja komercyjna, zorientowana na zarobek. Będzie się pojawiać w formie podarunków, na aukcjach charytatywnych, ale może też być sprzedawana jako pamiątki z Wałbrzycha - mówił Piotr Micek, dyrektor Wałbrzyskiej Galerii Sztuki BWA.
Czyli w Manufakturze będzie powstawać kilka lub kilkanaście tysięcy porcelanowych wyrobów rocznie, podczas gdy fabryka produkowała dziesiątki czy setki ton porcelany miesięcznie. Nie będą to też całe serwisy, raczej pojedyncze kubki czy filiżanki, choć mogą powstawać i zestawy. Jak mówi prezydent, wierzy, że to może zainteresować turystów, których Stara Kopalnia przyciągnęła w tym roku 30 000, a jej festiwal tradycji górniczych został uznany za najlepszy w Polsce. A zatem mogą chcieć kupować tę ręcznie robioną porcelanę, oglądać cały proces technologiczny jej powstawania, lepienie, szkliwienie, o czym nie ma mowy w przypadku fabryki, a nawet samodzielnie tworzyć wyroby na warsztatach. Więc może porcelanowe cacka ze stemplem "Krzysztofa" nie przejdą bezpowrotnie do historii.
O fabryce i jej sukcesach pisaliśmy:
Wałbrzych: Porcelana Krzysztof w sieci Biedronka
Wałbrzych: Porcelana Krzysztof polskim ambasadorem w Kopenhadze
Stworzone w Wałbrzychu, prezentowane na London Design Festival 2017
Wałbrzych: Książ znaczy Fabryka Porcelany (ARCHIWALNE ZDJĘCIA)
Wałbrzych: O naszym mieście w książce o polskiej porcelanie
Tekst i foto: Magdalena Sakowska
Zdjęcie fabryki ilustracyjne archiwalne: Elżbieta Węgrzyn
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj