Szczawno-Zdrój: bieg na kilkaset łap i nóg (ZDJĘCIA)
Natężenie zawodników pod jednym numerem było różne – czasem z jednym psem biegła cała rodzina, a czasem jeden właściciel biegł z kilkoma psami. Były dwa dystanse: mini – 15 km i midi – 25 km. Najszybsi zawodnicy pokonywali krótszą trasę w tempie około 1,5 godziny (najprędzej ci holowani przez psy husky). Puchar Polski w Dog Trekkingu odbywa się już od 9 lat w różnych częściach kraju. Kalendarz imprez jest zawsze napięty.
W biegu wystartowały nie tylko zdrowe psy. Pies o imieniu Kraksa stracił możliwość chodzenia tylnymi nogami po wypadku samochodowym i korzysta z psiego wózka inwalidzkiego, a jednak co roku od samego początku festiwalu wraz ze swoją panią przyjeżdża z Wrocławia na każde zawody. Wszystkie psy przechodzą odprawę weterynaryjną.
- W większości startują psy pociągowe. Są takie, które przebiegną całą trasę, a potem mogłyby jeszcze raz. To głównie husky, syberiany, ale są też malamuty, którym się nie chce. Przedstawiciela rasy malamut kanapowy ma nasza koleżanka. Najwięcej startuje psów rasy border collie, ale są też wyżły, chyba wszystkie rasy pracujące myśliwskie. Była i pani z chiwawą, jest dużo terierów, one są niezmordowane – white teriery, Jack Russel’s teriery, jest też terier rosyjski z warkoczykiem, terier brazylijski, nawet maltańczyk. I sporo mieszańców. Jeśli chodzi o ludzi, to są wyczynowcy nastawieni na wynik, właśnie z małym terierkiem brazylijskim biegnie maratończyk i to jest właśnie ten pies, który po dotarciu na metę mógłby jeszcze raz wystartować. Ale większość bierze udział rekreacyjnie – mówią organizatorzy Michał Bonk i Piotr Wajda. - Dziś pogoda jest świetna, bo zimno, psy taką uwielbiają, upały co ciekawe najgorzej znoszą nie tyle psy długowłose, co czarne – te najczęściej muszą schodzić z trasy.
Start biegu wygląda (i brzmi) bardzo żywiołowo, czworonożnym zawodnikom z emocji czasem puszczają nerwy, a właściciele muszą mieć krzepę, żeby przez kilkanaście minut stać z psem, który – już wystartował. – Wiele z nich, jak prawdziwi sportowcy, ma podejście rywalizacyjne do biegu – mówi Piotr Bonk.
Zawody nie tylko polegają na tym, żeby biec i dobiec najszybciej. Trzeba też zaliczyć punkty kontrolne, 9 dla dystansu mini i 13 dla dystansu midi, żeby sędziowie wiedzieli, że zawodnik rzeczywiście pokonał całą trasę. Przykładowe polecenia: przepisać 3 cyfry z drzewa, wpisać gatunek żab przedstawionych na zdjęciach tablicy edukacyjnej, użyć perforatora powieszonego przy drzewie, żeby oznaczyć kartkę (niestety, czasem zdarza mu się zniknąć tuż przed zawodami...). Było też polecenie dotyczące opisu jednej z tablic Drogi Krzyżowej Trudu Górniczego przy szlaku zielonym z Chełmca do Boguszowa-Gorc. I inne, żeby przepisać czas przejścia na Mniszek z drogowskazu turystycznego. A nagrody? I miejsce – 15 kilo karmy od sponsora, II miejsce – 6 kilo karmy, III miejsce – 3 kilo karmy. Do tego uprząż i akcesoria. Sama psia radość.
- Chodzi o to, żeby łamać stereotypy, że pies ma być przy budzie. Chodzi o aktywne spędzanie czasu z psami – uczestnicy biegną z nimi, czasem całe rodziny, potem odpoczywają z nimi w samochodach, stroją je chustami, widać, że start jest dla nich szczególnym wydarzeniem. Myślę, że nasza akcja przekłada się na to, że coraz więcej jest miejsc przyjaznych psom, gdzie można z nimi pójść, to hotele, restauracje, atrakcje turystyczne – mówi Piotr Wajda.
Czytaj też:
NOWE SCHRONISKO DLA ZWIERZĄT U SĄSIADÓW
WAŁBRZYSZANIE BEZ SERCA PORZUCAJĄ PRZYJACIÓŁ
BIEGAMY DALEJ W SŁONECZNĄ NIEDZIELĘ - OCZYWIŚCIE NA 6 ŁAP
WAŁBRZYSKA AKCJA "BIEG NA 6 ŁAP" WCIĄŻ TRWA
BEZPAŃSKI PIES BŁĄKAŁ SIĘ, ALE STRAŻNICY ZAREAGOWALI
Tekst i foto: Magdalena Sakowska
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj