Podzamcze: Nie tylko wałbrzyszanie spędzają tu noc
Ptasia sypialnia
- To szpaki lub kawki. Trudno stwierdzić, bo pojedynczych ptaków nie widać, a przylatują tu całą chmarą jak robi się ciemno - mówi mieszkanka ul. Kasztelańskiej. W odkryciu zagadki pomaga nam inny wieczorny spacerowicz. - To ogromne stada szpaków szykujących się do odlotu. Obserwuję je od sześciu lat - mówi pan Krzysztof, mieszkaniec ul. Grodzkiej. Szpaki przylatują w okolice Podzamcza wiosną, połączone w pary wychowują tu potomstwo, a latem żerują na okolicznych łąkach i podkradają owoce działkowcom z Rodzinnych Ogrodów Działkowych.
Szpaki jesienią łączą się w stada i szykują do październikowego odlotu. Ich ogromne "kolonie" poszukują zacisznych miejsc na spędzenie nocy. Idealne wydają się drzewa pomiędzy blokami z wielkiej płyty na Podzamczu. Mieszkańcy spotykają je wieczorem na drzewach przy ul. Kasztelańskiej i Grodzkiej. Tam na gałęziach siadają jeden ptak przy drugim, aż konary uginają się od rozśpiewanego ciężaru. - Przed snem latają czasem tworząc chmurę jak ławica ryb. Siadają na drzewach i są bardzo głośne dopóki nagle nie ucichną. Śpią do rana, a rankiem odlatują grupą. W październiku opuszczają osiedle i wracają wiosną, a całym stadem przylecą tu za rok - relacjonuje pan Krzysztof, obserwator ptaków. Szpaki zostają w naszym regionie do pierwszych przymrozków, w ciepłych rejonach kraju zdarza im się zimować.
Goście pożądani lub uciążliwi
Szpaki są znane ze swoich widowiskowych wieczornych "tańców" powietrznych nad miastami i są jedynymi mieszkańcami naszej planety, którym udało się zatrzymać czas. Robiły to tak naprawdę każdego zimowego wieczoru siadając grupą na wskazówkach londyńskiego Big Bena. W latach osiemdziesiątych do Londynu przylatywało na noc blisko milion ptaków. Zostawiały po sobie "pamiątki" na zabytkach i władze miasta z pomocą sokołów wędrownych pogoniły gości z brytyjskiej stolicy.
fot. Elżbieta Węgrzyn
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj