| Źródło: Film: UM Wałbrzych
Wałbrzych: część tajemnic skarbu z Kuracyjnej odsłonięta (FOTO, FILM)
Co tam było? Więcej szczegółów
W poniedziałek 20 marca w Filii Multimedialnej Biblioteki pod Atlantami na Podzamczu miała miejsce premiera filmu Łukasza Kazka "Skarb z Wałbrzycha". Wprawdzie autora złożyła choroba, ale zastąpił go w imieniu zleceniodawcy, czyli miasta Wałbrzych, prezydent Roman Szełemej, odpowiadając na pytania z sali.
- Mieliśmy nadzieję, że tam będzie Rafael albo coś takiego, za co załatwilibyśmy kwestię remontów ulic - żartował włodarz - i przeżyliśmy rozczarowanie, bo historia okazała się bardzo codzienna, ale przynajmniej wiemy, jak żyli wałbrzyszanie wiele lat temu. Ten odkryty skarb utwierdził nas w przekonaniu, że powinniśmy utworzyć muzeum wałbrzyszan. Już teraz gromadzimy te zasoby, mamy ich sporo, przymierzamy się, żeby to wszystko uporządkować, przyspieszyć - zapowiadał włodarz.
Film odpowiada na niektóre z pytań, jakie wcześniej można było sobie zadać, widać na nim sceny z otwarcia słynnych metalowych skrzyń, dowiadujemy się między innymi, że 77 skrzyń i pakunków należało do dużej grupy mieszkańców dwóch lub trzech kamienic, że każda walizka czy pudełko miało kartkę z imieniem i nazwiskiem, a czasem nawet z datą urodzenia właściciela, że wśród tych pudeł była i aluminiowa wanna wyładowana porcelaną z pobliskiej fabryki Tielscha, ale nie było tam wcale porcelany Kristera i że zachowało się tam kilkadziesiąt listów z frontu wschodniego, które teraz bada IPN pod kątem zbrodni popełnionych przez hitlerowców w Polsce. Wśród mieszkańców był fanatyk wodza, właściciel dwóch albumów zdjęć dokumentujących imprezy NSDAP i albumu o Hitlerze oprawionego w czerwoną skórę. A oto film:
Jak można się było dowiedzieć na spotkaniu, znalezisko przechodzi teraz proces odgrzybiania, a po jego zakończeniu zacznie się nowy etap rozmów dotyczących tego...
...co będzie z nim dalej?
Jedna z obecnych na projekcji osób zapytała, czy coś ze znaleziska może nie pozostać w naszym mieście.
- Skarb jest dziś w dyspozycji ministerstwa kultury i dziedzictwa narodowego. Prowadzimy rozmowy, aby w większości został u nas, bo tylko tu w całości będzie atrakcyjny jako element tego miejsca i element historii. Inaczej może być z dokumentami przekazanymi do Instytutu Pamięci Narodowej - odpowiadał Edward Szewczak, rzecznik prasowy ratusza.
Jak podkreślił Roman Szełemej, pojawiła się zmiana w statusie prawnym znaleziska.
- Na samym początku ministerstwo zdecydowało się objąć je przepisami w całości przejmującymi je na własność skarbu państwa. Przepis, który pierwotnie został tak gwałtownie zastosowany, został później wycofany i mam nadzieję bliską pewności, że będziemy mogli być z tym znaleziskiem w Wałbrzychu. Teraz jest etap katalogowania, odgrzybiania i analizowania dokumentów, co może potrwać miesiące, ale i rok lub dwa. Według naszej wiedzy nic z tego znaleziska nie zostało rozproszone - mówił prezydent.
Było też pytanie o to, czy zostanie odtworzone kompletne mieszkanie, żeby zaprezentować te rzeczy.
- To będzie na pewno Stara Kopalnia. Dziś buduje się przestrzenie, które są scenerią dla artefaktów, tak jest w Muzeum Żydów Polskich Polin czy w muzeum w Kopalni "Guido" w Zabrzu. Wizję mamy taką, raczej w środku, odtwarzając to. Profesor Szewach Weiss chciał przenieść do Wałbrzycha z Borysławia w całości ten domek drewniany z ulicy Zielonej, gdzie w pustej przestrzeni za ścianą, o szerokości 70 cm u państwa Potężnych przetrwali w czasie okupacji on i jego rodzina. Państwo Potężni mieszkali na Podzamczu i tu się odnaleźli. Szewach Weiss deklarował, że to sfinansuje, to było 8-9 lat temu. Pojechałem tam, dziś w tym domu jest sklep, powiedziano mi, że ta transakcja jest możliwa i że będzie to kosztowało tyle a tyle tysięcy dolarów. Powiedziałem to profesorowi, a on mi na to: "Rób to", bo miał zwyczaj zwracać się per "ty" do każdego, kto był nieco młodszy od niego. Jednak potem ktoś przyjechał do Wałbrzycha i okazało się, że cena jest już dwa razy wyższa, już sześciocyfrowa i profesor powiedział, że tyle nie ma, ale może wrócimy jeszcze do tego projektu w jakiś sposób. Sprawa nie jest jeszcze zamknięta, a stosunki między Polską a Ukrainą uległy dużym zmianom - mówił prezydent.
Miejsce na muzeum wałbrzyszan już jest
Jak podsumował prezydent, gdy przyjdzie etap uporządkowania wizji, jak ma wyglądać przyszłe muzeum mieszkańców Wałbrzycha, zacznie się etap poszukiwania dofinansowania zewnętrznego i proszenia o depozyty.
- Potomkowie wałbrzyszan z Francji w sporej liczbie chcą oddać swoje pamiątki po rodzicach, którzy po wojnie przyjechali do Wałbrzycha, a ich dzieci, rozczarowane, wróciły do Francji. Wielki budynek w Starej Kopalni został odrestaurowany z zewnątrz, nie ma specjalnego zastosowania, ale proces tworzenia placówki muzealnej jest bardzo pracochłonny i kosztowny, mówimy o kilkunastu milionach złotych, których dziś nie mamy - musimy się zwrócić o środki - mówił Roman Szełemej.
Padło też pytanie z sali, czy potomkowie osób, które złożyły swoje rzeczy do piwnicy przy Kuracyjnej w 1945 roku, odezwali się do wałbrzyskiego urzędu miasta. Jak mówił prezydent, jest plan, aby ujawnić dane osobowe, bo zachowały się kartki z nazwiskami i pełna lista nazwisk.
- Jednak właściwy moment będzie wtedy, kiedy zezwoli na to IPN. Część tych potomków mogłaby chcieć o swoich przodkach zapomnieć. Rachunki historyczne sumienia nie zostały do końca rozpisane - odpowiadał prezydent.
O tym niezwykłym odkryciu pisaliśmy pod koniec listopada, kiedy pokazano je dziennikarzom: Wałbrzych: co było w metalowych skrzyniach i co jeszcze znaleziono? (DUŻO ZDJĘĆ), Wałbrzych Stary Zdrój: tak wyglądają 'skarby' z piwnicy (DUŻO ZDJĘĆ), Stary Zdrój: kolejny depozyt odkryty w jednej z kamienic (FOTO).
Tekst i foto: Magdalena Sakowska
Film: UM Wałbrzych
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj