Falstart Górnika w finale. Dziki prowadzą po meczu otwarcia
Górnik wszedł w mecz z wielką energią, od szybkiego biegania do kontry i prowadzenia 13:4. Jeszcze do przerwy było 41:32 i wydawało się, że kontroluje mecz. Dziki z kolei pudłowały na potęgę, trafiając ledwie 1 z 12 rzutów za 3. Po trzydziestu minutach Górnicy mieli czteropunktową zaliczkę (57:53), a goście do głosu zaczęli dochodzić od początku czwartej kwarty. Po spudłowaniu 16 z 17 rzutów z dystansu, odzyskali skuteczność w decydujących fragmentach meczu, często trafiając z otwartych pozycji i tym samym rozbijając obronę strefową gospodarzy. Kluczowe cztery „trójki” znalazły drogę do kosza po próbach Mikołaja Motla, Alana Czujkowskiego, Michała Aleksandrowicza i Przemysława Kuźkowa: - Dziki były twardsze mentalnie w tym spotkaniu. Drużyna z Warszawy przegrywała dziesięcioma, trzynastoma punktami, ale się nie poddała i walczyła do końca. Złapali moment, w którym nas złamali, trafiając trzy trójki z rzędu. To był kluczowy moment, bo dał wiarę przeciwnikom, że mogą ten mecz wygrać – powiedział Marcin Radomski, trener Górnika.
Wiatr w żagle gości przełożył się na wysokie fale dla gospodarzy, którzy zgubili rytm, grali chaotycznie i mylili się w rzutach z nieprzygotowanych pozycji. Do tego piłka nie kleiła im się do rąk, popełnili 22 straty, co jest rekordem sezonu: - Dziki to jedna z najlepszych defensyw w lidze, szczególnie na obwodzie. W pierwszej połowie wyprowadzaliśmy skuteczne kontrataki, poczuliśmy się zbyt pewni siebie. Drugą rozpoczęliśmy od dwóch fatalnych strat, które dały łatwe punkty rywalom. Nie potrafiliśmy się potem podnieść. W drugim meczu musimy je ograniczyć – stwierdził na pomeczowej konferencji prasowej Arinze Chidom, skrzydłowy Górnika, autor jedynie czterech celnych prób z gry na dwanaście oddanych.
Podobne kłopoty ze stratami nasi mieli w sezonie zasadniczym w starciu z Basketem Poznań, popełniając ich aż 21. Wtedy również przechodzili poważny kryzys, ale dużo energii, charakteru i woli walki z ławki wniósł Damian Durski, prowadząc swoją drużynę do wygranej. W potyczce z Dzikami czwartą kwartę ten wychowanek przesiedział na ławce, co było decyzją szkoleniowca Górnika. Dużą rolę w zwycięstwie gości odegrali wspomniani wyżej Bartosz, Czujkowski i Aleksandrowicz – cała trójka to gracze zdecydowanie już po trzydziestce, w poprzednim sezonie występujący w Energa Basket Lidze. Ich doświadczenie okazało się bezcenne, a Aleksandrowicz zrobił sobie świetny prezent na 34. urodziny, które obchodził ledwie trzy dni wcześniej: - Jesteśmy twardzi, powtarzałem, że nas się nie da złamać (…) Gramy po swojemu, wierzymy w swój system. Mamy pierwsze zwycięstwo, ale to jest tylko pierwsze zwycięstwo. Każdy kolejny mecz będzie trudniejszy – dodał od siebie Krzysztof Szablowski, trener gości.
Gra wałbrzyszan nie powaliła na kolana. Co innego atmosfera na trybunach. Miejscowi kibice raz jeszcze udowodnili, że zasługują na zespół w najwyższej klasie rozgrywkowej. Do hali przybyli bardzo licznie, wejściówki rozeszły w błyskawicznym tempie (o tym biletowym szaleństwie będzie jeszcze okazja napisać). Ich doping był fanatyczny, długimi fragmentami „na stojaka”. Wielkie słowa uznania należą się też przedstawicielom „Wałbrzyskiego Kotła”, czyli autorom efektowej biało-niebieskiej kartoniady oraz flagi sektorowej. Wyjątkowy klimat na koszykówkę pod Chełmcem docenił również trener Szablowski: - Atmosfera była świetna. Bardzo chciałbym podziękować publiczności. [Wałbrzyski] klub kibica jest liczniejszy niż nasz, ale też żywiołowo reagujący i świetnie dopingujący. Chciałoby się takie mecze grać zawsze. Oczywiście, to co działo się przy naszej ławce nie jest fajne, ale ja to rozumiem, sport generuje emocje.
Już w niedzielę, 14 maja mecz numer dwa serii, także w Aqua Zdroju: - Seria dopiero się zaczyna, nikt nie zwiesza głów. Ciężko walczyliśmy o ten finał, nikt się teraz nie podda – kończy trener Radomski.
Górnik Trans.eu Zamek Książ Wałbrzych – Dziki Warszawa 66:73
Górnik: Kordalski 14, Chidom 11, Sitnik 10, Niedźwiedzki 9 (12 zb), Majewski 7, Durski 7, Walski 3, Kruszczyński 3, Stopierzyński 2.
Dziki: Aleksandrowicz 14, Bartosz 14 (9 zb), Motel 12, Czujkowski 10, Komenda 7, Kuźkow 6, Griszczuk 5, Grochowski 3, Azor 2, Munyama 0.
Czytaj także:
WIARA JEST W NICH! KOSZYKARSKI GÓRNIK STAWIA NA MŁODYCH KIBICÓW
Foto: Alfred Frater
%MCEPASTEBIN%
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj