Dwie połówki pomarańczy. Górnik przełamał Kotwicę (FOTO)
Górnik w starciu z kołobrzeżanami przypominał dwie, jakże odmienne, połówki pomarańczy. Ta z pierwszych dwudziestu minut była przebrzmiała i niestrawna, bo wałbrzyszanie mieli ogromne problemy ze złapaniem rytmu oraz skuteczności z dystansu. Do szatni schodzili z ledwie 23 proc. skutecznością z gry, oddali aż 22 (!) rzuty zza łuku, z których drogę do kosza znalazły ledwie 3. Bez punktów pierwszą połowę zakończył jeden z liderów Górnika, Hubert Pabian (spudłował wszystkie 7 rzutów). Do przerwy Kotwica prowadziła 31:27, a 11 punktów w ekipie gości na koncie miał kapitan Piotr Śmigielski.
„Mecz miał dwa oblicza. Do szatni schodziliśmy ze stratą punktową do Kotwicy, ale nasza gra wyglądała dobrze. Problem był taki, że nie trafialiśmy, pudłowaliśmy rzuty z otwartych pozycji. Wiedzieliśmy, że możemy wygrać ten mecz dobrą obroną. Powiedzieliśmy to sobie w przerwie. Moja mobilizacja zespołu była merytoryczna. Musieliśmy przyśpieszyć grę, wchodzić więcej pod kosz, atakować Śmigielskiego i Nelsona, którzy mieli trzy faule na koncie. Zależało nam na ruszeniu ataku, bo z defensywy byliśmy zadowoleni przez cały czas” – stwierdził po meczu Łukasz Grudniewski, trener Górnika
Po zmianie stron Górnicy odzyskali skuteczność. Druga połówka pomarańczy była świeża i soczysta. Impuls do ataku dał Damian Durski, który ofiarnym nurkowaniem uratował piłkę przed wyjściem na aut. Po chwili za trzy trafił Pabian, co pozwoliło gospodarzom odskoczyć (51:45). Następne minuty to show Huberta Kruszczyńskiego, który trafił trzykrotnie za trzy. Po trzeciej próbie Górnik prowadził już 73:52, a duży udział w dobrej grze zespołu mieli także Jan Malesa i odzyskujący powoli formę Krzysztof Jakóbczyk. Po stronie gości dobre momenty w trzeciej odsłonie zanotował Amerykanin Remon Nelson, z kolei problemy z przewinieniami zastopowały Śmigielskiego:
„Wszyscy dobrze wiemy, że o wygraną w Wałbrzychu jest bardzo trudno. Trzeba o nią bić się na sto procent. Tak też graliśmy, ale trzyminutowy przestój w trzeciej kwarcie kosztował nas zwycięstwo. Rzuciliśmy się w pogoń za wynikiem, ale ten kosztował nas sporo sił. By wygrać z Górnikiem na ich terenie trzeba zagrać perfekcyjny mecz. Wiemy, że to drużyna, która jest zbudowana z myślą o awansie do ekstraklasy. W trzeciej kwarcie oddaliśmy kilka rzutów z nieprzygotowanych pozycji. Górnik wyprowadził z tego kontry, na skrzydle zostali wolni zawodnicy, trafiający seryjnie z dystansu. Udało im się ciągu półtorej minuty zbudować przewagę, która była dobrą zaliczką przed czwartą odsłoną. Przewinienia na pewno wybiły mnie z rytmu, ale nie uważam, by to negatywnie wpłynęło na nasz wyrównany zespół” – ocenił po spotkaniu Śmigielski.
W czwartej kwarcie Kotwica rzeczywiście rzuciła się do odrabiania strat. Po trójce Damiana Pielocha, wychowanka Górnika w barwach kołobrzeskiego klubu, było 73:64. Na więcej gości już jednak nie było stać.
Górnik Trans.eu Wałbrzych - Kotwica Kołobrzeg 88:77 (19:21, 8:10, 33:19, 28:27)
Górnik: Malesa 19, Dymała 16, Jakóbczyk 15, Kruszczyński 14, Pabian 11, Durski 6, Ratajczak 5, Pawlak 2, Zywert 0.
Kotwica: Kurpisz 17, Nelson 15, Pieloch 15, Śmigielski 14, Jakubiak 7, Wieczorek 6, Długosz 3, Wyszkowski 4, Itrich 0.
Rafał Frank, trener Kotwicy Kołobrzeg:
„Mieliśmy słabszy moment w drugiej połowie. Górnicy wykorzystali to w stu procentach. Nawet nie chcę wspominać o naszych kłopotach ze zbiórkami i z zatrzymaniem gospodarzy na atakowanej desce, gdzie dopuściliśmy do kilkunastu ponowień. Straciliśmy dużo sił by to wybronić, pojawiły się także problemy z przewinieniami. Wałbrzyszanie zdobyli 22 punkty z kontr i zanotowali 47 zbiórek, co pokazuje, że fizycznie nie do końca daliśmy radę. Pomimo tego jestem zadowolony ze swojego zespołu, bo zostawił serce na parkiecie.
Nie zgodzę się z teorią, że pod nieobecność Damiana Cechniaka nie pchaliśmy piłki pod kosz. Próbowaliśmy w tym meczu wszystkiego. Po rotacji w obronie mieliśmy problem z zastawieniem, chociaż trzeba dodać, że obręcze w Aqua Zdroju są specyficzne – piłka po rzucie odbijała się o metr, dwa od kosza. To pozwalało nabiegającym graczom Górnika na ponowienia, co z kolei budowało ich pewność siebie. Nie chcemy mówić o celach sportowych na ten sezon. Nie wybiegamy za daleko w przyszłość. Na pewno chcemy zagrać w play-off, ale tak naprawdę koncentrujemy się na każdym kolejnym meczu”.
Łukasz Grudniewski, trener Górnika Trans.eu Wałbrzych:
„Cały tydzień trenowaliśmy bez kontuzjowanego Damiana Cechniaka, którego zabrakło także dziś na parkiecie. Pomimo tego, że wypadł nam wysoki gracz, to pokazaliśmy olbrzymi charakter i determinację. Widać to po zbiórkach, wygranych 47:32, z czego 17 zanotowaliśmy w ataku. Pamiętajmy, że Kotwica w tym roku ma bardzo dobry skład. To nie jest ta Kotwica z problemami, sprzed kilku sezonów. Myślę, że będą wysoko w tabeli. Było to bardzo fajne spotkanie dla kibiców. Dziękujemy im za przybycie i mocne wsparcie dopingiem w trudnych chwilach”.
Hubert Kruszczyński, rozgrywający/rzucający Górnika:
„Bardzo dokładnie przeanalizowaliśmy naszą porażkę z WKK. Mieliśmy być bardziej agresywni, zależało nam także na wzmocnieniu deski. Te założenia spełniliśmy. Udało nam się także zniwelować straty. Na inaugurację popełniliśmy aż 22, tym razem tylko 10. Szczerze mówiąc, nie czuję, że moje trafienia w trzeciej kwarcie były przełomowe dla losów spotkania. Naszym celem jest przede wszystkim dobrze bronić. Z udanej obrony powstaje dobry atak. Przełamaliśmy Kotwicę w trzeciej kwarcie, która zadecydowała o końcowym wyniku”.
Po spotkaniu mieliśmy okazję zapytać Piotra Śmigielskiego o to, jak wspomina finał Suzuki 1 Ligi 2020/21, gdy w barwach Czarnych Słupsk ogrywał Górnika. Przed meczem nr 3 w Wałbrzychu kibice biało-niebieskich pojawili się w nocy pod hotelem, w którym nocowali koszykarze gości, odpalając petardy i race. Było sporo hałasu, który zerwał Czarnych na równe nogi. Jak się okazało, nie wszystkich:
„Ta noc wcale nie była dla mnie trudna. Miałem szczęście, bo mój pokój znajdował się po drugiej stronie hotelu. Wyszedłem rano na śniadanie, a koledzy zapytali mnie, czy słyszałem nocne hałasy pod oknem. Odpowiedziałem im: „Co wy gadacie? Coś się działo?” Nie miałem pojęcia o całym zdarzeniu” – odpowiedział z uśmiechem Śmigielski, MVP Suzuki 1 Ligi 2020/21.
W następnej kolejce Górnicy zagrają na wyjeździe z AZS AGH Kraków (piątek, 8.10, 19:00). Już od 7 października w sklepie Sporting (ul. Długa 2e) na kibiców będzie czekał Skarb Kibica Suzuki 1 Ligi, przygotowany we współpracy z naszą redakcją. Na 48 stronach m.in. składy i analizy rywali, wizytówki graczy Górnika, karty do gry oraz wywiad z trenerem Grudniewskim.
Foto: Alfred Frater
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj