Podzamcze: Jeden ruch 2,5-latka i bez straży pożarnej ani rusz

We wczorajszy wieczór, 25 maja, w jednym z budynków przy ul. Husarskiej zabawa 2,5-letniego chłopca kluczami od drzwi wejściowych narobiła sporo kłopotów jego mamie. - Kobieta wezwała nas przed godz. 20 ponieważ na moment opuściła mieszkanie, zostawiając w nim bez opieki dziecko. W tym czasie drzwi zostały zatrzaśnięte, prawdopodobnie klucz został w zamku, nieumyślnie przekręcił go jej synek i nie potrafił ich ponownie otworzyć - wyjaśnia Tomasz Kwiatkowski, oficer prasowy KM PSP w Wałbrzychu.
Na miejsce szybko przyjechali strażacy z JRG-2, ratownicy chcieli uniknąć uszkodzenia okna do mieszkania i otworzyć zamknięte drzwi tak, by nie przestraszyć dziecka. Maluch pod nieobecność mamy, jeśli nie liczyć zabawy kluczami, był grzeczny. Tymczasem strażacy przy pomocy wiertarki zaczęli rozkręcać wkładkę zamka, a ich koledzy przez okno sprawdzali, czy znajdujący się w mieszkaniu na 6 piętrze 2,5-latek jest spokojny.

Ostatecznie strażacy otworzyli drzwi, a rezolutny mały mechanik trafił w objęcia mamy. Każdy taki przypadek ratownicy traktują jako zagrożenie życia malucha, zwłaszcza że pech mam i tatusiów opiekujących się takimi szkrabami lubi się kumulować np. pod postacią posiłku pozostawionego na gazie... O takich przypadkach pisaliśmy niedawno. Dlatego warto sprawdzać zabezpieczenia naszych drzwi i przewidywać różne ewentualności nie tylko pod względem antywłamaniowym.