Trzy kolory: czerwony, czyli oblężenie słupskiej twierdzy (ZAPOWIEDŹ)
Ten cholerny styczeń… W ostatnich miesiącach 2020 roku Górnik przypominał rozpędzoną lokomotywę. Pędziła na zielonym świetle przed siebie, wygrała 13 z 15 meczów. Już 2 stycznia ujrzała jednak żółte światło ostrzegawcze. Energa Kotwica Kołobrzeg prowadziła w Aqua Zdroju do przerwy aż 47:36, ale ostatecznie musiała uznać wyższość gospodarzy. Pomarańczowe światło z kolei raziło w oczy po meczu z Weegree AZS-em Politechniką Opolską. Do przerwy nasi znowu przegrywali, zdobywając ledwie 27 punktów do przerwy i 7 w samej drugiej kwarcie. Po końcowej syrenie cieszyli się jednak z wygranej, choć rywal, grający w bardzo okrojonym, sześcioosobowym składzie, był blisko. Rozpędzona lokomotywa zatrzymała się na czerwonym świetle w Krakowie, gdzie Wisła odrobiła dwunastopunktową stratę z trzeciej kwarty i wygrała 80:77, po kumulacji niefortunnych zdarzeń po biało-niebieskiej stronie. W ostatnią środę pech tej lokomotywy nie opuszczał. Spowolniona przez czerwone światło musiała dodatkowo radzić sobie z zerwaną trakcją. Nieobecność aż trzech graczy z rotacji sprawiła, że w walce z trzecim w stawce WKK Wrocław zabrakło mocy. Górnicy dzielnie walczyli do końca, przegrali 90:95 po dogrywce.
25 punktów przeciwko WKK zdobył Marcin Wróbel. Czy dowiezie wysoką formę do Słupska?
Czerwona barwa będzie także dominować w hali Gryfia w Słupsku. Z parkietu w piekielnym kolorze jeszcze nikt nie uszedł z życiem. Czarni wygrywają u siebie wszystko jak leci, kolejni rywale wracają do siebie na tarczy. Choć zdarzało się, że przeciwnicy się stawiali. 2 stycznia Miasto Szkła Krosno przegrało tam tylko 81:82, mając piłkę meczową po swojej stronie (dwa pudła z linii rzutów wolnych Tomasza Krzywdzińskiego w ostatniej sekundzie). 16 stycznia blisko triumfu były tam Dziki Warszawa, ale przegrały 62:65. W ostatniej kolejce znowu nerwówka. W Kołobrzegu słupszczanie wygrali, ale dopiero po dwóch dogrywkach, 114:107.
Czarni z bilansem 16-3 są samodzielnym liderem, wygrali dziewięć z ostatnich dziesięciu gier, ale drugi w stawce Górnik ma tylko jedno zwycięstwo mniej (15-4) i na pewno w hali przy ul. Szczecińskiej nie stoi na straconej pozycji.
W koszykarzy Górnika wierzą kibice, którzy dodali im otuchy w piątkowy poranek, tuż przy Aqua Zdroju. To właśnie wtedy górniczy autokar pędzący w stronę Słupska zatrzymała grupa fanów. Zaopatrzeni w klubową flagę odpalili race i rozgrzali gardła głośnymi zaśpiewami, życząc zawodnikom powodzenia na Pomorzu.
W poprzednim sezonie w hali Gryfia nasi rozegrali jeden z najlepszych meczów, wygrywając 80:75. W trwających zmaganiach nie dali słupszczanom szans we własnej hali, zwyciężając 90:69. Po pierwszej połowie prowadzili 45:23, a tylko 1 punkt miał na koncie lider gości i jedna z największych gwiazd ligi, Adrian Kordalski. Ten sam Kordalski, który w ostatnim meczu z Kotwicą zanotował triple-double (33 pkt, 12 zb, 12 as).
Adrian Kordalski w rywalizacji z Janem Malesą
Sobotnie starcie w Słupsku może mieć jednak inny przebieg. Pod Chełmcem w szeregach gości nie wystąpił podstawowy wysoki, czyli Dawid Słupiński, nie było jeszcze w składzie Mikołaja Kurpisza i przede wszystkim Jakuba Musiała. Ten ostatni, wypożyczony ze Śląska Wrocław, robi na razie furorę – w dwóch pierwszych meczach w nowych barwach notuje śr. 22 pkt. Z drugiej strony, w innym zestawieniu do zmagań przystąpi także Górnik. Choć bez kontuzjowanego Macieja Koperskiego, ale od niedawna wzmocniony Tomaszem Ochońko, dodatkowo z wracającym z zawieszenia z powodu trzech fauli technicznych Bartłomiejem Ratajczakiem oraz – być może – w składzie już z kurującym się Jankiem Malesą.
Kibice wspierają zawodników w ich drodze do Słupska, foto: Bartłomiej Ratajczak (Instagram)
Czy obrona na obwodzie Górnika ponownie spowolni Adriana Kordalskiego, którym zachwyca się cała liga?
Czy Mantas Cesnauskis, trener Czarnych, ponownie zostanie wyrzucony z hali, tak jak to miało miejsce w Wałbrzychu, gdy puściły mu nerwy w wyniku bezsilności jego podopiecznych w batalii z Górnikiem ?
Czy w strzeleckim pojedynku wychowanków wrocławskiego Śląska, czyli Krzysztofa Jakóbczyka i Jakuba Musiała, górą będzie ten pierwszy?
Czy oblężona przez Górników gryfia twierdza, po ośmiu meczach, wreszcie zostanie zdobyta?
Czy wałbrzyska lokomotywa znowu się rozpędzi, czerwone światło zgaśnie, a czerwoni ze wstydu będą słupszczanie?
Będzie się działo.
Transmisja ze Słupska w sobotę, 23 stycznia o godz. 18 na tvcom.pl.
TABELA SUZUKI 1 LIGI:
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj