Koszykarze walczą o życie. W sobotę wszyscy będziemy Górnikami
Do trzech razy sztuka?
Bez niespodzianki w hali AWF we Wrocławiu. Śląsk w swoim obiekcie jeszcze w tym sezonie nie przegrał, po dwumeczu z Górnikiem ten stan nie uległ zmianie, seria zwycięstw została przedłużona do siedemnastu.
W meczu nr 1 „Górnicy” mieli wyjątkowo rozregulowane celowniki, trafiając do przerwy ledwie 19% oddanych rzutów. Do przerwy zdobyli tylko 24 punkty, rywale – 46. Po zmianie stron dwoił się i troił Piotr Niedźwiedzki (25 punktów i 17 zbiórek), ale gospodarze nie przestali trafiać z dystansu, aplikując biało-niebieskim 15 „trójek” z 34 prób. W drugiej połowie gospodarze kontrolowali wynik, wygrywając pewnie 94:72.
MECZ NR 1: ŚLĄSK PODSZEDŁ DO GÓRNIKA Z DYSTANSEM (FOTO)
W meczu nr 2 obraz gry był zdecydowanie inny. Górnik oswoił się z halą AWF i dwukrotnie Śląska nastraszył, zbliżając się najpierw na sześć punktów (49:43), a potem na pięć (72:67). Niestety, gracze WKS-u trafili aż 11 razy za 3 (ale na 30 rzutów) i oddali rekordowe w sezonie 45 prób z linii rzutów wolnych (37 celnych). Wałbrzyszanie mogli nawiązać walkę, bo Niedźwiedzkiemu (22 punkty) wymiernie w ataku pomogli Marcin Wróbel (15 punktów, 8 zbiórek) oraz Krzysztof Spała (18 punktów, 4 asysty, 3/5 za 3), rozgrywający swój najlepszy mecz w biało-niebieskim trykocie. Nasi powalczyli, ale to WKS odniósł drugie zwycięstwo, tym razem 94:85
MECZ NR 2: GDY ROZUM WYGRYWA Z SERCEM (FOTO)
Mecz nr 3 to jednak zupełnie inna historia, bo rywalizacja przenosi się do Wałbrzycha, na teren dla Śląska zdecydowanie nieprzyjazny. W sezonie zasadniczym Górnik prowadził do przerwy czteroma „oczkami”, potem powiększył przewagę do 61:52, ale ostatnie sekundy były bardzo nerwowe. Przy stanie 75:72 dla gospodarzy dwa rzuty wolne przestrzelił Hubert Kruszczyński, a po chwili na wagę dogrywki piłkę w kierunku kosza kierował Kuba Musiał, ale spudłował z trudnej pozycji i wynik już się nie zmienił. „Górnicy” mogli uniknąć dreszczowca, gdyby ledpiej trafiali rzuty wolne (14/24).
DERBY DLA GÓRNIKA! (FOTO)
Dwie twarze Jakóbczyka
Krzysztof Jakóbczyk w latach 2009-11 reprezentował pierwszoligowego Górnika. Był graczem pierwszopiątkowym i czołowym strzelcem, a jego dobra postawa pod Chełmcem otworzyła mu drzwi do gry w coraz to lepszych klubach, nawet tych ekstraklasowych. O historii Jakóbczyka i możliwym z jego strony zagrożeniu pisaliśmy w lutym:
#DERBYzWKS: POWRÓT SZALONEGO STRZELCA
Rzucający dołączył do Śląska w trakcie sezonu, po tym jak zrezygnował z roli zmiennika w grającym w elicie AZS Koszalin. W meczu rundy zasadniczej w Wałbrzychu Jakóbczyk dla Górnika był bardzo łaskawy. Przeszedł właściwie obok spotkania, w niecały kwadrans nie zdobył punktów, spudłował wszystkie cztery rzuty z gry. Koniec taryfy ulgowej przyszedł w play-off, gdy to zamienił się w kata. W meczu nr 1 zdobył 24 punkty, trafiając sześciokrotnie za trzy. W starciu nr 2 dorzucił 22 „oczka”, 3x3 i 7 zbiórek. W tym sezonie 32-latek w potyczkach z Górnikiem prezentuje dwie twarze. Którą zobaczymy w sobotę w Aqua Zdroju?
Krzysztof Jakóbczyk
MVP? SpoDZIEWAliśmy się czegoś więcej
Aleksander Dziewa został uznany najbardziej wartościowym graczem 1. ligi w sezonie zasadniczym 2018/19 w opinii nie tylko dziennikarzy portalu WP SportoweFakty.pl, ale także zdaniem trenerów rywali, w oficjalnym glosowaniu PZKosz. W bataliach z Górnikiem Olek łatwo jednak nie ma i choć prezentuje się solidnie, to jest daleki od tego, by nazywać go MVP, choć dużo lepiej radzi sobie na linii rzutów wolnych. W pierwszym meczu play-off zdobył tyko 5 punktów, co jest jego najgorszym wynikiem w sezonie, w derbach w Aqua Zdroju 12, ale aż 8 z rzutów wolnych. Dużo więcej krwi w tych rozgrywkach Górnikowi napsuli chociażby wspomniany Jakóbczyk, Robert Skibniewski i Norbert Kulon
Aleksander Dziewa:
Przeciwko rywalom w 1. lidze (z wyłączeniem Górnika):
25 meczów, 21.2 pkt, 9.2 zb, 71% skuteczności za 2, 42% za 3 (41/97), 66% za 1 (90/136)
Przeciwko Górnikowi:
4 mecze, 14.5 pkt, 7.5 zb, 50% skuteczności za 2, 10% za 3 (1/10), 80% za 1 (25/31)
Wszyscy jesteśmy Górnikami
W sobotę koszykarze będą liczyć na swoich kibiców. Wierzą, że ci ponownie staną za nimi murem, będą szóstym zawodnikiem, który sprawi, że wrocławianom będą przy rzutach drżeć ręce.Tylko wygrana w sobotnich derbach pozwoli przedłużyć nadzieje na wyeliminowanie Śląska. Sobotnie zwycięstwo będzie jednocześnie biletem na mecz nr 4, który odbędzie się dzień później, w niedzielę, 14 kwietnia o godz. 17 w Aqua Zdroju. Porażka w sobotę oznacza dla biało-niebieskich koniec sezonu 2018/19.
Zapowiadają się wielkie emocje, jest o o co grać.
Stawka jest wysoka.
W sobotę wszyscy będziemy Górnikami!
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj