Znowu to zrobili! Prudnik zdobyty!
- W ostatnich trzech meczach tylko Damian Pieloch zdobył w sumie jedynie 9 punktów, trafił tylko 4 z 23 rzutów z gry. W Prudniku był dużo skuteczniejszy – 16 punktów, 5/8 z gry.
- 14 punktów do przerwy dla Pogoni zdobył Adrian Mroczek-Truskowski. Po zmianie stron zanotował tylko 2.
- Pogoń pregrała po raz czwarty z rzędu. Gospodarzom nie pomogła nawet niebotyczna skuteczność za 3, na poziomie aż 54% (15/28)
Mecz z Pogonią w poprzednim sezonie. Bartlomiej Ratajczak zebrał piłkę w ataku, instyktownie zrobił krok do tyłu i trafił za trzy równo z końcową syreną, dając Górnikowi bardzo cenne, jednopunktowe zwycięstwo na wyjeździe. Tak dramatyczne rozstrzygnięcia meczów zdarzają się bardzo rzadko, ale zgromadzeni w małej hali w Prudniku przekonali się, żę historia lubi się powtarzać (o czym pisaliśmy TUTAJ). Wynik też. Rok temu nasi wygrali 88:87, tym razem to właśnie 87 punktów wystarczyło by triumfować.
Gorąca atmosfera i walka na hasła i liczbę decybeli trwała również poza samym parkietem.
Kolejne starcie w Obuwniku było dla wałbrzyszan jeszcze bardziej wyrównane i niemal równie dramatyczne na finiszu. Już wynik do przerwy, gdy na tablicy po obu stronach zaświeciły się numery 42, zwiastował gorącą drugą połowę.
Po „trójce” 42-letniego Grzegorza Mordzaka, Pogoń prowadziła 69:63, ale wtedy kolejne siedem z dziewięciu punktów zespołu zdobył Grzegorz Kulka, w tym raz przymierzając zza łuku, a raz popisując się swoim firmowym, nienagannym technicznie półhakiem.
Wymiana punkt za punkt trwała w kolejnych minutach w najlepsze. Na trybunach „uprzejmości” w swoją stronę kierowali za to kibice obu drużyn. Podobnie jak przed rokiem, fani Górnika zostali ustawieni za ławką swoich ulubieńców, jakiś centymetr (!) od linii bocznej boiska. Gdy wałbrzyszcy fanatycy rozwiesili imponującą flagę z hasłem „Mistrz Polski’, ta niemal zahaczała o pole do gry. Nad głowami z kolei gorącą atmosferę chłodził powiew wiatru, wytwarzanego z biało-niebieskich, kibicowskich flag.
Gdy nasi zanotowali serię 10:0, wyszli na nieco ponad dwie minuty przed końcem na prowadzenie 84:78. Gospodarze nie zwiesili jednak głów, bo znowu z dystansu nie pomylił się Mordzak, a po chwili z błędu gości w komunikacji przy zamianie krycia skorzystał Tomasz Nowakowski, trafiając z „pomalowanego” na 83:84. Moment później piłki w szybkim ataku pod koszem nie złapał Marcin Sroka, ale i to nie był koniec szans prudniczan na przechylenie szali na swoją korzyść.
Wałbrzyskich kibiców starali się zagłuszyć gospodarze.
Na 17 sekund przed końcem (83:84) nasi wznowili grę z linii bocznej, przytomnie znajdując Krzysztofa Jakóbczyka, który od razu był faulowany. Doświadczony rzucający trafił w tumulcie tylko pierwszą próbę. Pogoń szybko ruszyła z kontratakiem, podanie w tempo otrzymał rozpędzony Nowakowski. Na jego nieszczęście, na drodze stanął Kulka, wymuszając przy stanie 83:85 faul w ataku, na jedną sekundę przed końcową syreną! To właśnie 23-letni były gracz Trefla Sopot odegrał w Prudniku główną rolę, nie był, jak podczas meczu w Łowiczu, w ostatnich minutach schowany w cieniu.
Wałbrzyskim kibicom należały się podziękowania za wspaniały doping a zawodnikom za wiarę w końcowy sukces i walkę do samego końca.
Już w sobotę, 9 listopada o godz. 17, Górnik zmierzy się w Aqua Zdroju z Miastem Szkła Krosno, prowadzonym przez Marcina Radomskiego i z Krzysztofem Spałą w składzie.
(2-6) Pogoń Prudnik – (5-1)* Górnik Trans.eu Wałbrzych 84:83 (18:21, 24:21, 20:15, 21:30)
Pogoń: Mordzak 19 (5x3), Mroczek-Truskowski 16 (4x3), Pisarczyk 11, Suliński 11, Nowakowski 9, Sanny 9, Sroka 4, P. Garwol 2, Salamonik 2.
Górnik: Kulka 19, Pieloch 16, Jakóbczyk 11, Cechniak 9, Wróbel 9, Glapiński 7 (7 as), Durski 5, Ratajczak 5, Zywert 4 ,Koperski 2.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj