Sobięcin: Ekipa filmowa w kościele. I skąd ten cmentarz? [ZDJĘCIA]

Kościół św. Józefa Oblubieńca zachwyca mieszkańców miasta i przyjezdnych. W ostatnich tygodniach swój pobyt w świątyni zaplanowała międzynarodowa ekipa filmowa. 16 sierpnia rozpoczęły się zdjęcia... m.in. na przykościelnym cmentarzu... którego nie ma na mapie miasta.



Powstaje serial historyczny

- W ostatnich tygodniach przyjechały do parafii trzy mercedesy z filmowcami. Goście poprosili mnie o otworzenie kościoła, a jak zobaczyli jego wnętrze za pierwszym razem, byli zachwyceni. Po trzech takich wizytach zapowiedziano, że nagrana tu zostanie scena pogrzebu matki głównego bohatera serialu osadzona w realiach przełomu lat 50. i 60. XX wieku, a przed kościołem zdecydowano się na - na potrzeby filmowe - budowę cmentarza - opowiada ks. Tadeusz Wróbel, Kanonik Wałbrzyskiej Kapituły Kolegiackiej, od 2011 roku proboszcz Parafii św. Józefa Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny w Wałbrzychu. Na potrzeby zdjęć czasowo zdemontowano współczesne elementy wystroju jak głośniki, o których nie mogło być tu w połowie XX wieku. Po zakończeniu zdjęć wałbrzyski kościół i jego otoczenie mają wrócić do stanu pierwotnego - sprzed przyjazdu ekipy filmowej.


 
O tym, że od połowy sierpnia 2021 do połowy września w naszym mieście i regionie potrwa nagrywanie historycznego serialu produkcji polsko-holenderskiej "LEGACY" (Dziedzictwo) w reżyserii Diederika Van Rooijena informowaliśmy już w lipcu - Wałbrzych: Wakacyjna przygoda? Może zagrasz w filmie? i zachęcaliśmy naszych Czytelników do statystowania w serialu. Nie przypuszczaliśmy jednak, że dzięki ekipie uwieczniony zostanie wciąż mało znany zabytek sakralny Sobięcina. Zasłonięty przez nadgryziony zębem czasu budynek "Ekonomika" dostrzeżono i uwieczniono w serialowych kadrach. 



Wyjątkowy obiekt z historią

- Protestanci górniczej osady Sobięcin mieli swój kościół przy ul. 1 Maja, a katolicy gromadzili się najpierw w kaplicy Św. Barbary u sióstr niepokalanek - tam też był cmentarz. Potem z uwagi na brak miejsca w kaplicy siostry zakonne wybudowały ciąg budynków dom przy dzisiejszej ul. Św. Józefa. Mieściła się w nich ochronka, a także kaplica. Osada szybko się rozrastała i na początku XX wieku katolicy zdecydowali się na budowę kościoła - opowiada ks. Tadeusz Wróbel. Wedle kroniki parafialnej, 24 czerwca 1904 roku do Sobięcina przybyły siostry Elżbietanki, które utworzyły na Sobięcinie przedszkole dla dzieci katolickich. Budynki dawnej kaplicy, sierocińca i przedszkola stoją do dziś, a nowy kościół miał powstać z dala od głównej drogi, na gruntach uszkodzonych przez szkody górnicze za budyniem znanym dziś jako były Ekonomik.



- Kościół miał stać na uboczu, było tu gospodarstwo. Sprowadzony z Niemiec architekt uznał, że jedyną bezpieczną konstrukcją na gruntach uszkodzonych będzie konstrukcja ryglowa. Takie budynki sprawdzają się na pokopalnianym terenie. Kościół powstał w latach 1908 - 1910, a 28 września odbyła się tu benedykcja - zaznacza ksiądz proboszcz.
Poświęcony kościół na 2000 miejsc (650 siedzących) spełniał rolę kościoła dla osady Niderhermsdorf zwanej po wojnie Węglewo, 1 października 1920 parafia zyskała samodzielność i została erygowana, a od 1950 roku świątynia skupia wiernych z parafii w Sobięcinie - dzielnicy Wałbrzycha.
Boczne chóry powiększały kościół i stanowiły dobre miejsce na potrzeby katechetyczne, dlatego można je było dzielić przepierzeniami. Ciekawostką jest, że w roku 1918 kapelanem kościoła był ks. Paweł Peikert znany ze swojej działalności pisarskiej - to on pod koniec II wojny we Wrocławiu spisał „Kronikę dni oblężenia”, czyli dziennik napisany podczas obrony Festung Breslau.



Trwa remont obiektu

Dzisiejszy wystrój świątyni jest znacznie uboższy niż pierwotny. - Stare zdjęcia pokazują jak ozdobny był niegdyś kościół -miał piękny neogotycki ołtarz główny i neogotyckie ołtarze boczne. W latach 70. XX wieku na bazie źle odczytanych przesłanek z drugiego Soboru Watykańskiego wiele kościołów oszpecono, m.in. kościół św. Barbary i ten nasz. Ogołocono go z ołtarza głównego, przepięknej ambony, malowideł przedstawiających anioły, figur na filarach... Próbujemy nasz kościół ratować, ale na pewno nie będzie tu już  neogotyckiego ołtarza, bo widoczna teraz w nawie głównej scena ukrzyżowania (niegdyś w nawie bocznej) stała się symbolem tej świątyni - zaznacza proboszcz. Uratowały się fragmenty pociętego głównego ołtarza - teraz np. fragment jest w lewej nawie bocznej, zachowała się chrzcielnica i obraz Św. Józefa - patrona kościoła. Obraz otoczony jest wielką czcią, wierni przypisali mu już szereg cudów. Do św. Józefa zwracają się osoby poszukujące pracy i i inni życiowi rozbitkowie. Ich relacje notowane przez księdza Tadeusza wskazują na to, że pomoc uzyskują. 


       
Kościół i budynki parafii żyją w cieniu walącego się XIX-wiecznego budynku byłej szkoły Ekonomik. W ostatnich latach z zabytku spadają dachówki, zawalił się też jeden ze stropów i upadające belki uszkodziły okno od strony parafii... posypało się szkło.



Zbudowany z pietyzmem gmach kościoła ma piękną stolarkę (ku czci św. Józefa - cieśli), jednak wskutek szkód górniczych wytrzymały szachulec nie zawsze potrafi się oprzeć działającym nań siłom. Odpada tynk, pojawiają się szczerby między cegłami i deskami... Zabytek wymaga napraw. - Od maja prowadzimy prace na elewacji za prezbiterium. 90 tys. zł na ten cel uzyskaliśmy jako dofinansowanie od Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, 20 tys. zł do prac dołożyła Parafia. Stać nas obecnie na ten wycinek działań dotyczących elewacji, remont całości wyceniono na ok. 800 tys. zł. Ubytki w elewacji są uzupełniane, drewniane elementy czyszczone i impregnowane. Największy remont mieliśmy w 2018 roku i dotyczył dachu, wówczas bardzo wsparło nas miasto - kwotą 300 tys. zł. Jestem miastu bardzo za pomoc wdzięczny, naprawy dachu były pilne. Łącznie z dotacją ministerialną oraz konserwatorską udało nam się wówczas uzbierać 800 tys. zł - wspomina nasz rozmówca.