Powrócili z zaświatów. Górnik wygrywa po dwóch dogrywkach!
- Górnik wygrał trzeci mecz z rzędu, pozostając niepokonanym u siebie
- Nasi trafili tylko 33% rzutów z gry, rywale ledwie 32%
- Wałbrzyszanie są jedynym zespołem w 1. lidze z zaledwie jedną porażką na koncie
Bartłomiej Ratajczak ma swoje rytuały.
Skrzydłowy Górnika ma w zwyczaju w dniu meczowym zapraszać kibiców do Aqua Zdroju przez media społecznościowe. Kibice zdążyli się do tego przyzwyczaić, przekomarzając się w komentarzach.
Podobnie było przed pojedynkiem z Miastem Szkła Krosno. „Rataj” napisał: „Godzina 17:00. Widzimy się na Aqua!!!” Tym razem, w gąszczu żartobliwych komentarzy fanów, pojawił się także wpis trenera gości, doskonale znanego pod Chełmcem Marcina Radomskiego:
Ratajczak okazał się prorokiem. W hali był nie tylko ogień, ale i pożar! Po dreszczowcach w meczach z Kotwicą i Pogonią, Górnik podkręcił tempo, serwując swoim sympatykom niezapomniane widowisko, które pozostanie w ich pamięci na długo. W piekielnej atmosferze wałbrzyszanie wygrali mecz, którego nie mieli prawa już wygrać. Goście z Podkarpacia wpędzili naszych do głębokiego lochu, z którego – wydawałoby się – nie ma ucieczki.
A jednak.
Wałbrzyskiego charakteru nie wolno lekceważyć. NIGDY.
Górnik i Miasto Szkła są prowadzone przez trenerów zakochanych w grze w obronie, gdzie presja na rywalu z piłką i podwajanie są czymś naturalnym i często stosowanym. Z tego też powodu przez pięć minut czwartej kwarty żadna ze stron nie trafiła do kosza, utrzymując wynik 57:58 dla gości. Po chwili „trójkami” wymienili się Alan Czujkowski i Krzysztof Jakóbczyk i było 60:61. W następnej akcji Maciej Żmudzki został zablokowany przez Damiana Cechniaka, który po odbitą piłkę zanurkował wraz z Pawłem Śpicą. Gdy wysoki Górnika faulował w parterze rywala, rozbrzmiała syrena błędu 24 sekund. Według arbitrów miała miejsce po przewinieniu, co zostało uznane za bardzo, bardzo kontrowersyjną decyzję. Śpica trafił dwa wolne (60:63) i na niecałe 50 sekund przed końcem czwartej części meczu gospodarze po raz pierwszy znaleźli się w piekle. Na szczęście mieli w swoich szeregach Marcina Wróbla. Skrzydłowy wykonał zgrabny manewr pod koszem i wykończył akcję dwa plus jeden, dodając jeszcze celny rzut wolny (63:63). „Górnicy” wrócili do żywych po raz pierwszy. Wróbel miał jeszcze w rękach piłkę meczową, ale spudłował dwa kolejne wolne.
Na meczu pojawiły się reprezentantki Polski w koszykówce, które już 14 listopada zmierzą się w naszym mieście z Wielką Brytanią
W dogrywce znowu były problemy. Dariusz Oczkowicz wykonał WIELKI rzut za trzy na 69:73, po czym utonął w objęciach kolegów z drużyny. To ten sam Dariusz Oczkowicz, który dziewięć lat temu przegrał z Górnikiem jednym punktem mecz o utrzymanie w 1. lidze. Teraz, przybierając maskę mściciela, miał rozkoszować się smakiem zemsty. Do mrocznego, piekielnego lochu biało-niebieskich zrzucił Marcin Dymała, trafiając spod kosza na 69:75. Górnik był po raz drugi w tym meczu na dnie, ludzie zaczęli wychodzić z hali.
Na ok. pół minuty przed końcem dogrywki (69:75) nad górniczym grobem mógł zatańczyć Michał Sadło, ale spudłował dwa rzuty wolne. Moment później faulowany był niewidoczny tego dnia Grzegorz Kulka, nie myląc się z linii (71:75). Czas nieubłaganie uciekał, gdy Śpica trafił swojego „wolnego” (71:76). „Górnicy” musieli oddać szybki rzut, a w tym najlepszy jest Jakóbczyk. Nasz rzucający oddał celną próbę z niezwykle trudnej pozycji, przez ręce obrońcy, niwelując stratę do 74:76. Trener Radomski musiał poprosić o przerwę. Nasi wciąż na kilkanaście sekund przed końcem dogrywki byli w zaświatach. Wciąż przegrywali, nie mieli piłki i w skrawku czasu byli skazani faulować.
Powrotu do Wałbrzycha Marcin Radomski nie zapisze do udanych
W następnej akcji zdarzyła się kolejna nieprawdopodobna rzecz. Dymała wprowadził piłkę z linii bocznej do nikogo, przejął ją sprytny Jakóbczyk, niedługo potem oddał rzut, spudłował, ale na posterunku był kapitan Rafał Glapiński, zbierając i dobijając spod kosza. Remis! Nasi wracają z piekła po raz drugi. Rzut Dymały niemal z połowy, równo z końcową syreną nie mógł uratować gości.
W drugiej dogrywce podopieczni Grudniewskiego nie mieli ochoty wracać do lochu. Ratajczak „powiesił” obrońcę, minął do końcowej linii i wykończył spod obręczy, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie 81:79. Wtedy koszykarscy bogowie przypomnieli sobie o Górniku. Śpica oddał rzut za trzy, który w bliżej niezrozumiały sposób wykręcił się z kosza. Wicemistrz świata U-17 z 2010 roku złapał się po tej próbie za głowę, a odpowiedzią na jego rozterkę była świetna penetracja Kamila Zywerta na 83:79, grającego do tej pory tak sobie, będącego długie minuty poza parkietem. Krosno próbował ratować jeszcze najlepszy w ich szeregach Czujkowski, ale było już za późno.
Ostatnie minuty zgromadzeni oglądali na stojąco
W kolejnym ligowym meczu Górnik zagra na wyjeździe z Weegree AZS Politechniką Opolską (17.11, godz. 17:30). Kolejny mecz w Aqua Zdroju 24.11 z WKK Wrocław.
(6-1) Górnik Trans.eu Wałbrzych – (4-3) Miasto Szkła Krosno 86:80 (13:18, 26:17, 13:23, 11:5, d:13:13, d2:10:4)
Górnik: Glapiński 15 (10 zb), Cechniak 15, Pieloch 12, Koperski 11, Wróbel 9, Jakóbczyk 8, Zywert 7, Ratajczak 5, Kulka 4, Durski 0.
Miasto Szkła: Czujkowski 20, Dymała 16, Śpica 13, Oczkowicz 12, Spała 6, Żmudzki 6, Sadło 4, Ciesielski 2, Kasiński 1.
Przypominamy, że 14 listopada w Aqua Zdroju o punkty w el. Eurobasketu 2021 powalczy reprezentacja Polski koszykarek, która zmierzy się z Wielką Brytanią:
POLSKA-WIELKA BRYTANIA W AQUA ZDROJU: KTO W KADRZE?
Już wkrótce na naszym portalu kolejne teksty promujące to wydarzenie.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj