
Twierdza Opole zdobyta! Niesamowity zwrot akcji pod koszem

13-1. To bilans Weegree AZS-u u siebie przed meczem z Górnikiem. Podopieczni Roberta Skibniewskiego grają bardzo „w kratkę” na wyjazdach, ale przed własną publicznością nie dawali się zaskoczyć. Jedyne niepowodzenie miało miejsce w 2. kolejce, gdy Decka Pelplin wygrała 79:70. Wałbrzyszanom w przeszłości też na kampusie Politechniki grało się trudno. Wystarczy przypomnieć sobie porażkę w ubiegłym sezonie, w debiucie Kamila Sadowskiego na ławce trenerskiej. Tym razem Górnik startował do rywalizacji z pozycji rozpędzonego lidera rozgrywek, ale w starciu z Weegree AZS-em musiał radzić sobie bez Adriana Kordalskiego oraz Mikołaja Stopierzyńskiego. W szeregach gospodarzy z kolei zabrakło Huberta Pabiana, w ubiegłym sezonie ważnego gracza biało-niebieskich. Ci dwaj ostatni usiedli na ławce w strojach meczowych, ale kłopoty zdrowotne nie pozwoliły im na grę.
Absencja Adriana Kordalskiego wprowadziła sporo chaosu w organizacji gry Górników. W drugiej połowie notorycznie pudłowali rzuty z dystansu, zapominając o grze bliżej kosza. Politechnika z kolei prezentowała bardziej kombinacyjną koszykówkę, a seryjnie z dystansu trafiał Michał Kroczak, młodzieżowiec w składzie trenera Skibniewskiego. Do przerwy gospodarze prowadzili aż 47:35, a ta przewaga byłaby wyższa, gdyby nie udane wejście pod kosz Damiana Durskiego równo z końcową syreną.
W trzeciej kwarcie Górnik mozolnie odrabiał straty, zbliżając się do rywala na trzy „oczka” na zakończenie tej części gry. W czwartej opolanie znowu odskoczyli na siedem punktów, głównie za sprawą skutecznego na obwodzie Adama Kaczmarzyka. Serca do gry lidera rozgrywek z Wałbrzycha nie można jednak lekceważyć. Kluczowy blok na Kroczaku na 55 sekund przed końcową syreną zaliczył Chidom, a chwilę później kapitalna defensywa Damiana Durskiego zmusiła Jakuba Kobla przy linii bocznej do błędu i straty. Trener Marcin Radomski poprosił o przerwę na żądanie na 25 sekund przed upływem czasu gry. W ostatniej akcji biało-niebieskich z półdystansu spudłował Bartosz Majewski, ale zbiórka ofensywna i celna dobitka Chidoma spod obręczy wyprowadziła Górnika na prowadzenie 80:79, na 3 sekundy przed końcową syreną! Po przerwie piłka trafiła do Kroczaka, ale ten nie trafił rzutu z ostrego kąta, kilka metrów od kosza. Akademicy przegrali, choć prowadzili przez 32 minuty meczu.
Po końcowej syrenie wśród kibiców Górnika wybuchła euforia. Zgromadzeni za koszem fanatycy przebili się przez reklamy i skromny kordon ochroniarzy, wbiegając na parkiet i celebrując zwycięstwo wraz z koszykarzami. Wielu z nich ostatnie sekundy widowiska rozgrzały na tyle, że na boisko wbiegli już bez koszulek. Chwilę później swój trykot stracił także Amerykanin Chidom, tonący w uściskach kibiców. Kalifornijczyk przed meczem otrzymał nagrodę MVP lutego całej ligi, zgarniając markowy zegarek od sponsora rozgrywek. W sobotniej batalii jedynie potwierdził swoją jakość i znaczenie dla zespołu. W Opolu wałbrzyskiego lidera dopingowało ponad 100 fanów, którzy zajęli półtora sektora kameralnego obiektu Politechniki. Liczba sympatyków basketu zaskoczyła organizatorów, którzy pierwotnie przewidzieli dla nich ledwie… 30 biletów.
Radość kibiców i koszykarzy po końcowej syrenie
Górnicy powiększają przewagę nad konkurencją. Pokonanie opolan oznacza, że są najlepiej grającą drużyną w lidze przed własną publicznością, z bilansem 13-1. Kolejna potyczka w Aqua Zdroju już 18 marca o godz. 18:00, z Polonią Warszawa. Wejściówki są dostępne tradycyjnie na abilet.pl oraz stacjonarnie w biurze podróży „Zbuta” (Galeria Victoria oraz Al. Wyzwolenia 9).
(17-13) Weegree AZS Politechnika Opolska – (24-6) Górnik Trans.eu Zamek Książ Wałbrzych 79:80
Weegree AZS: Kroczak 24, Skiba 12, Jodłowski 12, Kaczmarzyk 11, Mielczarek 11, Kowalczyk 5, Kobel 4, Kapuściński 0, Ratajczak 0, Białachowski 0.
Górnik: Majewski 20, Chidom 14 (9 zb, 7 as), Niedźwiedzki 13, Kruszczyński 13, Durski 11, Sitnik 4, Sobkowiak 3, Walski 2.
Foto: Alfred Frater
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj