Kul(k)ą w płot? Nic z tych rzeczy. Zwycięstwo w Łańcucie!
- Górnik, wygrywając w Łańcucie, odczarował Podkarpacie. Wcześniej przegrał w tej części kraju z Miastem Szkła Krosno 78:94
- Wygraną przypieczętował rzut za trzy Grzegorza Kulki, na 25 sekund przed końcem czwartej kwarty, przy stanie 77:76
- W ostatniej sekundzie (81:78) gospodarzy próbował ratować desperackim rzutem za trzy Bartosz Ciechociński, ale jego próba przez ręce obrońców się nie powiodła
- Sokół wystąpił bez swojego lidera punktowego, rozgrywającego Piotra Wielocha
Bardzo długo wydawało się, że mecz z Sokołem będzie pozbawiony historii. Do przerwy wynik oscylował co prawda wokół remisu, ale po zmianie stron biało-niebiescy zanotowali serię punktową 11:4, prowadzili już 50:39. Jeszcze w trzeciej kwarcie gospodarzy podrywał do ataku kolejnymi celnymi rzutami Bartłomiej Karolak. Przy stanie 66:59 miejscowi kibice podnieśli się z miejsc i dopingowali zespół na stojąco, czując, że to może być ten moment, gdy ich ulubieńcy doskoczą. To jednak długo nie miało miejsca, bo Górnik utrzymywał przewagę w okolicach dwucyfrowej różnicy punktowej.
W czwartej odsłonie Sokół popisał się serią punktową 8:0 i nagle zbliżył się do wałbrzyszan. Zagrożenie starał się oddalać Damian Pieloch (pięć punktów z rzędu, na 71:63 i później trafienie na 75:70), ale ekipa Dariusza Kaszowskiego znajdowała odpowiedzi po drugiej stronie parkietu. Gdy Górnik prowadził zaledwie 75:74, rywale oddali dwie próby z dystansu, z niezłych pozycji. Na nasze szczęście, obie nie wpadły do kosza. Celny rzut z dalekiego półdystansu Kamila Zywerta dał za to prowadzenie 77:74, ale dwa wolne Dawida Zeguły zniwelowały przewagę do zaledwie jednego „oczka”, na mniej niż minutę przed końcową syreną. To ten sam Zaguła, który w meczu w Aqua Zdroju, w równie nerwowej końcówce, popełnił błąd techniczny przy kozłowaniu, ostatecznie pozbawiając swój zespół szans na dobry wynik w Wałbrzychu.
Jest 77:76 i nasi przeprowadzają popisową, cierpliwą akcję w ataku. Kamil Zywert spenetrował w stronę kosza, odegrał do rogu do Damiana Pielocha, a ten znalazł niekrytego zza łukiem 45 stopni Grzegorza Kulkę, który udaną „trójką” na 80:76 spowodował, że część kibiców z Łańcuta złapała się za głowę. Iskierkę nadziei punktami spod kosza rozpalił w Sokole kapitan Maciej Klima, ale czas uciekał. Zmuszeni do faulowania gospodarze posłali na linię rzutów wolnych Kamila Zywerta, nie należącego do specjalistów w tym elemencie gry. Nasz playmaker trafił raz (81:78), co teoretycznie otworzyło szansę na doprowadzenie do dogrywki. Po chwili okazało się jednak, że rzut Kulki był strzałem w dziesiątkę, a próba Bartosza Ciechocińskiego zza łuku po drugiej stronie parkietu była niczym kul(k)ą w płot.
Wielkie słowa uznania należą się dla wałbrzyskich kibiców, którzy pokonali dużą odległość by dopingować w akcji swoich ulubieńców.
Do końca rundy zasadniczej w 1. lidze pozostały trzy spotkania. W najbliższym Górnik zagra na wyjeździe z GKS-em Tychy. Ostatnie dwa pojedynki (z Czarnymi Słupsk i ZB Pruszków) będą miały miejsce w Aqua Zdroju. W kwietniu startuje seria play-off do trzech zwycięstw. Znajdzie się w niej osiem najlepszych ekip 1. ligi. Tylko zwycięzca play-off uzyska w maju prawo gry w Ekstraklasie. W tym sezonie nie ma serii play-out. Drużyny z miejsc 9-13 kończą sezon. Ostatni w tabeli zostaje zdegradowany do 2. ligi.
(15-9) Rawlplug Sokół Łańcut - (18-5) Górnik Trans.eu Wałbrzych 78:81 (19:16, 16:23, 17:25, 26:17)
Sokół: Karolak 23, Szymański 16, Zaguła 12, Klima 10, Ciechociński 9, Sewioł 4, Czerwonka 4, Kulikowski 0, Pawlak 0.
Górnik: Kulka 21, Cechniak 18, Zywert 12, Pieloch 12, Jakóbczyk 9, Kamiński 5, Koperski 3, Wróbel 1, Durski 0, Glapiński 0, Ratajczak 0.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj