XXVI Spartakiada: Co działo się pod koszem?
Rozgrywki koszykówki 3x3 podczas XXVI Spartakiady Pracowników Wodociągów i Kanalizacji okazały się dobrą zabawą dla uczestników, a cała impreza przebiegła niemal bez zgrzytów. Oto nasze redakcyjne "naj, naj, naj" z tej dwudniowej imprezy:
1. UPAŁ!!! Zawody rozgrywano w palącym słońcu i przy bezchmurnym niebie. Nie wszyscy znieśli upał. Jeden z sędziów spasował drugiego dnia, co wynikało ze zbyt długiego przebywania na słońcu.
2. MIELI ZAWODOWCA. Zespół z Lublina zwyciężył w turnieju, wygrywając wszystkie mecze. W składzie czempionów można było znaleźć Michała Sikorę. 36-latek przez dobre kilkanaście lat grał w 1. i 2. lidze w barwach Startu Lublin, a karierę zawodniczą zakończył w 2014 roku. W ostatnim sezonie prowadził nawet ekstraklasowy zespół z Lublina w lidze.
3. PODESZLI Z HUMOREM. Dla zdecydowanej większości uczestników zawodów Spartakiada była okazją do dobrej zabawy i czasem odpoczynku od trudów pracy zawodowej. Prym w humorystycznym podejściu wiedli pracownicy z Goleniowa i Dąbrowy Górniczej.
4. PRZYWIEŹLI SYMBOL. Dla wielu Toruń kojarzy się przede wszystkim z naszym wybitnym astronomem, Mikołajem Kopernikiem oraz... ojcem Tadeuszem Rydzykiem i jego Radiem Maryja. Toruń jednak to przede wszystkim pierniki, które tamtejsi pracownicy wodociągów przywieźli do Wałbrzycha i częstowali nimi organizatorów. Przypominamy, że w tym mieście nad Wisłą mamy zespół w Ekstraklasie koszykarzy pod nazwą Twarde Pierniki Toruń (z powodów sponsorskich występują pod nazwą Polski Cukier Toruń).
5. WYRAZISTOŚĆ NIE POPŁACAŁA. Ekipa z Gdańska prezentowała na Podzamczu piękne, zielone stroje z imponującą biało-żółtą smugą, przecinającą front koszulki. Niestety, stroje nie grają - gdańszczanie szybko odpadli z turnieju.
6. WYKONALI 230% PLANU. Takimi słowami swój występ w turnieju podsumowali szczecinianie. Zespół z zachodnio-pomorskiego dotarł aż do półfinału, gdzie bardzo dzielnie walczył z faworyzowanym Toruniem, prowadząc przez część spotkania, ostatecznie minimalnie przegrywając w samej końcówce. Do tego wszystkiego Szczecin nie potrzebował jednolitych strojów.
7. WRAŻLIWI NA NAZWĘ. W zawodach udział wzięły dwie drużyny z Katowic. Choć nie występowali w jednej grupie, dbali na każdym kroku, by ich nie pomylić. Jedni grali pod zwykłym szyldem miasta i reprezentowali miejskie wodociągi. Drudzy grali pod nazwą GPW Katowice, co na każdym kroku podkreślali. Jak wytłumaczył nam będący w średnim wieku reprezentant GPW, ich zespół to ta sama branża, ale mająca zasięg znacznie większy niż miasto Katowice.
8. SKALA IMPREZY. W turnieju oglądaliśmy cały przekrój mapy Rzeczpospolitej. Obok zespołów z Ełku, Gdańska, Gdyni, Starogardu Gdańskiego, Torunia, Goleniowa, Szczecina, były drużyny z Kalisza, Wrocławia, Warszawy, Krakowa, Lublina, Skarżyska-Kamiennej, Jeleniej Góry i Wałbrzycha. Mocne przedstawicielstwo miał Górny Śląsk, Zagłębie Dąbrowskie i Śląsk (Ruda Śląska, Katowice, Dąbrowa Górnicza, Wodzisław Śląski, Bielsko-Biała).
9. ZAPEWNILI POSIŁKI. Pierwszego dnia zawodnicy oraz organizatorzy otrzymali od Aqua-Zdroju kupony na posiłek, który można było wykorzystać w punkcie gastronomicznym na parkingu obok boiska.
10. ZABRAKŁO ...WODY. Sporym paradoksem imprezy w branży wodociągowo-kanalizacyjnej był brak wody pitnej w drugim dniu turnieju. Jedyne, co w sobotnie południe lało się na tartanie, to skwar z nieba. Wałbrzyskie wodociągi reklamuje hasło "Dobra woda z kranu". Przyjezdni niestety nie mieli okazji się o tym przekonać.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj