Szczawienko: co dalej z danielem z ul. de Gaulle'a? (FOTO)
O danielu głośno było już w lutym - wtedy po raz pierwszy zrobiono mu zdjęcia na ul. de Gaulle'a, gdy przemieszczał się z jednej strony na drugą. W lutym interweniowała też w jego przypadku straż miejska.
- Otrzymaliśmy zgłoszenie, że przy ul. de Gaulle'a leży padłe dzikie zwierzę. Jednak, kiedy zbliżyli się do niego strażnicy, okazało się, że daniel wstał i poszedł sobie. Z tego, co ustaliliśmy, to zwierzę dziko żyjące, które nie ma właściciela, a upodobało sobie to miejsce. Od tamtej pory daniel pojawiał się i znikał. Raczej nie boi się ludzi. Straż miejska na pewno zainterweniuje na każde zgłoszenie, że zwierzę chodzi po szosie i przepłoszy je w inne miejsce, ale niewiele więcej możemy zrobić. Apelujemy do kierowców, żeby po prostu tam uważali, jest to miejsce poza terenem zabudowanym, gdzie dzikie zwierzę zawsze może wybiec na szosę - mówi zastępca komendanta straży miejskiej w Wałbrzychu, Andrzej Piotrowski.
Gdyby daniel miał właściciela, sprawy byłyby prostsze - można by było go zdyscyplinować, żeby nie pozwalał mu uciekać, a w najgorszym razie - skoro wędruje po mieście - odebrać i przekazać do azylu dla dzikich zwierząt. Tak jak to było ze słynną lamą Irkiem z Zagórza Śląskiego (ZAMEK GRODNO: UDANA ZASADZKA NA LAMĘ UCIEKINIERKĘ (FOTO)).
- Podobnie jest z dwiema samicami daniela, które uciekają z ośrodka "Biegun" w Jedlinie-Zdroju. Uciekają najczęściej w stronę Olszyńca i chodzą tam po polach, widać je z szosy. Kilka razy interweniowaliśmy, właściciele łapali je i zamykali. Te łanie wędrują w poszukiwaniu byka, gdyby stado było kompletne, nie uciekałyby. Jeśli na de Gaulle'a spaceruje "chłopak", to najsensowniejsze wydaje się złapanie go i przewiezienie do "Bieguna" - wtedy stworzą grupę rodzinną i raczej nie będą uciekać - mówi Robert Bajek, założyciel fundacji "Dzika Nadzieja", opiekującej się rannymi lub chorymi dzikimi zwierzętami.
Czyli byłaby daniela love-story, jednak zwierzęta są zbyt daleko od siebie - byk ze Szczawienka również zapewne szuka sobie łań, ale nie pojedzie do Jedliny komunikacją miejską i lepiej, żeby nie wybrał się pieszo, jeśli tak lubi szosy. Czy skoro ma status dzikiego zwierzęcia, są w stanie mu pomóc Lasy Państwowe?
- Dziki nie jest na pewno, bo na terenie nadleśnictwa są daniele, ale mocno nieufne w stosunku do ludzi, nie przychodzą do miast, to gatunek łowny, na który się poluje. Ten prawdopodobnie uciekł z jakiejś hodowli, to mógł być prywatny zwierzyniec w okolicy Lubiechowa, leżący już na terenie Nadleśnictwa Świdnica. Możemy sprawdzić, czy ten samiec nie pochodzi z jakiegoś wsiedlenia i czy nie przywieziono do lasu zbyt oswojonego zwierzęcia. Zobaczymy, jakie rozwiązanie prawne można zastosować w jego przypadku - mówi Marek Nogawka, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Wałbrzych.
Póki co, zalecamy ostrożność. Kierowcy powinni być świadomi, że piękny rogaty zwierz może się pojawić na de Gaulle'a w dzień lub w nocy, a poza tym: - Na pewno nie należy się do niego zbliżać, robić mu zdjęć. Daniele nie są szczególnie agresywne, ale jeśli zwierzę poczuje się zagrożone, będzie uciekać na oślep, wtedy właśnie może narobić szkód, potrącić człowieka, wbiec na jezdnię prosto pod samochód czy po prostu rozbić się o ścianę. Jeśli nie będzie miał dokąd uciekać, może zaatakować - ostrzega Robert Bajek.
A zatem lubimy naszego wałbrzyskiego rogacza z daleka, dobrze mu życzymy, uważamy, żeby nie skrzywdzić i zgłaszamy straży miejskiej, jeśli znowu pojawi się na czteropasmówce albo w innym zagrażającym bezpieczeństwu miejscu. Może niedługo zostanie przeniesiony w rejon, gdzie będzie bezpieczniejszy. My zaobserwowaliśmy go na terenie posesji pomiędzy ul. de Gaulle'a a ul. Wieniawskiego i cmentarzem parafii p. w. św. Anny, gdzie skubał sobie trawę.
Czytaj też:
Wałbrzych: Stado krów spacerowało po głównej drodze
Wałbrzych: tuż przy granicy miasta mieszka... bizon! (FOTO)
RYŚ I ŻBIK W NASZYCH LASACH?
TAJEMNICZE ZWIERZĘ. WIDZIAŁEŚ JE?
NOCĄ WAŁBRZYCH TO PRAWDZIWA MIEJSKA DŻUNGLA
ZAMEK GRODNO: UDANA ZASADZKA NA LAMĘ UCIEKINIERKĘ (FOTO)
Tekst i foto (dokumentacyjne): Magdalena Sakowska, zdjęcie łań z Jedliny - użyczone
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj