Siedem powodów, dlaczego Górnik Trans.eu w tym sezonie zadziwia.
Przedstawimy Wam siedem powodów dlaczego Górnik Trans.eu tak dobrze radzi sobie na starcie sezonu 2017/18:
- OBRONA
„Górnicy” dobrze komunikują się w defensywie, udzielają sobie pomocy, bronią twardo, fizycznie. O tym elemencie gry wspominał w rozmowie z naszym portalem Marcin Radomski, szkoleniowiec wałbrzyskiego zespołu:
My musimy być agresywni przez 40 minut. Wiem, że nie jest to łatwe, gdy się spędza na boisku dużo minut, ale musimy sobie z tym radzić i jak na razie moi zawodnicy wywiązują się z tego zadania w stu procentach. Agresywna obrona ma być naszym znakiem rozpoznawczym i jak na razie jest. Oprócz pierwszego spotkania nikt nie rzucił nam więcej niż 70 punktów
- ZBILANSOWANY ATAK
Najlepszym strzelcem Górnika jest Tomasz Krzywdziński, notujący śr. 14 pkt w meczu. Szósty w tej klasyfikacji Damian Durski ma śr. 10 pkt w każdym spotkaniu. Aż tylu zawodników notujących śr. dwucyfrową zdobycz punktową to ogromna wartość dla drużyny. Ok, po części wynika z krótkiej ławki rezerwowych i wąskiej, siedmioosobowej rotacji. Z drugiej jednak strony każdy koszykarz z rotacji gra z duża pewnością siebie, bo wie, że nie musi obawiać się wielkich konsekwencji z popełnionych na parkiecie błędów. To duża różnica w porównaniu z ubiegłym sezonem.
- ATMOSFERA W DRUŻYNIE
Dobra atmosfera w szatni wynika w sporcie ze zwycięstw, ale w przypadku biało-niebieskich chemia w ich szeregach jest niemal namacalna. Podkreślił to niedawno Damian Durski, w wywiadzie dla kibiców Górnika na portalu społecznościowym:
Z każdym z zawodników rozumiem się dobrze, spędzamy ze sobą dużo czasu na treningach oraz w wolnym czasie , mamy super atmosferę i czuję się w drużynie bardzo dobrze.
- ATMOSFERA NA TRYBUNACH
Od lat kibice koszykarskiego Górnika wspierają swój zespół głośnym dopingiem – i to nie tylko w meczach u siebie. Ostatnio w Rawiczu było ich ponad sześćdziesięciu. Kilkudziesięciu fanów pojawiło się także we wrocławskiej „Kosynierce” oraz w ubiegłych latach na meczach w Lesznie i Kłodzku. Zresztą fani z „Wałbrzyskiego Kotła” są obecni na każdym wyjeździe, w większej bądź mniejszej grupie. Koszykarze na każdym kroku podkreślają jak bardzo ten doping dodaje im skrzydeł na parkiecie.
To „kibice dla których chce się walczyć i wygrywać”, przyznał w rozmowie z naszym portalem Hubert Kruszczyński, „Nasi kibice! Energia olbrzymia! Dzięki wam graliśmy u siebie”, napisał po spotkaniu z Rawią na portalu społecznościowym Rafał Glapiński. Po ostatnim ligowym meczu u siebie, kapitan wskoczył nawet na barierki, tonąc w objęciach fanów.
Dobre wyniki przyciągają kolejnych kibiców. Podczas meczu ze Stalą było ich znacznie więcej niż we wcześniejszych spotkaniach.
- MARCIN RADOMSKI
Wspominamy o trenerze Radomskim dopiero w powodzie nr 5, ale właściwie od niego powinniśmy zacząć. Były trener Nysy Kłodzko nadał Górnikowi styl, którego brakowało mu, pomimo wielu zwycięstw, w ubiegłych latach. Prowadzony przez niego zespół gra agresywnie w obronie, cierpliwie i zespołowo w ataku, jest zdeterminowany i przebojowy. O tym ostatnim niech świadczą efektowane akcje tj. dynamiczne podwojenia, wymuszanie strat i gra z kontry, wsady Bartłomieja Ratajczaka i ostatni spektakularny blok Huberta Kruszczyńskiego w meczu ze Stalą Ostrów Wielkpolski, który poderwał z siedzisk niemal wszystkich widzów zgromadzonych w Hali Wałbrzyskich Mistrzów.
O klasie trenera niech świadczy właśnie mecz ze Stalą, gdzie wałbrzyszanom przydarzył się słabszy dzień rzutowy. W trudnych chwilach trener znowu postawił na defensywę, zaproponował wstawki wysokiej obrony na całym parkiecie, kazał doskakiwać i potrajać lidera gości, Wojciecha Żurawskiego, stosował naprzemiennie obrony „każdy swego” (zamieniał krycie indywidualne) oraz strefową. Radomski nie mógł mieć pewności, że jego pomysły się sprawdzą, ale nie ustępował w poszukiwaniach. Choć to koszykarzom należą się brawa za „wyciągnięcie” przegranego wydawałoby się meczu, to bez trenerskiego wsparcia z ławki byłoby to o wiele trudniejsze.
Kibice nie przechodzą obok nowego szkoleniowca obojętnie. Po jednym ze zwycięstw podszedłem do znajomego, ale ten szybko przeprosił, że musi uciąć rozmowę, bo biegnie pogratulować trenerowi Radomskiemu wygranej.
- POSTAWIENIE NA GRACZY MAJĄCYCH COŚ DO UDOWODNIENIA
Aż czterech zawodników Górnika rozgrywa właśnie swoje najlepsze sezony w karierach. Tomasz Krzywdziński, po nieudanym epizodzie w Polpharmie oraz byciu drugoplanową postacią w Pelplinie, jest najlepszym strzelcem biało-niebieskich. Hubert Kruszczyński, po dość niemrawych epizodach w Asseco II Gdynia oraz występach ledwie w 3. lidze w Chełmnie, jest wielką siłą na obwodzie. Damian Durski z kolei, po przesiedzeniu ostatnich lat na końcu ławki, wreszcie otrzymał szansę i swoją dynamiką potwierdza, że było warto mu tę szansę dać. No i wreszcie Bartłomiej Ratajczak, po latach nierównych występów stał się bardzo regularny i niezmiernie przydatny jako pierwszy zmiennik.
- BRAK PRESJI
W poprzednich rozgrywkach w Górniku wyraźnie mówili o walce o awans do 1. ligi. Gra pod presją wyniku może wiązać nogi. Przed obecnym sezonem w kuluarach mówiono ostrożnie o walce o playoffs. Rzeczywistość przerosła jednak oczekiwania, a podekscytowani kibice wieszczą grę o awans. W szeregach biało-niebieskich panuje jednak spokój, dla nich liczy się każdy kolejny mecz.
Najbliższe spotkanie „Górnicy” zagrają na wyjeździe. W piątek, 17 listopada o 20:00 zmierzą się z WKK Wrocław. Drużyna z ulicy Czajczej ma bilans 7-2 i jest w tabeli trzecia.
Czytaj także:
ZNÓW TO ZROBILI!!! WAŁBRZYSKA TWIERDZA OBRONIONA!
RADOMSKI: JESTEM DUMNY Z ZESPOŁU
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj