
Koszykarze pod ścianą. Dziki podbiły Wałbrzych

Apatia. Dezorganizacja. Chaos. Bezsilność. To określenia, które nasuwają się na temat gry Górnika po drugim meczu finału. Nasi rozegrali najsłabszy mecz w sezonie, dając się kompletnie zdominować Dzikom. Od początku spotkania mieli ogromne problemy z selekcją rzutową, schodząc do szatni z zaledwie 26 proc. skutecznością z gry i bez celnej „trójki”(0/10!). Wałbrzyszan całkowicie zastopowała obrona strefowa gości, która w dodatku była aktywna i bardzo dobrze się przesuwała. Górnicy do przerwy przegrywali 23:33. Tak, to nie błąd – 23 zdobyte punkty we własnej hali w 20 minut to definicja zagubionego zespołu. Bez punktu pierwszą połowę zakończył MVP sezonu zasadniczego, Arinze Chidom.
Pogoń za wynikiem w drugiej połowie nie przyniosła rezultatu. Dziki kontrolowały spotkanie i utrzymywały bezpieczną przewagę. Górnik postawił na obronę strefową, którą bezkarnie obnażali rywale – Alan Czujkowski trafił trzykrotnie za trzy, mając mnóstwo miejsca na oddanie rzutu. W ekipie gospodarzy nie tylko szwankowały chaotyczny atak i dziurawa obrona, ale przede wszystkim mowa ciała. Nasi koszykarze często spuszczali głowy, ławka rezerwowych była pozbawiona energii. W szeregach Górnika zabrakło mobilizacji, ale także walki o każdą piłkę w parterze. Ogromna presja wyniku ponownie odbiła się na skuteczności za trzy – w dwumeczu finału podopieczni Marcina Radomskiego trafili ledwie 8 z 46 rzutów z dystansu. U gości, identycznie jak w meczu numer jeden, na wysokim poziomie zagrali doświadczeni Czujkowski, Michał Aleksandrowicz i Mateusz Bartosz oraz młodzieżowiec Maksymilian Motel. Do tego narzucili swój styl gry, oparty na długim budowaniu akcji i spowalnianiu ofensywy, całkowicie niwelując szybki atak biało-niebieskich, wizytówkę drużyny w przeciągu całych rozgrywek.
W ostatnich dwóch minutach doping w Aqua Zdroju przygasł na dobre. Zastąpiła go grobowa niemal cisza, zgrywająca się czarnym kolorem trykotów gospodarzy. Nasz zespół jest w bardzo trudnym położeniu, ale to jeszcze nie koniec marzeń o awansie. Seria przenosi się do Warszawy, gdzie wałbrzyszanie nie mogą już pozwolić sobie na porażkę.
Górnik Trans.eu Zamek Książ Wałbrzych – Dziki Warszawa 57:72
Górnik: Niedźwiedzki 13, Chidom 13, Majewski 9, Sitnik 7, Stopierzyński 6, Walski 5, Kordalski 4, Durski 0, Kruszczyński 0.
Dziki: Aleksandrowicz 19, Czujkowski 14, Bartosz 14, Motel 12, Kuźkow 8, Grochowski 3, Komenda 2, Griszczuk 0, Azor 0, Munyama 0.
Foto; Alfred Frater
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj