Wawa? Pełna wrzawa! Jest kolejne zwycięstwo!
„Nie ma co ukrywać, dla mnie to będzie co fajnego. Spędziłem tam trzy lata i zawsze jest podwójna satysfakcja, jak się wygra z byłą drużyną” – to odpowiedź Damiana Cechniaka na pytanie o to, jakie uczucia towarzyszą mu przed potyczką z wałbrzyszanami (za wydawnictwem „Kosz Magazyn 1911). Dla Cechniaka mecz z Górnikiem mógł być wielką szansą, bo w wałbrzyskich szeregach zabrakło dwóch podkoszowych: Piotr Niedźwiedzki wciąż narzeka na problemy zdrowotne, a Amerykanin Arinze Chidom dopiero dwa dni wcześniej przyleciał do Polski i nie odbył z drużyną żadnego treningu. Jak udało nam się dowiedzieć, cień szansy na występ Kalifornijczyka w starciu z Polonią był, ale do klubu na czas nie dotarł uprawniający do gry list czystości FIBA.
Dzień przed meczem 25.urodziny obchodził Bartosz Majewski, rzucający Górnika, a dwa dni po spotkaniu 27. lat skończy Adrian Kordalski, rozgrywający biało-niebieskich. Ten drugi, wychowanek Polonii, jest w wieku… szkoleniowca tego klubu. Jakub Pendrakowski, dotychczasowy asystent, tymczasowo przejął ekipę „Czarnych Koszul” po tym, jak kilka dni wcześniej zakończono współpracę z trenerem Andrzejem Kierlewiczem. Swoją przeszłość w Polonii ma Kordalski, ale również z tym klubem związany był Hubert Stopierzyński, młodszy brat grającego w Górniku Mikołaja.
Piątkowe spotkanie Polonistów z Górnikami było bardzo efektowne, ofensywne i wyrównane. Do przerwy na tablicy świetlnej widniał remis 49:49. W drugiej połowie goście dwukrotnie odskoczyli na kilka „oczek”, ale gospodarze potrafili odrobić straty. W ostatniej minucie czwartej kwarty wynik oscylował w okolicach remisu. Wtedy dwa kluczowe przechwyty zaliczył wspomniany Kordalski. Ten drugi miał miejsce na 8 sekund przed końcową syreną, gdy przy stanie 88:86 dla przyjezdnych przejął podanie pod kosz do Cechniaka od rozpędzonego Michała Kierlewicza. Po chwili faulowany Majewski trafił dwa ruty wolne, a odpowiedź w postaci punktów Cechniaka nie miała już żadnego znaczenia. Górnicy wytrzymali decydujące fragmenty, choć w grze w ostatnich ponad trzech minutach zabrakło Stopierzyńskiego, zmuszonego do opuszczenia parkietu z powodu pięciu przewinień. Zwycięstwo w hali „Koło” cieszy tym bardziej, że nasi już tam w trwających rozgrywkach przegrali. 23 października, również po wyrównanym meczu, ulegli Dzikom Warszawa 72:76.
21 punktów, 4 zbiórki i 6 wymuszonych fauli w debiucie w Górniku zaliczył Michał Sitnik, zwiększający rotację w zespole na pozycji młodzieżowca. Wałbrzyszanie legitymują się bilansem 10 wygranych i 4 porażek, beniaminek z Warszawy zanotował jak na razie 5 zwycięstw i 9 niepowodzeń. Podczas piątkowego spotkania na trybunach można było zauważyć Teodora Mołłowa, trenera Górnika w latach 1988-95, który z górniczym szalikiem zasiadł w sektorze wypełnionym kibicami gości. Pojawili się także koszykarze na wózkach Górnika Toyoty Wałbrzych. Podopieczni Marcina Radomskiego zdobyli w Warszawie 90 punktów. Co ciekawe, dzień później, czyli 10 grudnia mija dokładnie 40 lat od dnia, w których właśnie tyle „oczek” w meczu ekstraklasy zaaplikował przeciwnikowi Mieczysław Młynarski, legenda wałbrzyskiego klubu.
Następna ligowa potyczka Górnika już w środę, 14 grudnia w Zgorzelcu, czyli mieście, gdzie pierwsze kroki na parkiecie stawiał wspomniany Młynarski.
(5-9) Polonia Warszawa – (10-4) Górnik Trans.eu Zamek Książ Wałbrzych 88:90
Polonia: Dutkiewicz 23 (6/6 za 3), Gospodarek 13 (8 as), Kierlewicz 11, Pełka 10, Piliszczuk 10, Linowski 9, Cechniak 7, Anusewicz 3, Wieluński 2.
Górnik: Sitnik 21, Majewski 19, Durski 15, Stopierzyński 14, Kordalski 12 (7 zb, 9 as), Walski 9, Ratajczak 0, Kruszczyński 0, Sobkowiak 0.
Teodor Mołłow
Foto: Alfred Frater
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj