Wałbrzych: Maciej Hen, syn Józefa Hena, zawód - pisarz (FOTO)
Maciej Hen odwiedził Filię nr 7 Biblioteki pod Atlantami na Piaskowej Górze. Jest synem Józefa Hena i wyrastając w cieniu jego sukcesów literackich publikował początkowo pod pseudonimem Maciej Nawariak.
- Recenzje były bardzo pozytywne, ale pierwsza książka, "Według niej" przeszła niezauważona. Jeszcze przez kilka lat próbowałem pracować na ten pseudonim, ale po kilku latach odpuściłem i postanowiłem, że trzeba wykorzystać wszystkie możliwe chwyty, aby czytelnika do siebie przyciągnąć. Postanowiłem, że trzeba skorzystać z szansy, jaką daje mi nazwisko ojca, ale mój dorobek jest rozpatrywany zupełnie osobno - mówił pisarz.
Maciej Hen przybliżył też okoliczności powstania swojej powieści historycznej o tytule "Solfatara", której akcja rozpoczyna się na spływających krwią ulicach Neapolu w 1647 roku. Nie kryje, że inspiracją dla tego utworu był legendarny "Rękopis znaleziony w Saragossie" Jana Potockiego.
- Po 8 latach pracy nad powieścią miałem już gotowe dwie trzecie tekstu, kiedy zainteresowała się nią szefowa pewnego wydawnictwa i powiedziała, że ją wyda, jeśli ukończę powieść w ciągu trzech miesięcy. I napisałem w ciągu tych trzech miesięcy nie sto, jak zakładałem, ale trzysta stron - w sumie powieść miała ich 900. Wcześniej pracowałem z wydajnością stu stron rocznie i dwunastokrotnie zwiększyłem swoją wydajność. Potem przez pół roku poprawiałem tę książkę i nabrałem wprawy. Jako czytelnik lubię książki grube, z którymi nie muszę się po kilku godzinach rozstawać. Myślę, że żadna z tych 919 stron nie jest nudna - zwierzał się autor.
W "Solfatarze" pojawia się polski szlachcic zawadiaka, który otrzymał na jej kartach nowe życie - Stefan Ligęza z powieści Józefa Hena "Crimen".
- Akcja tej powieści dzieje się na ziemi sanockiej w 1614 roku, a Ligęza jest banitą i przebywa we Włoszech i Francji. Zauważyłem, że mój główny narrator podróżował tam w tym samym czasie i pomyślałem, że fajnie by było, gdyby się spotkali, zapytałem więc ojca, czy mi go "pożyczy" i zgodził się. Kiedy napisałem te sceny i dałem ojcu do przeczytania, powiedział, że w zasadzie w porządku, ale chciał, żeby Ligęza zrobił bardziej efektowne wejście i myślę, że teraz obaj jesteśmy zadowoleni - mówił Maciej Hen.
Całkiem innym typem niż Ligęza jest tytułowy bohater najnowszej powieści "Deutsch dla średnio zaawansowanych" - wielokrotny rozwodnik z problemami finansowymi, który nagle dowiaduje się, że otrzymał spadek, ale musi wyruszyć w podróż, żeby udowodnić, że jest rzeczywistym spadkobiercą. Autor sam odwiedził archiwum zabużańskie i wiele innych miejsc, po których podróżuje Deutsch. A na tylnym siedzeniu auta powieściowego bohatera podróżuje z nim razem jego ojciec. Zmarł wprawdzie w roku 2000, a mamy rok 2018, ale nie przeszkadza mu to w wygłaszaniu różnych uwag. Są też inne metafizyczne elementy, na przykład pewna piosenka.
- Ludzie mnie pytają, czy Marek Deutsch to ja. Moja biografia jest inna, moja genealogia dużo prostsza, a mój ojciec kąśliwych uwag raczej nie wygłasza. Biografię Deutscha konstruowałem na podstawie biografii różnych moich znajomych, ale niektóre sceny z jego dzieciństwa i młodości są zaczerpnięte z moich wspomnień. On jest kompletnie przegranym facetem, ale mentalnie na pewno ma dużo ze mnie samego, a jego ojciec z mojego ojca coś na pewno ma - wyznał Maciej Hen. Czytelnikom przybliżył fragment z ojcem właśnie.
Teraz autor kończy książkę "Beatlesi i my", jest tam około 30 wywiadów na temat obecności czwórki z Liverpoolu w życiu znanych Polaków. Jak mówi, ta książka pokazuje kawałek najnowszej historii Polski. Wyjdzie w kwietniu. Maciej Hen pracuje też nad nową powieścią historyczną, w której pojawi się wybitny Włoch mający wpływ na dzieje Polski - Filip Kallimach Buonaccorsi.
Inne spotkania pod Atlantami:
WAŁBRZYCH: MIASTO EKSPERYMENTU Z ZAMKNIĘCIEM KOPALŃ I... (FOTO)
ATLANTY PODZAMCZE: MICHAŁ RUSINEK UCZYŁ I ROZŚMIESZAŁ DO ŁEZ (FOTO)
PODZAMCZE: 5. URODZINY BIBLIOTEKI ZE STANISŁAWEM JANICKIM (ZDJĘCIA)
PIASKOWA GÓRA: MARCIN SZCZYGIELSKI: KTÓRE PISANIE WAŻNIEJSZE?
PIOTR STELMACH: NIE UŚMIERCIŁEM CIECHOWSKIEGO W KSIĄŻCE
Tekst i foto: Magdalena Sakowska
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj