Archipelag, Wałbrzych, Sobięcin – Filip Springer znowu u nas
Spotkanie z Filipem Springerem w encyklopedycznym skrócie.
Bielsko-Biała. Mieszkańcy miast, których Springer nie przedstawił w korzystnym świetle, dzielą się jego zdaniem na dwie grupy – na tych, którzy mają o to pretensje i na tych, którzy milczą, bo się zgadzają. Tylko mieszkańcy Bielsko-Białej mieli pretensję, że o ich mieście napisał... za dobrze.
Cykl podróżniczy (nowy). Spotkaniem z Filipem Springerem zapoczątkowały go Biblioteka pod Atlantami i Stara Kopalnia, wspólnie będą odtąd zapraszać znanych gości związanych z tą tematyką na spotkania autorskie.
Galeria Victoria – Wszyscy wieszali psy na poprzednim prezydencie Wałbrzycha, ale kiedy ich pytałem, czy zrobił coś dobrego, to od razu słyszałem, że zbudował Galerię Victoria. Idąc przez Sobięcin zastanawiałem się, czy Galeria Victoria to naprawdę najlepsze, co mogło Wałbrzych spotkać. Dla mnie niezwykle symbolicznym obrazem jest wielka, czarna ściana z napisem Victoria, którą się widzi nad Sobięcinem i człowiek się zastanawia, czyja to jest Victoria.
Górniczy Dom Kultury w Wałbrzychu – nosi piętno geniuszu i jemu autor będzie się przyglądał na pewno.
Kolej. Wpływ sieci kolejowej na życie mieszkańców naszych okolic to kolejny świetny temat. Fascynujący są ludzie, którzy mają opisaną ze szczegółami każdą stacyjkę.
Leszno. Miasto w Wielkopolsce, w którym dbanie porządek zeszło na psy. Wprawdzie nadal kursują po nim panowie na rowerach, zbierający każdego śmiecia do pojemników na przyczepkach... ale kiedyś robili to także w niedzielę.
McDonald. Niemal w każdym z tych miast jawił się jako centrum niedzielnych spotkań. – Z naszą wspólnotowością nigdy nie było dobrze. Jest lepiej, ale nadal jest bardzo źle.
„Miedzianka” – autor przyznał się, że jej angielski przekład zawdzięcza historii ze „złotym pociągiem” i wałbrzyszaninowi Mateuszowi Mykytyszynowi z Fundacji Księżnej Daisy von Pless, który opowiedział o Miedziance znudzonej ekipie BBC, czekającej na jakiś przełom w sprawie „złotego pociągu” w sierpniu 2016 roku. Tak Anglicy dowiedzieli się o Miedziance.
Nowe Miasto – dla Filipa Springera absolutnie wyjątkowa dzielnica Wałbrzycha: pod względem architektonicznym.
Oczekiwania. Autorowi podczas pisania reportażu rzuciła się w oczy duża grupa młodych ludzi, którzy wrócili do opisywanych przez niego miast, zamiast się ewakuować za granicę – i mają wobec nich oczekiwania.
Pendolino. Kiedy zaczynał pisać „Miasto Archipelag. Polska mniejszych miast”, nie zatrzymywało się w żadnym z 31 miast. Gdy się to zaczęło zmieniać, na stacji w Ciechanowie pokłócił się o jego istnienie z kasjerką, a kłótnia skończyła się jej słowami: „A jest! Ale nikt nim nie jeździ, bo za 100 km płaci się 75 zł!”
Polska 2030. Projekt niegdysiejszego ministra, Michała Boniego, zgodnie z którym w poprzemysłowych polskich miastach klasa kreatywna miała w loftach tworzyć nowe pomysły. – Niedawno słyszałem, jak Boni powiedział, że to był głupi pomysł. On zakładał, że jak dużym miastom będzie dobrze, to małym też. Na tym zyskało Tarnowo Podgórne, najbogatsza gmina w Polsce, 3 km od Poznania – i niewiele więcej ośrodków.
Prowincja – słowo, którego Filip Springer nie używał podczas pisania „Miasta – archipelagu” (pojawiało się tylko w cytatach), podobnie jak nie używał sformułowania „Polska A i B (i C)” czy „małe miasto” i „miasteczko”. – Jak usłyszymy, że ktoś jest z prowincji, to raczej się negatywnie kojarzy, a ta prowincja jest bardziej w głowie niż w przestrzeni.
Ruiny fabryk. W każdym z 31 miast Springer zauważył ogromne przywiązanie mieszkańców do pozostałości dawnych zakładów przemysłowych. Widział niedawno książkę o 400 takich zaniedbanych obiektach w Warszawie. – Jedno z pierwszych miejsc, do których mnie zawsze prowadzono, żebym zobaczył, że była fabryka i już nie ma. Calisia w Kaliszu, zakłady włókiennicze w Sieradzu, kopalnie w Wałbrzychu. I to było coś bardzo znamiennego, bo zakład organizował życie tych ludzi, nie tylko pracę, także wczasy, kolonie dla dzieci, przedszkole, zabawę sylwestrową...
Sobięcin. O Sobięcinie na spotkaniu było sporo (patrz hasło: Galeria Victoria). W każdym mieście Filip Springer odwiedzał zawsze dzielnicę biedy i uznał, że Sobięcin jest jedną z najgorszych. Słyszał, że 70% dzielnicy jest do wyburzenia (pomyłka związana z uznaniem „Palestyny” za określenie całej dzielnicy?) Z Sobięcinem między innymi będzie związany nowy, tajemniczy projekt Springera, dla zagranicznych wydawców, o którym nie chciał za wiele mówić. Na pewno będzie u nas z kamerą 360, a na Sobięcinie przez kilkanaście miesięcy będą pracować współautorzy „Miasta Archipelagu” Olga Gitkiewicz i Kamil Bałuk. – Będą tu przyjeżdżać co miesiąc i grzebać w tym. Zachęcam mieszkańców do kontaktu z nimi, będą poszukiwać chętnych do rozmowy.
Sokołowsko – Miejscowość, o której na pewno chciałbym napisać książkę. Choć tutaj każda wiocha ma swoją wielką historię.
Tor (boczny). - Dyskutowanie dziś o województwach jest wtórne co do tego, że miasta takie jak Wałbrzych nie powinny być spychane na boczny tor. W Niemczech ministerstwa są w różnych landach, Wałbrzych na pewno by skorzystał, gdyby tu przeniesiono ministerstwo przemysłu.
Wałbrzych. Dyplomatyczna odpowiedź na pytanie czytelnika o powaby Wałbrzycha: - W każdym mieście mówię, że to konkretne jest najfajniejsze, ale prywatnie uważam, że Dolny Śląsk jest bardzo fajnym regionem i że Jelenia Góra, Legnica i Wałbrzych są miastami, gdzie chciałbym spędzić pewien czas, żeby pisać książkę. Jest to też dobry przykład miasta, gdzie... zbytni entuzjazm mieszkańców należy hamować. Filip Springer ma tu jeszcze parę wątków, których nie zdradzi, ale będzie je kopał i eksplorował. Na pewno powiedział „kopał”.
Województwo. – Dziś dyskusja o tym, czy w Wałbrzychu albo Częstochowie powinno być województwo, jest dyskusją o tym, czy w tym i w tamtym mieście postawić nowy budynek, w którym kolejni urzędnicy będą przerzucać papiery. Miasto wojewódzkie ma lepiej, bo tam jest całodobowa poczta, ale jeśli nowe połączenia drogowe, kolejowe i inne rzeczy mają być bez tego, to po co?
Zamość. Po długiej wizycie w Wałbrzychu, który był pierwszym i testowym z 31 miast, autor „Archipelagu” pojechał do Zamościa, gdzie zauważył fotogenicznego pana w słomianym kapeluszu, sprzedającego na ulicy jajka. Wywiązał się dialog: „Mogę panu zrobić zdjęcie?” ”A po co?” „A, bo robię materiał o Wałbrzychu.” „W Zamościu???”
Czytaj też:
FILIP SPRINGER OPOWIE NAM O WAŁBRZYCHU
SPACEROWALI PO HISTORYCZNYCH DZIELNICACH WAŁBRZYCHA (FOTO)
WAŁBRZYCH NA MAPIE NIEBEZPIECZNYCH MIEJSC
SOBIĘCIN: PALESTYNA DO WYBURZENIA - I NIE TYLKO
Tekst i foto: Magdalena Sakowska
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj