
Górnik w ekstraklasie czyli wspomnień czar

O awansie piłkarzy Górnika do ekstraklasy i debiutanckim sezonie w elicie można pisać i pisać. Zresztą wspominaliśmy już w WieszCo tę historię. Biało-niebiescy grali wśród najlepszych łącznie 6 lat. Z roku na rok drużynie wiodło się jakby gorzej, a nadszedł krach, po których klub nigdy już się nie podniósł.
Tak prezentował się Górnik w sezonie 1985/86. Stoją od lewej: Wójcik, Kowalik, Majewski, Śmietański, Marszałek, Zięba, Dolny, Kosowski, Janikowski, Przybysz. Siedzą od lewej: W. Milewski, Spaczyński, Ciołek, Truszczyński, Walusiak, Nykiel, Sobczyk, Łukaszewski, Rusiecki.
Pierwszy sezon Górnika w ekstraklasie (1983/84) był więcej niż udany. Po jesieni podopieczni trenera Horsta Panica byli liderem, a rozgrywki zakończyli ostatecznie na 6 miejscu. Na otarcie łęz, królem strzelców został Włodzimierz Ciołek, autor 14 goli. To wiedzą chyba wszyscy. Co działo się jednak potem.
Przed startem sezonu 1984/85 z posadą trenera pożegnał się Panic, a jego miejsce zajął Jan Caliński. Odpowiadający dotąd w Górniku za bank informacji o rywalach. Zostali prawie wszyscy z poprzedniego składu, a kadrę jeszcze wzmocniono. Do zespołu dołączyli Janusz Góra z Bielawianki Bielawa, Waldemara Milewskiego z Kuźni Jawor, Jerzy Kowalik z Szombierek Bytom. Henryk Janikowski wrócił do Wałbrzycha z Cracovii, a dodatkowo od 7 kolejki piłkarzem biało-niebieskich był Tadeusz Dolny, którego pozyskano z Górnika Zabrze. Na papierze skład wydawał się mocniejszy niż przed rokiem. Ale jak wiadomo, nazwiska nie grają i Górnikowi nie szło najlepiej. Był moment, że zespół w trakcie sezonu spadł na 15, przedostatnie miejsce w tabeli. Postawę swoich ulubieńców ocenili odpowiednio tez kibice, którzy na mecz z Pogonią w 11 kolejce stawili się w liczbie ledwie 13 tys. Porównując to z tłumami z zeszłego sezonu wyglądało dość licho. W następnej serii gier wałbrzyszanie sprawili ogromną sensację, zwyciężając na wyjeździe z ubiegłorocznym mistrzem Polski, Lechem Poznań. Wiosną nie było wcale różowo. Zespół grał bez polotu, „męczył” się w wielu spotkania, ale gdy przychodziło do ważnych gier potrafił się zmobilizować. Tak jak w 22 kolejce przeciwko Legii. Górnik zwyciężył z przyszłym wicemistrzem Polski 1:0, a gola na wagę 2 pkt zdobył Leszek Kosowski. W tamtych czasach wałbrzyszanie pojedynki u siebie często rozgrywali w niedzielę o godz. 11:00. Wcześniej wyjeżdżali na zgrupowanie do Strzegomia. Gdy byli w drodze na stadion i dojeżdżali do obiektu, słyszeli już ryk kibiców. Tak było przed wspomnianym meczem z Legią, który na stadionie na Nowym Mieście znów obejrzało mnóstwo kibiców. Według niektórych źródeł nawet 28 tys. fanów. Ostatecznie biało-niebiescy zakończyli rozgrywki na 8 lokacie.
Pożegnanie Ryszarda Walusiaka, który krótko potem wyjechał do USA. Prezes klubu Tomasz Bernatt żegna bramkarza Górnika. Z tyłu Tadeusz Dolny, Leszek Kosowski, Jerzy Kowalik i Henryk Janikowski.
Przed startem sezon 1985/86 ekipę Jana Calińskiego opuścił Janusz Góra, którego „w kamasze” zabrał do Wrocławia Śląsk. Ubył też Marian Kowalski, przenosząc się do beniaminka ekstraklasy, Zagłębia Lubin. Nikt o głośnym nazwisko nie wzmocnił klubu i należało „szyć” w tym, co było. Wałbrzyszanie stali się solidnym ligowcem. O medalach nie marzyli, ale spadek też im nie groził. Z jesieni pamiętnym okazał się mecz z 8 kolejki przeciwko Śląskowi we Wrocławiu. Gola z rzutu karmnego na wagę zwycięstwa strzelił w 88 min Włodzimierz Ciołek, a „jedenastkę” podyktował doskonale później znany Michał Listkiewicz. Pierwszą rundę można byłoby w Wałbrzychu uznać za udaną, gdyby nie trzy spotkania rozegrane awansem z wiosny. W nich biało-niebiescy raz zremisowali i ponieśli dwie klęski z Widzewem Łódź i Górnikiem Zabrze. Po nich zwolniono trenera Calińśkiego, a jego miejsce zajął doskonale znany pod Chełmcem Stanisław Świerk. Od razu musiał się jednak zmierzyć z poważnym wyzwaniem. Do USA wyjechał Ryszard Walusiak, który w klubie Orzeł Yonkers NY grał razem choćby z Adamem Nawałką. Walusiaka w bramce mieli zastąpić Gerard Marszałek, pozyskany z BKS-u Stali Bielsko-Biała oraz Marek Grzywacz, który w przerwie zimowej trafił do nas z Polonii Bydgoszcz. W tym samym czasie Górnika wzmocnił z Warty Sieradz Robert Warzycha, późniejszy wielokrotny reprezentant Polski. Tak zbudowana drużyna wiosną spisywała się na tyle dobrze, że na koniec rozgrywek zajęła w tabeli 6 miejsce. Niewiele brakowało, a Leszek Kosowski zostałby królem strzelców ekstraklasy. „Kosę”, który zdobył 18 goli tylko o dwa trafienia wyprzedził Andrzej Zgutczyński z Górnika Zabrze.
Czwarty sezon występów Górników w ekstraklasie był wyjątkowy z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że PZPN wprowadził zmiany w regulaminie. Od teraz zespoły z miejsc 15-16 miały być degradowane automatycznie, a drużyny z miejsc 11-14 miały między sobą rozegrać baraże o utrzymanie. Drugą zmianą, było wprowadzenie nowej punktacji. Za wygraną różnicą 3 goli zwycięskiej drużynie przyznawano 3 pkt, a przegranej punkt odejmowano. Górnik stracił na nowych przepisach. Tylko raz zainkasował dodatkowy punkt za wygraną 4:1 z Motorem i zostały mu trzy oczka odjęte, za wysokie porażki z Widzewem i ŁKS-em oraz Śląskiem.
Krzysztof Truszczyński niemal zawsze był związany z Górnikiem.
Trenerem pozostał Stanisław Świerk, który jesienią mógł jeszcze korzystać z usług Ciołka, ale od wiosny ten znakomity piłkarz grał już w Szwajcarii w FC Grenchen. Problemem było też obsadzenie bramki. Ani Grzywacz, ani Marszałek, ani Widecki, grający dużo wiosną, nie dawali tyle, co wcześniej Walusiak. Wałbrzyszanie grali źle. Po 25 kolejce i przegranej z Widzewem, zwolniono trenera Świerka. Na jego miejsce zatrudniono duet szkoleniowców: Stanisław Magiera – Tadeusz Kobiałko. Zmiana poskutkowała, bo zespół wygrał z Pogonią Szczecin. To spowodowało, że biało-niebieskim nie groziła już bezpośrednia degradacja, ale nasi wciąż musieli walczyć o uniknięcie meczów barażowych. W 28 kolejce piłkarze z Nowego Miasta wygrali u siebie aż 4:0 (wiadomo za 3 pkt) z pogodzonym z degradacją Motorem Lublin. O dziwo PZPN zdecydował jednak anulować wynik, argumentując, że „spotkanie zostało wyreżyserowane”. Nakazano powtórzenie meczu. Nim do niego doszło Górnik w ostatnich dwóch potyczkach sezonu zdobył 3 pkt i żeby uniknąć barażu w powtórzonym starciu z Motorem, wystarczyło zremisować. Spotkanie z lublinianami zakończyło się… remisem 0:0. Wałbrzyszanie na koniec rozgrywek uplasowali się na 10 miejscu w tabeli, ostatnim bezpiecznym.
Sezon 1988/89 był jak dotąd ostatnim Górnika w ekstraklasie…
Od sezonu 1987/88 Stanisław Magiera i Tadeusz Kobiałko zostali w klubie jako asystenci, a pierwszym szkoleniowcem mianowano Henryka Kempnego, dawniej znakomitego gracza Górnika. Nowy opiekun musiał zmierzyć się ze sporymi osłabieniami składu. Odeszli Jerzy Kowalik do Hutnika Kraków, Robert Warzycha do Górnika Zabrze, Mariusz Rusiecki do Gwardii Szczytno. Nowych klubów zaczęli sobie szukać Tadeusz Dolny i Sławomir Majewski. Takie ruchy kadrowe nie zapowiadały niczego dobrego. Nie będziemy się znęcać, napiszmy tylko, że po zakończeniu sezonu drużynę czekały mecze barażowe z Zagłębiem Lubin. W pierwszym, w Wałbrzychu gospodarze wygrali 2:1, a w rewanżu padł remis 2:2 i to biało-niebiescy pozostali w elicie. Nad klubem zbierały się jednak czarne chmury.
Mimo słabszych wyników posadę w sezonie 1988/89 utrzymał Henryk Kempny. Nie miał on łatwo. Zespół dalej był osłabiany, a wzmocnienia nie gwarantowały odpowiedniej jakości. Po jesieni zespół zajmował odległą, 15 pozycję z dorobkiem zaledwie 7 pkt, ale w klubie wciąż tliła się nadzieja na utrzymanie. Przed startem wiosny opiekę nad piłkarzami Górnika powierzono Ryszardowi Mordakowi, licząc, że ten były piłkarz biało-niebieskich, znając środowisko, będzie potrafił tchnąć w zawodników wiarę w utrzymanie. Niestety sytuacja stała się nie do pozazdroszczenia, gdy przed inauguracją drugiej rundy do USA wyjechał Ryszard Spaczyński, a do Śląska przeniósł się Józef Trojak. Na początek rewanżów wałbrzyszanie przegrali cztery mecze z rzędu. Mimo wielkiej ambicji ekipie nie udało się uchronić przed degradacją. Drużyna zakończyła zmagania na 15 miejscu, mając na koncie 15 pkt i bilans bramkowy 22:44. To był jak dotąd ostatni sezon zespołu z Nowego Miasta w piłkarskiej ekstraklasie.
Tekst: Tomasz Piasecki
Fot. użyczone (Archiwum prywatne Leszka Kosowskiego, Krzysztofa Truszczyńskiego, Ryszarda Walusiaka)
Artykuł ukazał się na łamach tygodnika "WieszCo" - pełny numer tygodnika do pobrania w formacie pdf na stronie www.wieszco.pl
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj