Nie pozwól, by "wirus je załatwił"
Jeśli macie dzieci „na bank” odwiedziliście kiedyś Zoo w Łącznej. Patrząc na lemury, czy małpy krzyczeliście razem ze swoimi pociechami „ale słodziaki”? Teraz te słodkie zwierzaki potrzebują waszego wsparcia, żeby za kilka tygodni nie padły z głodu.
Apel brzmi poważnie, ale i sytuacja jest wyjątkowa. Po zimowej przerwie Zoo w Łącznej nie zostało otwarte. Wiadomo, pandemia koronawirusa, a to właśnie z biletów wstępu utrzymuje się obiekt, który ma status ogrodu zoologicznego. Bytuje tam ponad 100 gatunków zwierząt. Większą ilość zobaczycie tylko we wrocławskim zoo. Tylko po co tam ciągle jeździć, skoro pod nosem mamy nie mniej imponującą atrakcję. Zwierzaki potrzebują odpowiednio dobranego jedzenia i nieustannej opieki weterynaryjnej. Bez stałych dochodów z biletów, trudno jest im to zapewnić.
Niektóre zwierzęta karmione są specjalistyczną karmą sprowadzaną z zagranic.
Stąd pomysł właścicieli ogrodu, by zwrócić się o pomoc, bo zapasy żywności powoli się kończą, a ponadto nikt nie jest w stanie przewidzieć do kiedy potrwa pandemia koronawirusa. Dodatkowym problemem są zamknięte granice, a to utrudnia sprowadzenie specjalistycznych karm, kupowanych dotąd dla czworonogów u naszych sąsiadów. Pamiętajmy, że pod opieką w zoo są również zwierzaki egzotyczne, których dieta jest skomplikowana i wymagająca, szczególnie w okresie wczesnowiosennym. – Dlatego zdecydowaliśmy się uruchomić zbiórkę na portalu zrzutka.pl. Funkcjonuje ona pod hasłem „Posiłki dla Zoo w Łącznej”. Każda kwota będzie dużym wsparciem i zabezpieczeniem naszych podopiecznych w tym ciężkim czasie – mówi Marcin Nowaczyk, właściciel Zoo w Łącznej. Do końca akcji zostały jeszcze nieco ponad 2 tygodnie, dlatego środki można cały czas wpłacać. Dotąd wpłacono blisko 30 tys. zł. Organizatorzy wyznaczyli sobie, że zbiorą dwa razy więcej. Patrząc na tempo kwota jest absolutnie osiągalna. Zapytacie dlaczego tyle? Miesięczne utrzymanie zwierząt kosztuje, uwaga, 40 tys. zł. Właściciele zoo mają nadzieję, że być może w czerwcu będą mogli otworzyć obiekt.
Nie dajmy zginąć zwierzętom w Zoo w Łącznej.
W pomoc mocno zaangażowały się władze gminy, na terenie której znajduje się atrakcja. Tu duży ukłon dla urzędników z Mieroszowa, którzy nie odwrócili głowy, wręcz przeciwnie sami wyciągnęli pomocną dłoń. – Leży nam na sercu los zwierząt. Nie możemy pozwolić, by nie miały co jeść lub, by trzeba było je sprzedać. Rozpoczęliśmy kampanię informacyjną, ale to nie wszystko. Radni przekazali już 2 tony warzyw i owoców. Zwróciliśmy się do lokalnych rolników o przekazywanie żywności. Również do dyskontów działających w mieście. Będziemy wszystkich namawiać, żeby pomogli. Potrzebne są rozmaite płody rolne – mówi Ewa Kisztelińska, sekretarz gminy Mieroszów. Jakie? Spójrzcie na ramkę obok. Jest tego trochę, ale jeśli pomoże większa ilość osób, zebranie kilku ton żywności nie powinno być problemem.
Te zwierzaki zasługują, żeby im pomóc. Nie dajmy im zginąć!
Żeby wyżywić zwierzęta, ZOO w Łącznej miesięcznie potrzebuje:
- 4 ton marchwi
- 2 ton jabłek
-20 bali siana
- 2 ton owsa
- 1 tony pszenicy
- 1 tony mięsa dla drapieżników (wołowina i drób)
- 300 kg buraków czerwonych
- 200 kg ziemniaków
- 200 kg ryżu
- 150 kg płatków owsianych
- owoce (m.in. banany, melony, gruszki)
- warzywa (m.in. ogórki, pomidory, sałata, kapusta biała i pekińska)
Żywność nie może być zepsuta
O problemach ZOO pisaliśmy też - ZOO w Łącznej prosi o pomoc - zwierzętom grozi głód (FOTO)
Tekst: Tomasz Piasecki
Fot. użyczone (ZOO w Łącznej)
Artykuł ukazał się na łamach tygodnika "WieszCo" - pełny numer tygodnika do pobrania w formacie pdf na stronie www.wieszco.pl
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj