Poprzeczka coraz wyżej. Górnik gorszy w derbach od WKK Wrocław
- Górnik rozegrał do tej pory pięć spotkań ligowych w hali WKK Sport Center, przy ul. Czajczej. Wygrał dwa z nich
- W starciu z WKK wałbrzyszanie zanotowali jedynie 9 asyst, rywale – aż 20
- Górnicy wciąż mają kłopoty z rzutami osobistymi – w czterech meczach sezonu trafiają śr. ledwie 59% - to drugi najgorszy wynik w całej Suzuki 1 Lidze
- W derbach zabrakło w grze wciąż narzekającego na uraz Damiana Durskiego. Od początku przygotowań (połowa sierpnia) nasz zespół ani razu nie zagrał całego spotkania w pełnym składzie
Derby rządzą się swoimi prawami – wiemy to nie od dziś. Te mecze często są nerwowe, szwankuje skuteczność, a zawodnicy na parkiecie się nie oszczędzają. Tak było i tym razem, a dodatkowo twarda obrona z obu stron nie dopuszczała do łatwych pozycji rzutowych. Dobry fragment meczu zanotował w drugiej kwarcie Maciej Bojanowski i to właśnie on, wraz z Krzyśkiem Jakóbczykiem, byli najlepiej punktującymi do przerwy po stronie gości. U gospodarzy 11 „oczek” zapisał na swoim koncie Kuba Koelner, który trafił za trzy równo z końcową syreną w drugiej kwarcie, z dziewięciu metrów. Po celnej próbie odwrócił się w stronie ławki Górnika i prowokującym gestem wskazał… na swoje krocze. Nasi koszykarze wyskoczyli z ławki jak z procy, bo sędziowie nie zauważyli przekroczenia przepisów przez obwodowego WKK. Gdy Koelner schodził do tunelu, kontynuował swoje „show”, prowokując tym razem wałbrzyskich kibiców. Po dwudziestu minutach minimalnie prowadził Górnik (32:33), a tylko 1 punkt i aż 3 faule miał na koncie lider wrocławian, Piotr Niedźwiedzki.
Trzecią kwartę nasi rozpoczęli z animuszem, od serii punktowej 6:0 (32:39), ale później dominowało już WKK. Podkoszowy duet Niedźwiedzki-Jakub Patoka doprowadził do serii punktowej 14:0 (46:39). Po trzydziestu minutach prowadzili jednak Górnicy, a duża w tym zasługa Macieja Koperskiego, autora aż 12 punktów w tym fragmencie gry (53:57). Pięć fauli miał już za to na koncie Jan Malesa, mocno tym samym zawężając i tak wąską rotację Górnika.
W czwartej kwarcie ważną „trójkę” dla WKK trafił Tomasz Prostak, co pozwoliło odskoczyć gospodarzom na 67:59. Nasi mogli szybko wrócić do gry, ale trzy rzuty z rzędu z linii rzutów wolnych przestrzelił Bartłomiej Ratajczak, a w szybkim ataku spod kosza pod dwutakcie spudłował Kamil Zywert. Nadzieja wróciła znowu dzięki Koperskiemu, gdy ten przymierzył zza łuku, zbliżając biało-niebieskich na 67:64. Moment później spod obręczy po dynamicznym wejściu pod kosz trafił Jakóbczyk i było już tylko 67:66.
Nasi ciągle gonili wynik, będąc o włos od rywali. Tak też było, gdy za trzy trafił Maciej Bojanowski (71:70). Moment później niepilnowany pod kosz spenetrował Michał Jędrzejewski, kończąc akcję wsadem (73:70). Nasi usilnie szukali w ataku Jakóbczyka, ale ten – nękany przez cały mecz przez obronę rywali i nie mogący liczyć na wypracowane przez kolegów pozycje do rzutu (6/19 z gry) – najpierw nie trafił, potem zaliczył stratę, a na końcu musiał faulować po raz piąty. Rywale dokończyli dzieła z linii rzutów wolnych, wygrywając po raz pierwszy w sezonie u siebie. Wygrywając, pomimo aż 22 popełnionych strat (przy 16 Górnika, ale tylko 3 po przerwie).
W poprzednim sezonie po raz pierwszy nasi także przegrali na wyjeździe w swoim czwartym meczu. Co ciekawe, również pięcioma punktami (z Księżakiem Łowicz, 84:89). Co wydarzyło się potem? Wszyscy pamiętamy. By jednak wrócić na zwycięski szlak, ekipa Łukasza Grudniewskiego musi poprawić kilka elementów w swojej grze. Obok największej bolączki, nieszczęsnych rzutów wolnych (duet Ratajczak-Damian Cechniak z WKK trafił 2 z 11 rzutów za 1), dużo zależeć będzie od dyspozycji i pełnej sprawności wciąż dochodzącego do formy Cechniaka oraz postawa Karola Kamińskiego, od trzech ligowych meczów kompletnie bezproduktywnego w ataku.
(3-1) WKK Wrocław – (3-1) Górnik Trans.eu Wałbrzych 75:70
WKK: Niedźwiedzki 14 (12 zb), Patoka 14 (10 zb), Koelner 13, Prostak 13, Rutkowski 10, Kiwilsza 9, Jędrzejewski 2, Sitnik 0, Uberna 0, Matusiak 0.
Górnik: Koperski 17, Jakóbczyk 12, Bojanowski 11 (10 zb), Ratajczak 8, Cechniak 5, Malesa 5, Zywert 5, Wróbel 4, Kamiński 2.
Po derbach we Wrocławiu, poprzeczka dla wałbrzyszan zostaje zawieszona jeszcze wyżej. W 5. kolejce do Aqua Zdroju przyjeżdża niepokonany lider rozgrywek, Grupa Sierleccy-Czarni Słupsk. To spotkanie już w sobotę, 17.10 o godz. 17.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj