| Źródło: Dane historyczne za polska-org.pl
Piaskowa Góra: Mały obiekt na obwodnicy o ciekawej historii (FOTO)
Kładka istnieje
Ta kładka, łącząca ulicę Sokołowskiego z ogródkami działkowymi po drugiej stronie budowanej obwodnicy używana również przez spacerowiczów przychodzących ze Szczawna-Zdroju na Piaskową Górę została wyremontowana latem 2021 - jest o wiele mniejsza niż pozostałe obiekty inżynierskie obwodnicy, trzy wiadukty i kładka przy ul. św. Kingi, ale ma ciekawszą i dłuższą historię (KŁADKA NA KURPIOWSKIEJ GOTOWA, A TA ZA SZPITALEM DO REMONTU (FOTO)).
Kładka dla pieszych znajduje się w 4,515 km budowanej obwodnicy. Stara kładka była pamiątką po pierwszym etapie budowy drogi pod koniec lat 90-tych - jedynym obiektem inżynierskim, który wtedy powstał w przeciwieństwie do nadal "niewidzialnego" wiaduktu w rejonie ulicy Kusocińskiego (OBWODNICA ZACHODNIA - NAJPIĘKNIEJSZA GŁÓWNA DROGA WAŁBRZYCHA (FOTO)).
W trakcie remontu na zamkniętej kładce wykonano piaskowanie, mycie pod wysokim ciśnieniem, naprawy nawierzchni żywicznej na pomoście, naprawę schodów oraz kostki na dojściach, malowanie balustrad, wymianę kolektorów odwadniających oraz dylatacji modułowych na początku i końcu kładki, to one odpowiadają za jej wytrzymałość. A w sąsiedztwie kładki - ekrany stare i nowe.
A wiaduktu nie ma...
Na zakończenie krótka historia niewidzialnego wiaduktu przy Kusocińskiego autorstwa użytkownika o pseudonimie RafalSzz: W 1997 roku za kadencji prezydenta miasta Jerzego Sędziaka, rozpoczęto plany budowy i starania o dotację na obwodnicę Wałbrzycha. Dalej autor cytuje Gazetę Wyborczą z 3 listopada 2003 r. - "Droga donikąd w Wałbrzychu":
Jesienią 1998 r. Wałbrzych dostał 3 mln zł dotacji państwowej na budowę obwodnicy. 2,4 mln zł wypłacono firmie Inkom jako zaliczkę na materiały budowlane. Do dziś Inkom nie rozliczył się z tych pieniędzy. Są jakieś faktury, ale gdzie wykorzystano zakupione materiały, nie wiadomo. Prokuratura bada m.in. okoliczności wystawienia faktury na 315 tys. zł opisanej jako "prace budowlano-montażowe" wiaduktu drogowego. W protokole odbioru urzędnicy napisali, że roboty wykonano bez zastrzeżeń, a ich jakość jest dobra. Tyle że w miejscu, gdzie miał stanąć wiadukt... nie ma śladu po żadnych pracach.
Ówczesny naczelnik wydziału inwestycji w UM Władysław Żyndul tłumaczy, że za 315 tys. Inkom kupiła stalowe rusztowania, ale miasto nie wie, co się z nimi stało. Lechosław Gazda, właściciel Inkomu, twierdzi, że część stali przepadła, bo zabrał mu ją komornik.
Dalej było jeszcze gorzej. W 2004 roku (Marcin Rybak, 14 grudnia 2004) "Gazeta Wyborcza" opisała początek procesu, w którym finalnie oskarżeni zostali dwaj wiceprezydenci Wałbrzycha, były naczelnik wydziału inwestycji, była skarbniczka, przedstawiciele firmy Inkom Śląski, szefowa Wojewódzkiej Dyrekcji Inwestycji i inni - w sumie dziewięć osób:
Prokuratura bada jeszcze m.in. wątek dziwnej umowy między firmą Inkom Śląski a magistratem. Zawarto ją w grudniu 1999 i dotyczy budowy wiaduktu. Tego samego, za który już rok temu miejska kasa zapłaciła. Prokuratura podejrzewa, że ta umowa była podrobiona. Jest w niej dziwny zapis. Plac budowy miał być wykonawcy udostępniony w styczniu 2000 roku. Umowa przewidywała słone kary za każdy dzień zwłoki. W grudniu 2002 roku Inkom zażądał 15 milionów złotych odszkodowania za to, że plac budowy nie był jej udostępniany przez trzy lata - czytamy w artykule cytowanym przez polska-org.pl. I te pieniądze zniknęły z kasy miasta. A na niewidzialnym wiadukcie ktoś sobie porządnie zarobił...
O planach wobec kładki KL-5A za szpitalem pisaliśmy:
KŁADKA NA KURPIOWSKIEJ GOTOWA, A TA ZA SZPITALEM DO REMONTU! [ZDJĘCIA]
Komplet wiadomości na temat obwodnicy pod tym linkiem:
Obwodnica Wałbrzycha: Trwają ważne prace przy Lisiej Sztolni [FOTO]
Opr. i foto współczesne i archiwalne: Magdalena Sakowska
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj