Miasto walczy z nielegalnymi reklamami
- Nie będziemy tolerować „dziko” wystawionych tablic bez pozwolenia na budowę. Tablica musi mieć takie pozwolenie i akceptację miejskiego urbanisty. Wszczęliśmy setki postępowań, na co pozwala nam nowa ustawa krajobrazowa. W średniej wielkości polskim mieście jest o kilka tysięcy więcej takich reklam niż w takim samym mieście w Niemczech. Usunęliśmy na terenie Podzamcza setki tablic, usuwamy następne i przyjdziemy do każdego właściciela nielegalnej tablicy, nawet jeśli stawiają je przed sklepem nocą i później twierdzą, że to nie oni – zapowiadał prezydent na spotkaniu z mieszkańcami Podzamcza.
Jak podkreślają przedstawiciele urzędu miejskiego, problem został jeszcze przed ustawą mocno ograniczony na przykład w Śródmieściu. Nie ma tu już billboardów czy innych reklam wielkoformatowych, na które zgody nie wydał konserwator zabytków czy usunięto je z przyczyn krajobrazowych, jak reklamę, która na ul. Wysockiego jakiś czas temu zasłaniała widok na Starą Kopalnię i Chełmiec.
- W tej chwili nie powstają tu już nielegalne tablice, uważamy, że proceder został zatrzymany, a jeśli jakieś zdefiniujemy jako nielegalne, będziemy dążyć do ich usunięcia. Na razie ograniczamy się do informowania, proszenia, postępowanie administracyjne uznajemy za ostateczność. Ustawa daje nam narzędzia, żeby skutecznie radzić sobie z reklamami. Rozmawiamy na te tematy z przedsiębiorcami i staramy się na nich wpłynąć, na przykład, żeby szyldy bardziej nawiązywały do charakteru zabytkowej zabudowy Śródmieścia – mówi rzecznik urzędu miasta Arkadiusz Grudzień.
W ostatnich trzech latach usunięto w Wałbrzychu kilkaset takich nielegalnych nośników reklamy – od wielkich billboardów i reklam wielkoformatowych na ścianach budynków po małe reklamy przy sklepach i tak zwane „potykacze”, których, jak mówi Arkadiusz Grudzień, jest już na przykład na ul. Gdańskiej czy Słowackiego dużo mniej. Nie ma już także reklam na instytucjach miejskich i budynkach użyteczności publicznej.
Kij ma jednak dwa końce – ekonomiści przestrzegają przed lawiną pozwów od przedsiębiorców, która może zalać urzędy miejskie w Polsce, jeśli przepisy ustawy krajobrazowej będą stosowane zbyt restrykcyjnie.
- Nie nam to oceniać, czy ona jest dobra, czy zła, ale uważamy, że każde rozwiązanie porządkujące przestrzeń publiczną ma swoją słuszność i nie możemy dopuścić do takich sytuacji, jak w Krakowie czy na Zakopiance, gdzie nawał reklam zasłania walory przyrody – mówi Arkadiusz Grudzień.
Czytaj też:
PODZAMCZE: WIELKI BRAT JUŻ PATRZY
STRAŻ MIEJSKA PRZENIESIE SIĘ, ALE NIE NA MATEJKI
SYPIĄ SIĘ MANDATY ZA ŚMIECI
OJ ŚMIECĄ, ŚMIECĄ!
SKWER W CENTRUM WYPIĘKNIEJE I ZAKWITNIE
WANDALE NA CENZUROWANYM! TYSIĄCE GRAFFITI SZPECI MIASTO
Magdalena Sakowska
Foto ilustracyjne: Pixabay
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj