Z wizytą w Syrii
Pani Magdalena i pan Mariusz przedstawili zdjęcia i filmy z wyprawy do Syrii, jaką odbyli 16 lat temu, a więc w czasach, gdy w państwie tym było jeszcze spokojnie. Jak wspominają, była to ich pierwsza taka samotna podróż, powodowana zamiłowaniem do kultury arabskiej. Odwiedzili m.in. Damaszek, Aleppo, Hims, klasztor św. Tekli w Maluli, wykopaliska, widzieli miejsca, które zainspirowały pisarkę Agathę Christie przy tworzeniu fabuły jej słynnych kryminałów. Poznali też lokalną piosenkarkę, która śpiewała razem z Markiem Grechutą. Podróżnicy korzystali z lokalnych środków transportu, chętnie też korzystali z dobrodziejstw lokalnej kuchni - bogactwa warzyw i owoców, a także wina. Obowiązkowym punktem były też wieczory przy fajce wodnej. A wszystko to w towarzystwie niezwykle życzliwych ludzi.
- Największe wrażenie zrobili na nas ludzie. Kontakt z nimi daje większą frajdę, niż oglądanie zabytków, bo to jest coś żywego, co zostaje w nas na zawsze. Syryjczycy zaskoczyli nas swoją gościnnością, życzliwością, służeniem pomocą na każdym kroku. Kontakt z tak pozytywnymi ludźmi pozwala naładować baterie, a ta energia zostaje z nami na długo po zakończeniu podróży - powiedział Pan Mariusz Barwiński.
Kolejną częścią spotkania była rozmowa z syryjskim uchodźcą, Lahoud Touma. Mieszka on w Polsce od ok. 3 lat. Z wykształcenia jest farmaceutą i w takim charakterze pracował, gdy wybuchła wojna. Początkowo uważał, że nie powinien wyjeżdżać, tylko pomagać poprzez dostarczanie leków, gdy jednak w kraju zrobiło się jeszcze bardziej niebezpiecznie, zdecydowała się opuścić rodzinne strony. Dlaczego Polska? - Wybrałem Polskę, gdyż studiowałem z Polakami i ich kraj wydawał mi się spokojny i bezpieczny - wyjaśnił Lahoud. Dodał też, że podróż była trudna - blisko dwa miesiące w drodze, przez Liban, Rosję i Białoruś. Ale najtrudniejsze było pożegnanie z rodzicami. Lahoud nie wyklucza, że kiedyś do nich wróci, jeżeli sytuacja się ustabilizuje, ma jednak świadomość, że to już nie będzie dawna Syria. - Przed wojną żyło nam się w Syrii dobrze. Teraz jest już za późno na wewnętrzne rozmowy. To już jest kwestia dużej polityki. Myślę, że Syria niestety zostanie podzielona - powiedział gość specjalny.
Lahoud opowiedział również o swojej codzienności w Polsce. Nauczył się języka, obecnie mieszka w Warszawie i pracuje w firmie kosmetycznej, rozpoczął też drugie studia - właśnie z kosmetologii. Jak podkreśla, Polacy przyjęli go bardzo życzliwie, okazując dużo współczucia. Z czasem jednak zaczęło dochodzić również do nieprzyjemnych incydentów. Media często przedstawiają uchodźców w negatywnym świetle, dlatego Lahoud chętnie uczestniczy w spotkaniach takich jak to w Wałbrzychu, aby przybliżyć ludziom swoją historię i sytuację uchodźców.
Spotkanie w Starej Kopalni było okazją do lepszego poznania kolorytu Bliskiego Wschodu, ale też do rozmowy o problemach ostatnio głośnych, jak wojna w Syrii i uchodźcy. Jak podkreśla Lahoud Touma: - Życzę wszystkim Polakom, aby nigdy nie musieli przeżywać tego, co my, Syryjczycy. Aby nigdy nie musieli decydować, czy zostają w centrum bomb i strzałów, czy zostawiają dorobek życia i uciekają.
tekst i fot. Joanna Starybrat
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj