1. liga: Szczęśliwa siódemka Górnika
- Górnik pozostał niepokonany w tym sezonie u siebie (bilans 3-0)
- Po dwóch kolejnych wygranych, Kotwica musiała przełknąć gorycz porażki
- Podobnie jak w poprzednim sezonie, Górnik drżał o zwycięstwo z Kotwicą do ostatniej sekundy, ostatecznie pokonując kołobrzeżan ponownie dwoma punktami (w rozgrywkach 2018/19 było 70:68)
- 7 punktów dla gości zdobył Hubert Kruszczyński, w ostatnich dwóch sezonach zawodnik Górnika
Do sobotniego spotkania Górnik i Kotwica podchodziły w różnych nastrojach. Nasi chcieli zmazać plamę po porażce w Łowiczu, z kolei podopieczni Mariusza Karola mieli w planach trzecią wygraną z rzędu. Do przerwy oglądaliśmy bardzo wyrównane spotkanie, co odzwierciedlały statystyki: gospodarze trafiali z gry 46% rzutów, a rywale 40%. Wynik? 40:36 dla wałbrzyszan.
W pierwszej połowie efektownym wsadem popisał się Bartłomiej Ratajczak
W trzecią kwartę nasi ponownie weszli źle. Spod kosza spudłował Kamil Zywert, a otwarty rzut z wyskoku z bliskiego półdystansu nie wyszedł Damianowi Pielochowi. W Kotwicy z kolei trzykrotnie z rzędu za trzy trafił lider tej drużyny, Bartosz Wróbel. Po trzeciej takiej próbie goście odskoczyli na cztery „oczka’ (43:47). Górnik miał przestój, ale ponownie w trudnym momencie bardzo istotne dystansowe rzuty trafiał Krzysztof Jakóbczyk (na 52:52 i 59:56).
W czwartej części spotkania, po celnym rzucie za trzy Rafała Gapińskiego, Górnik powiększył przewagę do 74:66. Ekipa znad morza nie zamierzała jednak składać broni. Bardzo trudny rzut po wejściu pod kosz trafił Jakub Stanios, a po chwili za trzy przymierzył grający bardzo mało Dominik Grudziński. Dla 21-latka były to pierwsze punkty w barwach Kotwicy, ale jakże ważne, bo niwelujące stratę do zaledwie jednego „oczka” (74:73).
Niedługo później na linii rzutów wolnych stanął grający bardzo solidne zawody Damian Cechniak. Niestety, spudłował obie próby, co oznaczało, że przy wyniku 76:73 Kotwica miała szanse odmienić losy spotkania. Po drugiej stronie parkietu osobiste wykonywał Nick Madray, ale Kanadyjczyk z polskim paszportem pomylił się przy drugiej próbie. W ataku zebrał najniższy w grze Stanios, po czym spudłował blisko kosza i po walce na desce piłka wypadła na aut. Ostatni dotykał Cechniak, choć wydawało się, że w gąszczu rąk był faulowany.
Po przerwie na żądanie, na 25 sekund przed końcową syreną, piłkę mieli goście. Najpierw za trzy spudłował z rogu Wróbel, później, po kolejnej zbiórce w ataku Staniosa, z celem minął się floater Łukasza Bodycha, ale i on zebrał piłkę na atakowanej desce, nie popisując się po raz kolejny, tym razem nieprecyzyjnie wykonując rzut półhakiem. Sekundę później mecz się skończył i koszykarze Górnika mogli mówić o dużym szczęściu.
W pojedynku z Kotwicą dali o sobie znać licznie zgromadzeni wałbrzyscy kibice. Już w szóstej minucie czwartej kwarty obserwowali wydarzenia na parkiecie na stojąco, zagrzewając biało-niebieskich do boju dopingiem.
(5-1) Górnik Trans.eu Wałbrzych – (2-5) Energa Kotwica Kołobrzeg 76:74 (17:17, 23:19, 19:22, 17:16)
Górnik: Cechniak 14 (12 zb), Jakóbczyk 13, Wróbel 12, Kulka 10, Ratajczak 10, Glapiński 6, Pieloch 5, Koperski 3, Durski 2, Zywert 1.
Kotwica: Wróbel 18 (4/12 za 3), Madray 13, Walda 10, Stanios 10, Grujić 8, Kruszczyński 7, Bodych 5, Grudziński 3, Przyborowski 0.
Kibiców koszykówki w Wałbrzychu czeka w listopadzie dużo emocji. Już w środę, 6 listopada Górnik zagra na wyjeździe z Pogonią Prudnik. W sobotę, 9 listopada zmierzy się u siebie z Miastem Szkła Krosno, 16 listopada naszych czeka wyjazd do Opola, a 23 mecz we własnej hali z WKK Wrocław.
Przypominamy także, że już w czwartek, 14 listopada o 18:15 w Aqua Zdroju zagra reprezentacja Polski koszykarek, która w ramach eliminacji do Eurobasketu 2021 podejmie Wielką Brytanię.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj