Straż Wałbrzych pomagała trzem zagrożonym osobom

Pierwsza z interwencji określanych jako izolowane zdarzenie medyczne miała miejsce na ul. Niegolewskiego. Po godz. 15.00 91-latka pośliznęła się tam i doznała urazu barku. Na miejsce pierwsi dotarli strażacy - jeden zastęp PSP i, jak mówi Tomasz Kwiatkowski, oficer prasowy wałbrzyskiej Państwowej Straży Pożarnej, do czasu przybycia zespołu ratownictwa medycznego przeprowadzili badanie urazowe, po czym zabezpieczyli i usztywnili uszkodzoną rękę. Następnie czekali wraz z poszkodowaną na przyjazd ambulansu i wtedy przekazali ją służbom medycznym.

Wkrótce po tym wezwaniu, przed godz. 16.20, straż pojechała na pomoc 85-latce z Głuszycy Górnej, która skarżyła się na złe samopoczucie, a potem straciła przytomność. Na miejsce dotarł najpierw zastęp ochotników z OSP Głuszyca, a później jeden zastęp PSP z Wałbrzycha. Strażacy zaopiekowali się seniorką, po czym przekazali ją ratownikom medycznym.

Trzecie zgłoszenie pochodziło ponownie z Wałbrzycha, tym razem z ulicy Szpitalnej. Tam nastąpiło pogorszenie się stanu pacjentki chorej na COVID-19 i musiała być ona przetransportowana do szpitala. Osoba ta nie była w stanie wstać i, jak mówi Tomasz Kwiatkowski, ratownicy medyczni wezwali strażaków do pomocy w zniesieniu jej do karetki. Straż otrzymała wezwanie około 18.30 i na miejsce pojechał jeden zastęp PSP.

Jak przypomina rzecznik straży pożarnej, obecnie jeśli dyspozytor medyczny z Wrocławia (do którego są przekierowywane zgłoszenia z numeru alarmowego 112 z naszego miasta) stwierdzi, że w tym momencie nie ma możliwości wysłania na miejsce zespołu ratownictwa medycznego, zwraca się z prośbą o interwencję do straży pożarnej z danego miasta, ponieważ ona może być na miejscu szybciej i udzielić kwalifikowanej pierwszej pomocy medycznej, na przykład w postaci resuscytacji czy choćby zabezpieczenia pacjenta. - A to jest wpisane w obowiązki straży pożarnej, w ratowanie życia - dodaje Tomasz Kwiatkowski. Zatem - dobrze, że w obecnych czasach pandemii mamy strażaków.