Olimpia na drodze AZS PWSZ, czyli przeciwstawić się trudnościom
AZS PWSZ Wałbrzych w poprzednim sezonie ani razu nie przegrał na własnym obiekcie. W trwających rozgrywkach wałbrzyszanki jeszcze u siebie nie zdobyły punktów, przegrywając z ligową czołówką, czyli faworytami do medalu Medykiem Konin (2:4) oraz Czarnymi Sosnowiec (1:2), a także z solidnym GKS-em Katowice (1:2).
Trzeba śmiało przyznać, żę ekipie Kamila Jasińskiego nie brakuje powodów do zmartwień. Z Czarnymi decydującego gola nasze straciły pomimo gry w przewadze jednej piłkarki, dla GKS-u z kolei dwie bramki strzeliła była zawodniczka klubu z Wałbrzycha, Klaudia Miłek (w tym gola na zwycięstwo w doliczonym czasie drugiej połowy). Kumulacją kłopotów było to, co wydarzyło się w piatej kolejce. AZS PWSZ gładko uległ w Łęcznej mistrzyniom Polski, czyli Górnikowi 0:3, tracąc w trakcie spotkania z powodu urazów aż dwie piłkarki: Jagodę Sapor (na zdjęciu) oraz Julitę Głąb. Sapor porusza się o kulach i jej występ w sobotę jest wykluczony. Gdy dodamy do tego kontuzjowaną od dłuższego czasu drugą bramkarkę Natalię Piątek, w AZS-ie mogą mieć spory kłopot między słupkami. Już w Łęcznej okazję do debiutu w Ekstralidze na tej pozycji miała ledwie 15-letnia Natalia Skużybut.
AZS PWSZ ma już za sobą komplet potyczek z ligową czołówką. Teraz trzeba usilnie szukać punktów z ligowym dołem. Po sześciu kolejkach AZS PWSZ ma na koncie dwie wygrane i cztery porażki, co daje sześć punktów i siódme miejsce w tabeli, ale już sześć "oczek' straty do AZS UJ Kraków. Wałbrzyszanki czują oddech za plecami Olimpii, która jest w stawce ósma (takżę sześć punktów). To właśnie szczecinianki sprawdzą dyspozycję AZS-u w sobotę i mogą go przeskoczym w ligowym zestawieniu.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj