| Źródło: Wiesz Co
MOSiR Szczawno-Zdrój: Jestem wystarczająco zahartowany
Wracamy do przeszłości i twojej pracy w Aqua-Zdroju, czy to dla ciebie temat zamknięty?
- Możemy wrócić, nie mam z tym problemu. To był dobry okres mojej pracy. Zdobywałem wtedy doświadczenie na różnych stanowiskach. Pracowałem prawie od początku działalności usługowo-sportowej w spółce. W tym okresie organizowałem duże wydarzenia estradowo-sportowe, prowadziłem dział marketingu i sprzedaży oraz w ostatnim roku byłem kierownikiem działu obsługi i eksploatacji obiektów sportowych.
Nie wierzę, że nie żal ci trochę tych lat spędzonych w wałbrzyskim Centrum Aktywnego Wypoczynku?
- Tak, na pewno. Dla wałbrzyskiego sportu pracowałem prawie 15 lat. Najpierw był OSiR, potem Aqua-Zdrój. Kilkunastoletnie doświadczenie na pewno mi pomoże w nowej pracy, w nowym miejscu, na nowym stanowisku.
Tam byłeś jednym z wielu pracowników, teraz zostałeś tym zarządzającym. Czujesz na barkach odpowiedzialność?
- Pracując w poprzednich miejscach zawsze nad sobą miałem dyrektora lub prezesa i to były osoby, które określały zakres działań lub zadań. Musiałem z nimi je ustalać. Mimo wszystko zawsze miałem wolną rękę w wielu projektach czy imprezach. Teraz jak zauważyłeś jestem tą osobą zarządzającą i dostałem szansę na to, aby daną jednostkę poukładać od początku po „swojemu”. Jeśli chodzi o odpowiedzialność to na pewno tak, bo chciałbym, aby hale i boiska w Szczawnie-Zdroju tętniły życiem, a mieszkańcy byli zadowoleni i dumni ze swoich obiektów.
Obiecuję, ostatni raz wracam do Aqua-Zdroju, który był spółką. MOSiR, którego zostałeś dyrektorem, to jednostka gminna. Jakie są najważniejsze różnice?
- Pracowałem i w jednostce, i w spółce, więc mam doświadczenie z obu tych miejsc. Jest parę różnic. MOSiR jest wyodrębnioną jednostką bez osobowości prawnej, która trzyma się budżetu i zadań określonych przez gminę, przez którą jest w 100 proc. finansowana. Na pewno nie ma tak dużo możliwości, swobody w działaniu i pozyskiwania dotacji jak w spółce, która musi w większej części na siebie zarobić, co obecnie jest to mniej stabilne.
Przekonaj mniej, że w niewielkim w końcu Szczawnie, powstanie ośrodka sportu, to dobre rozwiązanie?
- Od dłuższego czasu słyszało się o tym, że Szczawno-Zdrój chce wyodrębnić jednostkę, która zajmowałaby się obiektami sportowymi. To bardzo dobry pomysł, z tego względu, że miasto rozwja się rozwija pod względem infrastruktury sportowej. Przecież niedawno powstała kryta pływalnia „Dolnośląski Delfinek” a już słyszymy o kolejnej inwestycji, jaką jest wieża widokowa na Wzgórzu Gedymina. Na pewno tak duża ilość obiektów sportowych musi być zarządzana przez osobną jednostkę. To hala sportowa, sala gimnastyczna, basen, boisko sportowe przy ul. Topolowej, obiekt rekreacyjny na Słonecznej Polanie.
Czujesz, że jesteś odpowiednim człowiekiem na odpowiednim miejscu?
- Uważam, że tak, moje doświadczenie jako sportowca, organizatora imprez, trenera, menadżera i pracownika zakładów zajmujących się szeroko pojętym sportem i rekreacją powoduje, że jestem na odpowiednim miejscu.
Skromny to ty nie jesteś. Czym będzie zajmował się szczawieński MOSiR i jakie obiekty będą mu podlegać?
- MOSiR zajmować się będzie zarządzaniem obiektami sportowo-rekreacyjnymi, organizacją zajęć i imprez na tych obiektach oraz zadaniami zleconymi przez gminę. Jak na razie mamy pod sobą stadion lekkoatletyczny wraz z halą sportową oraz basenem, boisko pełnowymiarowe wraz z kompleksem boisk przyległych ze sztuczną nawierzchnią tzw: orlik oraz kompleks na Słonecznej Polanie, a także salę gimnastyczną przy ul. Sienkiewicza.
Zakres olbrzymi, nie będę pytał, czy dasz radę, bo to raczej oczywiste, ale nie za dużo tego wszystkiego dla jednej jednostki?
- Jestem przekonany, że nie. Uważam, że jestem wystarczająco zahartowany do tego, aby sprostać wymaganiom stawianym przez mojego pracodawcę.
W tym całym zestawieniu najbardziej zainteresowały mnie dwa miejsca – Słoneczna Polana i wieża na Chełmcu. Jakie masz na nie pomysły?
- Chciałbym, aby na Słonecznej Polanie w okresie wakacyjnym tętniło życie – szczególnie w weekendy – i w dalszym ciągu ją rozbudowywać. Na pewno moim marzeniem jest to, aby zrobić tam trasy rowerowe lub ścieżkę zdrowia. Ale to zależy od wielu czynników. Chełmiec … nie chcę zdradzać swoich pomysłów, ale jest tam duży potencjał, który w przyszłości będzie wykorzystany.
Wieżę widokową, gdy powstanie na Wzgórzu Gedymina, też będzie zarządzał MOSiR?
- Z tego, co udało mi się dowiedzieć, to tak.
Masz już jakiś plan na ten rok, może kalendarz imprez lub wydarzeń, które jako ośrodek chcecie zorganizować?
- Wszystko zależy od filmu pod tytułem „pandemia” i obostrzeń z jakimi będziemy się zmagać jako sport. Wstępnie jestem już po rozmowach i chcę w Szczawnie przeprowadzić wiosenną ligę Deichmann Minimistrzostwa. Jest to największy w Polsce turniej piłkarski. Chciałbym na naszych obiektach zorganizować w wakacje obozy sportowe. Kolejnym wyzwaniem jest organizacja imprez biegowo-pieszych w okolicach Chełmca. Czas pokaże, co możemy z tego zrealizować. Na razie jest dużo tzw. roboty papierkowej związanej z tworzeniem nowej jednostki od początku. Uczę się czegoś nowego. Z jednej strony to dobrze, bo tak jak mówiłem, można sobie poukładać wszystko od początku, ale do opanowania są stosy „papierków”.
Obejmowanie w czasach pandemii funkcji dyrektora ośrodka sportu i rekreacji to spore ryzyko?
- Oczywiście, bo pomysł, chciałbyś ruszyć z impetem i rozmawiać z potencjalnymi współorganizatorami imprez, masz swoje pomysły, które chcesz wdrożyć i jak najszybciej zrealizować, a jesteś blokowany. Nikt nie chce rozmawiać o przyszłości, gdy pozostaje czekanie na lepsze czasy.
Jesteś gotowy, żeby podjąć ryzyko?
- Nie po to stanąłem do konkursu na dyrektora i go wygrałem, aby teraz się poddać. Całe życie w sporcie rywalizowałem i starałem się każdą rywalizację wygrać. To samo zamierzam zrobić w odniesieniu do MOSiR Szczawno-Zdrój.
Rozmawiał Tomasz Piasecki
Fot. użyczone (MOSiR Szczawno-Zrój)
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj