RawlPŁUG? Nie tym razem. Passa zwycięstw Sokoła przerwana (FOTO)
- Sokół zakończył serię siedmiu zwycięstw z rzędu (dwunastu w trzynastu kolejnych meczach)
- Łańcucianie przegrali po raz pierwszy w 2021 roku
- Górnik zagrał po raz trzeci z rzędu u siebie. Wszystkie te starcia wygrał
- Wałbrzyszanie mają patent na Sokoła. W trzech ostatnich sezonach zwyciężyli pięć z sześciu potyczek z tym rywalem
Pojedynek Górnika z Sokołem zapowiadał się ekscytująco, bo będący na fali wznoszącej goście niebezpiecznie zbliżali się w tabeli do biało-niebieskich. Pierwsza połowa była zwiastunem dużych emocji po zmianie stron. Do szatni drużyny schodziły z remisem 41:41. Górnicy trafili 50 proc. prób z gry, ale ledwie 1 z 7 rzutów wolnych (14 proc.). Ekipa z Podkarpacia miała duże problemy ze skutecznością z gry (niewiele ponad 30 proc.), ale była konsekwentna za 1 (11/13).
Do końca spotkania żadna ze stron nie zbudowała przewagi punktowej. Trwała wymiana „cios za cios”. Bardzo ważne punkty na nieco ponad minutę przed końcową syreną zdobył Jan Malesa, który przeczytał źle zorganizowaną obronę gości i wszedł pod kosz, podwyższając prowadzenie swojego zespołu do 71:67. Do remisu na ok. dwadzieścia sekund przed upływem czasu gry mógł doprowadzić Wojciech Fraś, ale trafił tylko raz z linii rzutów wolnych (71:70), a po zbiórce ofensywnej Patryka Pełki pomylił się Filip Małgorzaciak. Do końca czwartej kwarty pozostało kilkanaście sekund i Sokół był zmuszony faulować, ale do przekroczenia limitu przewinień potrzebował przerywać grę aż trzykrotnie, co kosztowało go utratę cennych sekund.
Faulowany Tomasz Ochońko zachował zimną krew na linii rzutów wolnych, trafiając dwukrotnie. Nie jest to zaskoczenie, bo rozgrywający gospodarzy notuje w tym elemencie 93 proc. skuteczność. Ostatnie słowo mogło należeć do gości, ale Fraś spudłował z dystansu pod presją czasu i obrony Górnika (piłka nie dotknęła nawet obręczy).
Mecz Górnika z Sokołem zapowiadało starcie dwóch najlepszych strzelców Suzuki 1 Ligi, ale obyło się bez fajerwerków. Krzysztof Jakóbczyk zanotował 6 punktów (3/11 z gry), a wspomniany Małgorzaciak zatrzymał się na 14 „oczkach” (4/16 z gry). Duże problemy rzutowe tego drugiego to duża zasługa pracy w obronie m.in. Malesy. W biało-niebieskich barwach ciągle brakuje leczącego kontuzję Macieja Koperskiego, a w drużynie Dariusz Kaszowskiego nie zagrał również narzekający na kłopoty zdrowotne Michał Jankowski (drugi strzelec zespołu ze śr. 16 pkt). Po stronie wałbrzyskiej dobrą dyspozycję od kilku spotkań utrzymuje Ochońko, notujący w pięciu ostatnich meczach śr. 13 pkt i 3,6 as.
Filip Małgorzaciak nie imponował w Aqua Zdroju skutecznością
Tomasz Ochońko trafiał w sobotę ważne rzuty
„Gratulacje dla mojego zespołu za walkę i determinację. Wiedzieliśmy, że mierzymy się z ekipą z najlepszą ofensywą w lidze. Założyliśmy sobie, że zatrzymamy ich na 65 punktach. Nie udało się, ale jesteśmy zadowoleni, bo ograniczyliśmy poczynania Małgorzaciaka. To był świetny mecz dla sędziów, zawodników i dla kibiców, taki w stylu play-off. Emocji nie zabrakło do samego końca. Sokół jest głównym kandydatem do awansu, nazwiska w ich składzie robią wrażenie. My atakujemy z drugiej linii” – skomentował spotkanie trener Górnika, Łukasz Grudniewski.
Po trzech kolejnych meczach u siebie biało-niebiescy zagrają na wyjeździe. 20 lutego powalczą z GKS-em Tychy, czyli zespołem z górnej połówki tabeli:
„W tej lidze bardzo ciężko gra się na wyjeździe. Każde zwycięstwo jest za cztery punkty. W tym momencie mamy przewagę trzech zwycięstw nad Sokołem i bardzo korzystny bilans bezpośrednich spotkań. To dla nas bardzo istotne w kontekście play-off” – kończy Grudniewski.
(18-5) Górnik Trans.eu Wałbrzych – (15-8) Rawlplug Sokół Łańcut 73:70 (41:41)
Górnik: Bojanowski 16, Ochońko 16, Malesa 14, Wróbel 7, Zywert 7, Jakóbczyk 6, Cechniak 4, Jakóbczyk 3, Durski 0.
Sokół: Małgorzaciak 14, Fraś 13 (11 zb), Pełka 13, Majka 9, Zaguła 8, Klima 5, Karolak 4, Kulikowski 4, Czerwonka 0.
TABELA SUZUKI 1 LIGI (źródło: Flashscore)
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj