| Źródło: Fundacja Dzika Nadzieja
Bocian - Brytyjczyk z Mieroszowa, borsuk i gołębnik [FOTO]
Miejsce wydarzenia: Art Cafe Pod Pretekstem Wałbrzych
Fundacja "Dzika Nadzieja" z Jedliny-Zdroju pomogła ciężko rannemu borsukowi i dzięki niej młody bocian z Mieroszowa wyzdrowiał, a wkrótce założy rodzinę na Wyspach Brytyjskich. Fundacja prowadzi też pilną zbiórkę na gołębnik dla swoich skrzydlatych podopiecznych.
Od przypadków beznadziejnych
Wałbrzych i gminy Aglomeracji Wałbrzyskiej mają wielu dzikich mieszkańców pierzastych i futrzastych. Jak zdarzają im się wypadki, nie do końca jest jasne kto powinien im pomóc. Przychodzi im z pomocą kilku zapaleńców, m.in. Fundacja Dzika Nadzieja z Jedliny-Zdroju. - W domu od zawsze miałem zwierzęta i pomagałem również tym dzikim w miarę możliwości. Jak zajęliśmy się tym z żoną, osób chcących przywieźć nam poszkodowane zwierzęta było coraz więcej, zrozumieliśmy więc skalę potrzeb w tym zakresie - mówi Robert Bajek z fundacji Dzika Nadzieja z Jedliny-Zdroju. Podczas zorganizowanego w tym tygodniu spotkania w Art Cafe Pod Pretekstem w Wałbrzychu opowiedział on o swojej pasji i próbach ratowania rannych i chorych dzikich zwierząt.
Koła łowieckie, Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, schroniska dla zwierząt, WIOŚ, gminy i ich instytucje... a do tego gąszcz nieostrych i dziurawych przepisów. Pan Robert zna to nie od dziś. Człowiek ingeruje w naturę i zabiera siedliska zwierzętom, a te potem szukając nowych domów oraz pokarmu kaleczą się, dzieje im się krzywda.
Państwo Bajek i zaprzyjaźnieni z nimi weterynarze oraz wolontariusze chcą pomagać dzikim zwierzętom dojść do siebie po tych zdarzeniach i szybko wrócić do naturalnego środowiska. Gminy współpracują ze specjalistycznymi weterynarzami, którzy udzielają dzikiej zwierzynie pomocy doraźnej, jednak w czasie rekonwalescencji i rehabilitacji ozdrowieńcami nie ma się kto zająć. O przesłankach przemawiających za zorganizowanym wsparciem dla dzikich mieszkańców Wałbrzycha i regionu pisaliśmy już latem - Wałbrzych ma setki dzikich mieszkańców. Jak z nimi żyć? (FOTO), kiedy jedlińska fundacja nabierała kształtu.
90% piskląt ptasich, którym pomogli razem z zaprzyjaźnionymi weterynarzami i wolontariuszami odleciała, ale wśród ich dłużników nie brak też zwierząt, w których wyzdrowienie nikt nie wierzył. Jak ten z ostatnich tygodni. - Pomogliśmy borsukowi, który jako ofiara wypadku samochodowego trafił z mocno potłuczoną głową do Schroniska dla Zwierząt w Świdnicy, oni w świetle przepisów nie mogli go trzymać - opowiada Bajek. Dzięki determinacji jego fundacji i wsparciu weterynaryjnemu beznadziejny przypadek po dwóch dawkach uderzeniowych leków zaczął zdrowieć. Ci, specjaliści, którzy nie dawali mu szans na przeżycie dziwią się, że kudłacz jest już gotowy do samodzielnej egzystencji na wolności.
Bocian dostał paszport
Inny, równie spektakularny przypadek z naszego wałbrzyskiego podwórka to młody bocian z gniazda w Mieroszowie. Pisaliśmy o bocianiej rodzinie z gminy Mieroszów (Wałbrzych: bociany zamieszkały u bram miasta! (FOTO)), tymczasem jedni z gniazdujących tam rodziców doczekali się młodych. Niedorostek z ich wypadł z gniazda, prawdopodobnie to nie był przypadek. Młody "klekot" był bardzo chory. - W czerwcu najstarszy z miotu trafił w bliskie otoczenie jezdni i nie było możliwości ponownego wsadzenia go do gniazda na wysoki komin. Był poobijany, nie potrafił jeszcze samodzielnie jeść i miał ostrą żółtaczkę. Ostatnie dni czerwca i początek lipca to była prawdziwa walka o niego - kroplówki przeciw żółtaczce i podtrzymywanie chorego oraz karmienie bociana - wylicza pan Robert. Karmienie niepotrafiącego samodzielnie przełykać malca wymagało trzy razy dziennie trzech zaangażowanych osób. Na szczęście zapalenie wątroby, wbrew rokowaniom specjalistów, ustępowało. Pomogły podawane dwa razy dziennie kroplówki. W połowie lipca bociek wyszedł z ciężkiego stanu, został wyleczony z żółtaczki i czuł się już lepiej, co potwierdzały badania krwi oraz ustępowanie zażółceń na skórze.
Nikt nie dawał mu szans na przeżycie, tymczasem przez dwa miesiące starań członkowie i sympatycy fundacji wyleczyli go oraz zaczęli się zastanawiać, co dalej z boćkiem, który sam nie odleci na zimę do ciepłych krajów. - Na początku września został odwieziony do Ptasiego Azylu przy Miejskim Ogrodzie Zoologicznym w Warszawie, gdzie miał spędzić zimę i gdzie na miejscu już czekali na niego koledzy i koleżanki. Jednak okazało się, że współpracujący z Azylem Brytyjczycy poprosili o wsparcie w programie reintrodukcji bociana białego na ich terenie i wyleczony bocian z Mieroszowa wraz z kilkoma innymi jeszcze przed końcem roku trafi do Wielkiej Brytanii - opowiada Bajek. Bociany z kontynentu trafią tam w kilka specjalnie przygotowanych dla nich miejsc. Jeśli wszystko pójdzie dobrze potomstwo mieroszowskiego "klekota lub klekotki" da początek nowej linii brytyjskich bocianów białych. Ciekawe, czy też będą lubiły żaby.
Gołębnik i ośrodek potrzebny od zaraz
Takich zwierzęcych dramatów jest w naszym mieście i regionie na pęczki. - Optymalne byłoby uruchomienie ośrodka rehabilitacji dzikich mieszkańców naszego miasta i regionu. Na Dolnym Śląsku jest ich 7, wszystkie oddalone od Wałbrzycha, a część specjalizuje się w jakiejś wąskiej grupie, jak kłodzki ośrodek dla jeży. Najbliższy ośrodek dla ptaków znajduje się w Kątnej, ponad sto kilometrów od nas, a w sezonie mamy jedno do dwóch doniesień dziennie o poszkodowanych zwierzętach, z czego wiele z nich to ptaki - wylicza Bajek. W Polsce brak specjalistów do leczenia dzikich zwierząt, nie ma specjalistycznej literatury, a jak znajdzie się zapaleniec, czy dwóch z uprawnieniami, to trudno wymagać od nich by wozili na własny koszt ptaka raz na dwa cni przez pół Polski. Z uszkodzonymi mieszkańcami lasu boryka się straż miejska, leśnicy, GOPR, a także schroniska dla zwierząt. Powstała już nawet wstępna koncepcja takiego ośrodka rehabilitacyjnego na naszym terenie. - Część zwierząt szybciej dochodząca do siebie wymagająca bliższego sąsiedztwa z lasem mogłaby pozostawać w jednej części przyszłego ośrodka z rozbudowaną "dziczalnią", dla tych wymagających dłuższej rehabilitacji może znalazłoby się miejsce w zabudowaniach, które w ciągu najbliższego roku opuści wałbrzyskie Schronisko dla Zwierząt - zastanawia się pan Robert.
Nim ten większy cel zostanie urzeczywistniony pan Robert urządził zbiórkę na dom dla skrzydlatych pensjonariuszy i ozdrowieńców.
- Obecnie opiekujemy się między innymi kilkunastoma gołębiami. Aby zapewnić im godne warunki przed ich powrotem do środowiska, musimy stworzyć profesjonalny gołębnik. Niestety brak środków skutecznie nam to uniemożliwia - tłumaczą przedstawiciele fundacji. Konstrukcja pożądanego gołębnika musi być niestandardowa, bo nie o hodowlę chodzi, ale o leczenie i przechowanie zdrowiejących sztuk. Na realizację tego projektu potrzeba kilka tysięcy złotych.
Zbiórka na gołębnik odbywa się tutaj:
https://pomagam.pl/golebnik?fbclid=IwAR3-AwP_i4T01Tmi1kWLTYPHEwqRcAMCCxkOSAHjPOgshBJFRaZmHfIkOGI
Już teraz zbiórkę na działalność statutową fundacji urządzili uczestnicy spotkania, które odbyło się w ubiegłym tygodniu w Wałbrzychu w Art Cafe pod Pretekstem.
Fundację można wspomóc rzeczowo: ręcznikami i kocami, a także ocynkowaną siatką niezbędną do budowy wolier (jej rodzaj i wielkość najlepiej omówić z fundacją wcześniej).
Kolejne spotkanie połączone z koncertem charytatywnym na rzecz podopiecznych fundacji pana Roberta już 18 listopada o godz. 16 w Art Cafe.
Wsparcie na działania statutowe fundacji można też przekazywać na:
KRS: 0000735956
Numer konta: BZ WBK: 23 1090 2314 0000 0001 3696 5466
O tym, że nie zawsze pomoc jest konieczna, pisaliśmy:
PTASIE PODLOTY PADAJĄ OFIARĄ DOBRYCH CHĘCI. JAK IM MĄDRZE POMÓC?
O innych historiach z dzikimi mieszkańcami miasta w roli głównej:
WAŁBRZYCH I REGION: SARNA W OPAŁACH I WARCHLAK W WYROBISKU
STRAŻ MIEJSKA ZATRZYMAŁA BOBRA
URATOWALI RANNEGO MYSZOŁOWA
RYŚ I ŻBIK W NASZYCH LASACH?
TAJEMNICZE ZWIERZĘ. WIDZIAŁEŚ JE?
NOCĄ WAŁBRZYCH TO PRAWDZIWA MIEJSKA DŻUNGLA
Dziki
ZWIERZĘTA Z PARKU KSIĄŻAŃSKIEGO W UKRYTEJ KAMERZE
DZIKI PRZYSZŁY DO TEATRU
LEŚNICY LICZĄ DZIKI
DZIKI RZĄDZĄ W WAŁBRZYCHU?
Borsuki
BORSUK BUSZOWAŁ PO OGRODZIE
MUNDUROWI WYCIĄGNĘLI Z PUŁAPKI BORSUKA
STRAŻ WAŁBRZYCH: RATOWALI BORSUKA, ALE ON SIĘ BRONIŁ
Ptaki
PIASKOWA GÓRA: MAMY CZTERY PISKLAKI (FOTO)
GNIAZDO NA KOMINIE PEC-U MA JUŻ LOKATORÓW [FOTO]
SOKOŁY WĘDROWNE NA KOMINIE PEC: BĘDZIE JE MOŻNA PODGLĄDAĆ
PODZAMCZE MA PUSTUŁKI - DZICY LOKATORZY OBSERWOWANI
CIETRZEW ZADOMOWI SIĘ W NASZYCH LASACH?
PODZAMCZE: NIE TYLKO WAŁBRZYSZANIE SPĘDZAJĄ TU NOC
ZIMORODKI - NASZE FRUWAJĄCE KLEJNOTY [FOTO]
BOCIANY ZAMIESZKAŁY U BRAM MIASTA
BOCIAN BIAŁY MA TU SWOJE STOŁÓWKI
Akcje i wydarzenia z udziałem przyrodnika KRZYSZTOFA ŻARKOWSKIEGO
Elżbieta Węgrzyn
zdjęcia i film - użyczone przez Fundację Dzika Nadzieja
te z logo - ELW
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj