Piaskowa Góra i Joanna Bator (ZDJĘCIA)
Piaskowa Góra, Piaskowa Góra, Piaskowa Góra...
Pisarka wracała do swojej debiutanckiej związanej z Wałbrzychem powieści. – Zaczynam pisać dlatego, że obsesyjnie prześladują mnie jakieś słowa. W przypadku „Piaskowej Góry” były to właśnie słowa „Piaskowa Góra”. – Wielkim wyzwaniem był dla mnie czas po tej powieści, nie wiedziałam, czy była jednorazową literacką erupcją, to się zdarza i dopiero po „Chmurdalii” miałam stuprocentową pewność, że to będzie trwało – mówiła Joanna Bator.
Joanna Bator, która do Wałbrzycha przyjechała prosto z Brazylii, podzieliła się z dawnymi sąsiadami z dzielnicy i gośćmi planami najnowszej powieści, która jest prawie gotowa. Projekt powstał właśnie w Brazylii, bo pisarka, która pojechała tam z myślą o wypoczynku, znalazła się w międzynarodowej grupie sześciorga pracoholików, więc otworzyła laptop i w ciągu kilku dni napisała sto stron. Nowa mała powieść nie będzie związana ani z Wałbrzychem, ani z Brazylią. Jej akcja została osadzona w... Tokio. – Nie będzie też miała żadnego związku z „Rokiem królika”, teraz jestem już w zupełnie innej opowieści. I w ogóle nie miałam zamiaru jej pisać – zwierzała się autorka.
Czy to ty jesteś ta Aśka Bator?
Nowa powieść będzie nawiązywać do haiku, a, jak zapowiedziała pisarka, czytelnik, który znajdzie wszystkie haiku wpisane w jej treść, dostanie od niej nagrodę. – Moje powieści do tej pory były utrzymane w tonacji niebieskiej, melancholijnej – lub czarnej. Malutka powieść, którą wkrótce skończę, ma kolor złoty, a główną metaforą w niej jest japońska technika kintsugi - naprawiania ceramiki przy pomocy kleju i złota w taki sposób, że potem te pęknięcia w naczyniu są widoczne jako złote blizny. To wielka metafora: nie wypieramy się blizn, ran, one stają się częścią naszej tożsamości. Moja bohaterka jest nauczycielką polskiego i angielskiego, i trafia do Tokio, gdzie pod okiem mistrza kintsugi uczy się naprawiania naczyń – zdradziła Joanna Bator.
Na spotkaniu była też mowa o: podróżowaniu z chorym mężczyzną, kobietach, które zniknęły bez śladu, o tym, że każdy ma swojego mrocznego bliźniaka, o kobiecych podwojeniach we wszystkich powieściach autorki, o poczuciu, że oprócz tego naszego tutaj jest coś jeszcze, o potrzebie ogrodu, o kanibalizmie pisarzy, o tym, że wszystko ma jakiś defekt i o głodzie w opowieściach innych kobiet. O Joannie Bator zebrani dowiedzieli się, że nie lubi czytać swoich książek i ich poprawiać, i że chodziła do klasy z trzema chłopakami – jeden został potem księdzem, drugi pianistą, a trzeci przyszedł na spotkanie do WOK-u i biblioteki pytając: „Czy to ty jesteś ta Aśka Bator? Ona była taka krótko ostrzyżona i niewysoka...”
Nieobcy i drugie życie Dominiki
Jedna z pań obecnych na spotkaniu przedstawiła jednostronicowy komiks stworzony przez Joannę Bator w zagranicznym wydawnictwie „Nieobcy” wydanym na rzecz poszkodowanych przez wojnę w Syrii. – Komiks przedstawia niezadowolonego, wkurzonego Polaka, który idzie na spacer z psem i nienawidzi wszystkich wokół za to, że są obcy, a potem odkrywa obcego w sobie – objaśniała Joanna Bator.
Mowa była także o dwóch niemieckich nagrodach, które niedawno pisarka otrzymała: Uznamskiej Nagrodzie Literackiej i nagrodzie im. Stefana Heyma, jednej i drugiej za całokształt twórczości. – Poczułam się, jakbym już nad grobem stała – żartowała autorka.
Wielbiciele pisarstwa Joanny Bator, którzy polubili Dominikę, bohaterkę dwóch pierwszych powieści, usłyszeli dobre wiadomości. – Dominikę zostawiłam w zawieszeniu i po mojej japońskiej książce zbieram się do dłuższej powieści i ona wróci, jako dorosła kobieta. Jest najbliższa mojemu sercu – zapowiedziała pisarka. Kto wie, może i Wałbrzych się tam pojawi?
Czytaj też:
JOANNA BATOR PONOWNIE W WAŁBRZYCHU
PRAWIE NOC: WYSTAWA WAŁBRZYSZAN O WAŁBRZYCHU (FOTO)
ATRAKCYJNY MARZEC W BIBLIOTECE POD ATLANTAMI
Tekst i foto: Magdalena Sakowska
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj