| Źródło: Wiesz Co
Wałbrzych: 10 000 km na rowerze, a cel wyjątkowy (FOTO)
Drużynę Przylądka tworzy aktualnie czterech amatorów rowerowych wojaży odbywanych w wolnym czasie. Oprócz pasji do roweru łączy ich również chęć do pomagania innym. Złączyli siły i jadą, by pomagać najmłodszym walczącym z paskudnym nowotworem. Którzy dzięki „Fundacji na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową”, są leczone właśnie w klinice Przylądek Nadziei we Wrocławiu.
To najnowocześniejszy szpital onkologiczny dla dzieci i największy ośrodek przeszczepowy w Polsce. W każdym roku leczy się tutaj około 2 tys. osób z całego kraju. Ratunek wymaga wielkich funduszy. W ich pozyskiwaniu mocno wspiera powstała przy klinice wspomniana wcześniej Fundacja, która finansuje kosztowne leki ratujące życie, nierefundowane terapie, rehabilitację oraz zapewnia profesjonalną opiekę psychologiczną dla całych rodzin. Finansuje również zakup sprzętu medycznego dla kliniki.
Amatorzy kolarstwa postanowili wsiąść na rowery, kręcić kilometry i uruchomić zbiórkę pieniędzy. Bo liczy się każda złotówka, godzina, a dla Drużyny Przylądka też każdy przejechany kilometr. Poprzez swoją jazdą na rowerze zbierają pieniądze na sfinansowanie programu Broviac, który jest wyjątkowy w skali kraju i pozwala dzieciom na spędzanie więcej czasu w domu z rodzinami podczas ich trudnej walki z chorobą.
Większość dzieci ma wszczepiony do żyły głównej cewnik – tzw. Broviac. Przez niego podaje się leki i pobiera krew do badań, by za każdym razem nie kłuć igłami malucha. To wymaga niezwykłej dbałości o sterylność i zmusza rodziców do częstego przemierzania setek kilometrów do szpitala w celu przeczyszczania cewnika. Dzięki programowi Broviac rodzice odbywają specjalne szkolenie i otrzymują bezpłatnie akcesoria i preparaty, które pozwalają ograniczyć podróże do niezbędnego minimum i więcej cennego czasu spędzić w domu z rodziną.
Jesteście pewnie ciekawi kto tworzy Drużynę Przylądka? To Jacek „mów mi Zenek”, który uwielbia spędzać czas na rowerze. Podobno wygląda na rowerowych zdjęciach jak ponury dzik, który stara się ładnie uśmiechać (bezzębnie, stąd ksywa po słynnym „wieszczu”). Boi się zjazdów i jazdy na kole. Dużo czasu poświęca na planowanie tras. Pochodzi z Kamiennej Góry, związany od dziecka z Wałbrzychem, choć obecnie przyjeżdża tutaj z „koło Brzegu”.
Piotr „Rydzu”, miłośnik rowerów od zawsze, który rower ma w... szybkim kolorze. Mocny i zdyscyplinowany. Świetny pod górę, mocny na płaskim i na zjazdach. Ze względu na najbardziej kolarską sylwetkę, przyjmuje koszulkę i funkcje lidera drużyny. Mieszkaniec Brzegu, który objechał tam już rowerem każdy zakątek.
Tomek „ToCzek”, bo podobno kategoria mocny amator, a w rowerowych rankingach zawodów zawsze wychodzi, że się toczy. Mówi że wygląd to już połowa sukcesu. Rower to świat, z którym już się urodził. Pochodzi z Boguszowa-Gorc. Po latach wrócił do Wałbrzycha, gdzie pracuje i mieszka. Dał się poznać z organizacji różnych rowerowych projektów nie tylko w Polsce. Ostatnio bardziej podróżuje turystycznie niż udaje, że się ściga. Promuje rowery w internecie i gazecie. Zresztą zajrzyjcie na stronę 21 najnowszego numeru WieszCo.
Bartek „bez ksywki” przez skromność. Przypomina posturą holenderskiego mistrza świata w kolarstwie szosowym. Może być spokojnie parowozem wykorzystywanym do pociągnięcia peletonu. Przez skromność chce pozostać anonimowy – łatwo go jednak rozpoznać, bo rzadko spotkacie go jadącego za plecami kolegów.
– To, co robią Jacek, Piotrek, Tomek i Bartek z Drużyny Przylądka Nadziei to przede wszystkim niesamowite wsparcie dla dzieci i rodziców. Pomoc finansowa to jedno, ale równie ważna jest świadomość, że gdzieś poza murami szpitala jest grupa dobrych ludzi, którzy wylewają litry potu, żeby podzielić się z nimi tym, co mają najcenniejszego: czasem, uwagą i zaangażowaniem. To dodaje im mnóstwo sił do walki z chorobą, a nam w Fundacji daje wielki zastrzyk motywacji do pracy. Dlatego drużyna ma w Przylądku Nadziei grono wiernych kibiców. A nasza pacjentka Róża, która osobiście zaprojektowała kolarzom koszulki, jest z tego niesamowicie dumna – mówi Bartłomiej Dwornik z „Fundacji na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową”.
Chłopaki oprócz wspólnych zainteresowań mają jeden wspólny cel – kręcą kilometry, by wspomóc w zebraniu funduszy. Zaczęli w samym środku zimy, by do końca lipca przejechać 10 tys. km, a na czas ich wyzwania uruchomiona jest zbiórka pieniędzy na program Broviac. Nie wiedzą czy uda się osiągnąć kilometrowy cel, ale wierzą, że zbiorą znacznie więcej niż założone 5 tys. zł. Inicjatywę można wesprzeć wpłacając pieniądze na konto fundacji. Szczegóły znajdziecie pod adresem strony: www.naratunek.org/zbiorki/druzyna-przyladka. Bardzo liczą, że wśród kibiców ich drużyny znajdą się sponsorzy i ludzie dobrego serca, którzy wpłacą coś” na konto Fundacji za każdy przejechany przez nich kilometr.
Mimo zimy na wspólnym liczniku Drużyny Przylądka jest już ponad 1,8 tys. zł. Nie zamierzają się oszczędzać i wylewają litry potu, dodatkowo zakładając sobie jeszcze jeden cel. Zachęcają, by dołączyć do akcji #jedenodemnie czyli przekazania 1% z podatku na konto Fundacji, by wesprzeć Przylądek Nadziei – KRS 00000 86210. Pomaganie jest fajne! A my możemy zdradzić, że skład drużyny niebawem powiększy się o kolejnych pasjonatów i doświadczonych łowców rowerowych kilometrów.
Redakcja
Fot. użyczone (Drużyna Przylądka)
Ważne akcje u nas:
WAŁBRZYCH: DLA NASZEGO HOSPICJUM POBIEGNĄ AŻ DO KOŁOBRZEGU!
WAŁBRZYCH: PRAWIE 200 ROWERZYSTÓW ZMAGA SIĘ DLA HOSPICJUM (FOTO)
WAŁBRZYCH: PIERWSZY RAJD ROWEROWY DLA HOSPICJUM JANA PAWŁA II
WAŁBRZYCH POWIAT: ZBIÓRKA ZŁOMU - RATUJĄ MAŁĄ DZIEWCZYNKĘ
WAŁBRZYCH WYGRAŁ WALKĘ? MAŁA NADIA MA SIĘ LEPIEJ! A JEJ BRAT?
WAŁBRZYCH I REGION: SKODA DLA AMELKI I INNE BITWY O DZIECI (FOTO)
WAŁBRZYCH: NADIA ZEBRAŁA 1,4 MLN, BARTEK I INNI CZEKAJĄ NA POMOC
Artykuł ukazał się na łamach tygodnika "WieszCo" - pełny numer tygodnika do pobrania w formacie pdf na stronie www.wieszco.pl
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj